Strony

wtorek, 17 lipca 2007

Sztuka z butika

Uwielbiam sztukę współczesną. Naprawde :-) Co prawda kompletnie sie na niej nie znam, ale za kazdym razem kiedy trafie na jakakolwiek wystawe takowej, zatrzymuje sie w dzieciecym zachwycie. Szczegolnie - jesli to abstrakcja. Wtedy jestem pelen podziwu dla artysty, ktory probuje trzepnac troche kasy na przeroznych snobach ;-)

Moim kultowym obrazem jest dzielo Kazimierza Malewicza "Czarny kwadrat na białym polu". No genialne po prostu :-) Niespelna rok temu, tutaj, w Irlandii, a konkretnie: w miejskim muzeum w Galway, natrafilem na dzielo, wg mnie - co najmniej dorownujace tamtemu: bylo to plotno Erika Adriana Van Der Grijn pt. "White Painting".

Pisze o tym, poniewaz podczas mojego krotkiego pobytu w Schull udalo mi sie zajrzec do kilku znajdujacych sie tam butikow z wyrobami tamtejszych - i nie tylko - artystow. Szczegolnie przypadl mi do gustu stateczek (na zdjatku ponizej), produkowany tam niemal masowo w przeroznych rozmiarach i cenach.

/Na zdjeciu powyzej: w jednym z artystycznych butikow w Schull demonstruje omawiane dzielo ;-)/

Ten byl jednym z mniejszych i tanszych. Dwa kawalki drewna, dwa patyki, cztery guziki i drucik. Genialne w prostocie. Czas potrzebny do wykonania, jak na moje oko: 10 minut. No, przynajmniej mi by to tyle zajelo, w irlandzkim tempie pracy, rzecz jasna. Cena: ledwie ;-) 75 euro. Wieksze - kosztowaly odpowiednio wiecej. Caly butik byl pelen tego rodzaju dziel ;-) I zeby nie bylo: ja sie wcale nie nabijam z artystow. Ja ich naprawde podziwiam...

Zreszta, z jednym kiedys pracowalem w Polsce przez krotka chwile. Byl on wlasnie malarzem - abstrakcjonista. Poczatkujacym, wiec na zycie musial zarabiac w inny sposob, niz poprzez sprzedaz swoich dziel. W czasie, gdy go poznalem, organizowal swoja pierwsza wystawe. Przeczytalem mini-katalog do niej, w ktorym jakis profesor znanego uniwersytetu pisal o autorze i jego dzielach. Nie zrozumialem absolutnie niczego z calostronicowego tekstu...

Pozostali moi koledzy z pracy troche sie z tegoz artysty nabijali, ale ja - w stosunku do niego - bylem pelen naboznej niemal czci. Kiedys nieopatrznie go zapytalem, czy umialby namalowac konia, albo inne zwierze? Takie z lbem, nogami, ogonem? I zeby bylo od razu wiadomo, jakie to jest zwierze? Obrazil sie wtedy na mnie na dobrych pare dni ;-)

No ale, zaraz po tej wystawie tenze kolega zwolnil sie z pracy. Nie znam powodow, mam jedynie nadzieje, ze jego wystawa okazala sie sukcesem, kolega swoimi dzielami zapelnil sciany salonow nuworyszow jednoczesnie trzepiac na tym konkretna kase ;-)

Czego i wszystkim pozostalym artystom zycze ;-)

p.s. A pozostalych (nie-artystow) zapraszam do rozwiazania krotkiego quizu: czy dane obrazy namalowal artysta - czy sympatyczna malpa Congo: http://reverent.org/an_artist_or_an_ape.html :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz