Jak juz pisalem, rower jest ulubionym srodkiem lokomocji Polakow na emigracji. Tanim - i ekologicznym, chociaz watpie, zeby komukolwiek z jego "emigranckich" uzytkownikow o ekologie chodzilo.
Natomiast "taniosc" jest istotnym atutem. Jednorazowy wydatek w wysokosci kilkudziesieciu euro za uzywany bicykl, pozwala szybko przemieszczac sie po miescie i rozwiazuje problemy z oplatami za parking.
Z drugiej strony - nie nalezy parkowac tez zbyt dlugo w jednym miejscu, bo wracajaca wieczorowa pora z imprezowni rozbawiona mlodziez potrafi nie tylko porozbijac samochodowe lusterka, ale takze "dla zartu" sprobowac zrobic z rowerowego kola... osemke, co widac na zdjęciu ponizej ;-)
Swoja droga, niedawno czytalem jak to pewien oszczedny Polak z Cork, nie chcac placic za taksowke, ani nawet za autobusowy bilet, wyjezdzajac na urlop do Polski pojechal na lotnisko rowerem, ktory w sobie tylko znany sposob zdolal objuczyc standardowym bagazem. Rower "zaparkowal" przy jakims slupie tuz przy wejsciu do budynku lotniska, pieczolowicie go oczywiscie zabezpieczajac stosownym lancuchem, i byl niesamowicie zdziwiony, gdy po powrocie z 3-tygodniowych "wywczasow" w Polsce - swojego roweru nie zastal ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz