Kiedy prawie poltora roku temu wprowadzalem sie do mieszkania - w ktorym nadal mieszkam - na sasiedniej, dosc duzej ulicy byla raptem jedna, rachityczna kafejka internetowa...
Bylo w niej pare komputerow, niewygodne siedzenia, kiepsko dzialajace telefony do rozmow za granice. Zreszta, czesto i internetu nawet nie bylo :-(
A teraz? Na tej samej ulicy sa trzy duze kafejki, w kazdej po 30 komputerow i tyle telefonow - ze przynajmniej na razie nie ma juz do nich kolejek.
Skad ten kafejkowy boom? Co - lub kto - spowodowal, ze w irlandzkim Cork nowe internetowe kafejki wyrastaja jak przyslowiowe grzyby po deszczu? To my, Polacy :-)
Tak naprawde - te kafejki powstaly dla nas. To my stanowimy 90% ich klientow.
Mlodsi - korzystaja glownie z "gadu-gadu" (ciekawe - czy jest jeszcze w jakiejkolwiek kafejce internetowej w Irlandii choc jeden komputer bez zainstalowanego standardowo tego komunikatora?), starsi - preferuja rozmowy telefoniczne z tanich kafejkowych telefonow. Jedni i drudzy sprawdzaja terminy lotow do - i z - Polski.
A ja? No coz, w kafejkach pisze m.in. mojego bloga :-) Ale coraz powazniej mysle o kupnie laptopa i zalozeniu neta w mieszkaniu. Wczesniej tego nie rozwazalem, poniewaz ma slaba silna wole :-) - i prawdopodobnie spedzalbym cale noce na buszowaniu po necie, a rano - hm, kto za mnie pojdzie do pracy? Jednak teraz - postanowilem zaryzykowac... Dlaczego? Pozwole sobie zacytowac niezyjacego juz Tomasza Beksinskiego, ktory stwierdzil, ze mimo ze jest zapalonym kinomanem, to jednak filmy oglada glownie w zaciszu domowym, gdyz: "(...) chodzenie do kina oznacza bezposredni kontakt z hołota zraca popcorn."
No niestety... Pomijam juz rozmowy przez rozne internetowe komunikatory "glosowe", gdzie chcac - niechcac musze byc swiadkiem ubarwianych opowiesci tego i innego mlodziana, ktory "rzucil Irlandie na kolana" (a prawda jest taka, ze aby "pokazac sie" rodzinie i znajomym w Polsce - on sam czesto zyje tutaj wlasnie "na kolanach") no to jeszcze...
Hm... Napisze tylko - ze zachowania czesci naszych Rodakow sa czasami naprawde barwne :-( Co dziwne: nie zauwazalem tego w Polsce. Zapewne dlatego, ze naprawde za granica co niektorzy sie zmieniaja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz