Czy lubicie sztukę współczesną? Ja - od kiedy zobaczylem obraz Kazimierza Malewicza "Czarny kwadrat na białym polu" stalem sie jej fanem ;-) Za kazdym razem kiedy jest mi dane z taka sztuka obcowac - jak bumerang powraca do mnie pytanie: gdzie jest granica pomiedzy sztuka - a kiczem, sacrum - a profanum i wreszcie: geniuszem a hosztaplerem?
Te pytania sa szczegolnie istotne przy dzielach sztuki najnowszej. Czasami mi sie wydaje, ze nie o sztuke tu idzie - co o wzbudzenie jak najwiekszej sensacji i rozglosu, czesto - za kazda niemal cene.
O ile jeszcze motywacje takich "tfurcuf" zrozumiec potrafie (ot, chca panie i dranie zarobic w latwy i szybki sposob troche kasy), o tyle zabiegi krytykow wmawiajacych gawiedzi ze ten czy ow - parafrazujac Gombrowicza - "wielkim tworca jest!" zakrawa juz co najmniej, delikatnie piszac - na kpine...
Stanislaw Lem stwierdzil swego czasu: ".. jak przyjdzie jakiś wariat i zaprezentuje w salonie sztuki nowoczesnej pieczoną ludzką wątrobę, to zawsze się znajdą eksperci, którzy powiedzą, że to jest wiekopomne dokonanie artystyczne. "
Nic dodac, nic ujac...
Ostatnio, bedac w Galway, odwiedzilem tamtejsze miejskie muzeum, ktore prezentuje obecnie m.in. kolekcje dziel "abstrakcyjnych" :-)
Na zdjęciu obok stoje przed obrazem ktory spodobal mi sie najbardziej ;-) To płótno Erika Adriana Van Der Grijn pt. "White Painting" z 1974 r. Nic na tym obrazie nie widzicie? Sa tam 2 odcienie bieli :-) Nie wiem tylko, co robi ten czarny pasek u gory obrazu - skoro to "Bialy Obraz"... Zastanawiam sie tez, czy autor poszedl za ciosem i namalowal cala serie: "Niebieski Obraz", "Zielony Obraz", a moze nawet, kto wie, "Rozowy Obraz"? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz