Irlandia slynie z pubow, ale nie - z restauracji. Jak juz pisalem nie tak dawno: "Nie ma co ukrywac, ze irlandzkie "narodowe" potrawy do wyszukanych nie naleza. To ta sama anglosaska kuchnia co w USA czy w Anglii: "chips and more chips" - jak czasem podsumowuje jeden z moich znajomych Irlandczykow ;-)
W prawdziwie "irlandzkiej" restauracji, prowadzonej przez Irlandczykow, z irlandzka obsluga itp. bylem raz - i obiecalem sobie, ze wiecej nigdy tam nie pojde... Zaczelo sie od tego, ze otrzymalem niedomyta szklanke - i sztucce. Poprosilem o wymiane - dostalem tak samo niedomyte... Zamowilem cos wegetarianskiego (oczywiscie :-), dalem rade zjesc do polowy... Ja nie jestem wybredny i dla mnie nawet tescowa pizza z mikrofali smakuje wysmienicie, ale to co mi zaserwowano - to byla "smakowa" przesada...
Coby uciac wszelkie domysly: nie "potraktowano" mnie tak dlatego, ze jestem Polakiem. Znajomi Irlandczycy mieli tak samo :-) Ale - im to nie przeszkadzalo... Zreszta, kiedy sie rzuci okiem na sklad oslawionego "irlandzkiego sniadania" - to juz wszystko tlumaczy :-) Oczywiscie - nie znaczy to, ze tak musi byc w kazdej "irlandzkiej" restauracji... Jak mi przejdzie uraz, to za jakis czas wybiore sie do innej - i dam Wam znac :-)
Jezeli chcemy cos zjesc poza domem, i ma to byc cos lepszego niz jakis mcdonald czy inny subway, to nalezy byc ostroznym z wyborem miejsca. Na szczescie - w Cork mamy tez spory wybor innych, mniej lub bardziej egzotycznych knajpek :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz