Pierwsza rzeczą jaka mnie zaskoczyła po przyjeździe do Irlandii były - gniazdka (kontakty) elektryczne. Są na 3 "bolce", także nasze wtyczki nie pasują :-(
Druga z nietypowych rzeczy są rejestracje samochodowe. Pierwsze dwie cyfry oznaczają datę pierwszej rejestracji, także od razu widać kto czym jeździ :-)
No i policja. Na całym świecie policja - to policja. Mniej lub bardziej fonetycznie jest ta nazwa podobna. Jednak w Irlandii policja nazywa się... GARDA :-)
O takiej drobnostce jak ruch lewostronny, nawet nie ma co wspominać :-)
Natomiast mnie ostatnio spotkała inna "ciekawostka": otóż mój nowy (być może) boss przywiózł z jednej ze swoich licznych podróży żonę, rodowitą Chinkę. Jej imienia niestety powtórzyć nie potrafię :-) Zaszło zabawne nieporozumienie, kiedy zamieniłem z nią parę slow:
- Good morning. I'm Peter, from Poland - się przedstawiłem
- Ja Cie Kocham - odpowiedziała poprawna polszczyzna (choć z mocnym akcentem).
Musiałem wyglądać na mocno zaskoczonego, wiec pospieszyła z wyjaśnieniami. Jak się okazało, parę lat temu ktos, gdzieś nauczył ja trzech zwrotów po polsku: "dzień dobry", "dobranoc" - i właśnie "ja cie kocham". Ponieważ to było parę lat temu, po prostu jej się pomyliło. Mówiąc "ja cie kocham", była przekonana ze mówi mi "dzień dobry" :-)
Wyjaśniliśmy nieporozumienie :-) i zamieniliśmy zdawkowo parę slow o - a jakże - irlandzkiej pogodzie (skarżyło się biedactwo, ze mimo ze mieszka tu od roku nie może się przyzwyczaić do tego wyspiarskiego klimatu).
Ot, jeszcze jeden paradoks: Polak, w Irlandii, rozmawia z Chinką - po angielsku :-)O innych "irlandzkich ciekawostkach" napisałem TUTAJ.