Jutro, tj. 4 kwietnia, o godz.12 na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie, zostanie pochowany Stanisław Lem - jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy ostatniego półwiecza.
Każdy z nas ma swoja ulubiona ksiązką, do której chętnie wraca mimo upływu lat. Dla mnie taka ksiązką są "Dzienniki Gwiazdowe" Stanisława Lema. Dostałem ja jako 12-letni chłopak - i przeczytałem praktycznie natychmiast (a jest to dość obszerna "książeczka")...
Mam ja zresztą do dzisiaj, ten sam egzemplarz z 1982 r. Jest to jedyna książka, która towarzyszy mi bez przerwy od ponad 20-lat. Jedyna, która przetrwała wszystkie przeprowadzki, łącznie z ta ostatnia - do Irlandii. Przeczytałem ja co najmniej kilkanaście razy, z czego ostatni raz - raptem 2 miesiące temu.
W ogóle Lem był dla mnie arcyważną postacią w polskiej literaturze. Nigdy tez nie traktowałem go jako pisarza science - fiction. Dla mnie był filozofem...
Ponad 10 lat temu, po przeprowadzce do Krakowa, zapisałem się do osiedlowej biblioteki i poprosiłem o wskazanie półki na której mogę znaleźć książki Lema.
- "To ktoś jeszcze czyta Lema?" - zdziwiła się bibliotekarka...
Tak. Czyta... W końcu naprawdę dobre książki nigdy się nie starzeją...
Stanisław Lem zmarł 27 marca b.r.
Na zdjeciu powyżej trzymam "Dzienniki Gwiazdowe" Stanisława Lema - wydanie z 1982 r. Jest to jedyna ksiazka polskiego autora, którą zabrałem z sobą do Irlandii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz