Te pytania sa szczegolnie istotne przy dzielach sztuki najnowszej. Czasami mi sie wydaje, ze nie o sztuke tu idzie - co o wzbudzenie jak najwiekszej sensacji i rozglosu, czesto - za kazda niemal cene.
O ile jeszcze motywacje takich "tfurcuf" zrozumiec potrafie (ot, chca panie i dranie zarobic w latwy i szybki sposob troche kasy), o tyle zabiegi krytykow wmawiajacych gawiedzi ze ten czy ow - parafrazujac Gombrowicza - "wielkim tworca jest!" zakrawa juz co najmniej, delikatnie piszac - na kpine...
Stanislaw Lem stwierdzil swego czasu: ".. jak przyjdzie jakiś wariat i zaprezentuje w salonie sztuki nowoczesnej pieczoną ludzką wątrobę, to zawsze się znajdą eksperci, którzy powiedzą, że to jest wiekopomne dokonanie artystyczne. "
Nic dodac, nic ujac...
Ostatnio, bedac w Galway, odwiedzilem tamtejsze miejskie muzeum, ktore prezentuje obecnie m.in. kolekcje dziel "abstrakcyjnych" :-)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz