piątek, 31 sierpnia 2007

Brytyjski okret wojenny w porcie w Cork

Wczoraj do portu w Cork wplynal brytyjski okret wojenny (zreszta, nie po raz pierwszy...).

Chcac uniknac ewentualnych "bezposrednich" manifestacji ze strony czesci Irlandczykow, podjeto standardowe srodki bezpieczenstwa i zamknieto wejscie do portu, jednoczesnie wystawiajac tam posterunki policji.

/Na zdjeciu powyzej: stoje przed zamknieta brama do portu. Za kratami - brytyjski okret wojenny/

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Bezplatne testy ciazowe, konsultacje i porady ;-)

Ogromna ilosc mlodych Polakow ktorzy przyjechali do Irlandii w poszukiwaniu szansy na lepsze (lub tylko: normalne) zycie spowodowala takze... boom demograficzny ;-)


Coraz wiecej dzieci rodzi sie na Wyspie, i coraz czesciej ich matkami sa Polki. Irlandia otacza opieka swoich mieszkancow, w tym w szczegolnosci - mlode matki, takze pochodzace z Polski.

W Cork (jak i praktycznie w kazdej wiekszej irlandzkiej miejscowosci) mlode Polki moga skorzystac z bezplatnych porad i konsultacji, otrzymaja rowniez bezplatne testy ciazowe.

/Na zdjeciu obok: polskojezyczna ulotka na dzwiach wejsciowych m.in. do instytucji oferujacej ww. pomoc.
W szybie - odbija sie znany wszystkim w Cork pomnik Father Theobold Matthew, o ktorym pisalem w notce "Gest :-)"/

niedziela, 26 sierpnia 2007

Debiutuję w miesięczniku "Wyspa"

W biezacym numerze (8/2007) ukazujacego sie w Irlandii miesiecznika "Wyspa" znajduje sie moj debiutancki - w tym czasopismie - tekst, pt.: "Pocztowka z Cork, czyli co warto zobaczyc" ;-)

Tworca i redaktorem naczelnym "Wyspy" jest p. Tomasz Wybranowski. Pierwszy numer "Wyspy" ukazal sie 15 wrzesnia ub.r.

/Obok: okladka miesiecznika "Wyspa" nr 8/2007/)

Na stronie www.wyspa.ie o miesieczniku mozemy przeczytac m.in.: "Trzeba przyznać, że powoli, ale systematycznie zdobywamy rynek. Wyspa nie tabloidalnym czytadłem. Znajdziecie tam felietony. Nie uciekamy od trzeźwych komentarzy politycznych. Nasi autorzy sporo miejsca poświęcają historii Irlandii i jej literaturze. Pokazujemy Polakom, którzy tutaj żyją, co jest wartościowego w kulturze, sztuce i historii synów prastarej Hibernii.
Radiowym ramieniem miesięcznika WYSPA i portalu www.wyspa.ie jest „Polska Tygodniówka” – audycja nadawana w każdą środę o godzinie 21.00. w zaprzyjaźnionej rozgłośni NEAR 90.3 FM.

Oczywiście, czytelnicy znajdą także w "Wyspie" porady i Irlandzkie ABC. Hitem numerów Wyspy są pełne wersje tłumaczeń na język polski formularzy urzędowych."

Od siebie dodam, ze biezacy numer "Wyspy" jest szczegolnie warty polecenia ze wzgledu na bezplatny, znajdujacy sie w kazdym egzemplarzu aktualnego wydania, dodatek pt.: "Irlandzki Niezbednik": jest to 96 stronicowa kieszonkowa ksiazeczka poruszajaca wiekszosc tematow waznych dla przyjezdzajacych - i mieszkajacych - na Zielonej Wyspie.

sobota, 25 sierpnia 2007

Patrick St. Gallery: "Sztuka z humorem"

Przedwczoraj bylem na wystawie "Sztuka z humorem" w Patrick St. Gallery. Wystawa obywała się w dniach od 9 do 23 sierpnia 2007 r.

/Powyżej: fragment wystawy "Sztuka z humorem" w Patrick St. Gallery/

Kilka moich zdjec m.in. z tej wystawy znajduje sie tutaj: http://picasaweb.google.com/piotr.slotwinski/CorkGalerieSztuki

piątek, 24 sierpnia 2007

Patrick St. Gallery

Patrick St. Gallery - jest przeznaczona glownie dla wystaw studentow lub poczatkujacych artystow. Miesci sie przy 123 Patrick Street. Jak widać, jest też polski akcent ;-)

/Powyżej: wejście do Patrick St. Gallery/

czwartek, 23 sierpnia 2007

Tour of Ireland

Rozpoczal sie kolarski wyscig Tour of Ireland, ktory bedzie trwal w dniach 22-26 sierpnia 2007.

/Na zdjeciu powyzej: stoje przy Patrick Street w Cork, ktora to ulica wlasnie przejezdza peleton zawodnikow Tour of Ireland :-)/

W pierwszym dniu zawodnicy wystartowali w Kilkenny, a ukonczyli wyscig w Cork ;-) W ciagu najblizszych 5 dni uczestnicy pokonaja trase 800 km. Zwyciezca przekroczy linie mety w niedziele w Dublinie.

wtorek, 21 sierpnia 2007

Sheila's Hostel - punkt startowy dla wielu Polakow w Cork

Hostele - to najpopularniejszy pierwszy przyczolek jaki "zdobywaja" Polacy po raz pierwszy przyjezdzający do Irlandii.

Kazdy, przyjezdzajacy na dluzszy okres czasu do jakiegokolwiek miasta, musi sie gdzies zatrzymac na dluzej, np. w wynajetym mieszkaniu. Ale zanim znajdzie sie to swoje miejsce "na dluzej", najpierw trzeba gdzies sie zatrzymac chociaz na pare dni. Idealnie, gdy przyjezdza sie do rodziny lub znajomych juz zadomowionych, ktorzy udziela gosciny przez pierwsze dni - lub wrecz zaoferuja miejsce na stale.

Czesto jednak trzeba liczyc tylko na siebie. Do dyspozycji sa wtedy b&b, lub hostele.

/Na zdjeciu powyzej stoje przed hostelem Sheila's w Cork, skad swoja "irlandzka legende" rozpoczelo w ciagu ostatnich 3 lat bardzo wielu Polakow.../

Jednym z hosteli szczegolnie popularnym wsrod Polakow (i nie tylko) przyjezdzajacych po raz pierwszy do Cork - jest Sheila's Hostel przy Wellington Road. Czynnikiem decydujacym jest oczywiscie cena - i lokalizacja niemal w centrum miasta.

Sam, przed juz ponad 3 laty, spedzilem tam niemal 2 tygodnie. Bylo ciekawie, chociaz wtedy za bardzo mi do smiechu nie bylo. Kilkuosobowe, koedukacyjne pokoje, pietrowe łóżka, wspolna kuchnia, z reguly zimna woda :-( pod prysznicem, etc. No i towarzystwo z calego swiata, w tym nasi Rodacy. Takich indywiduów, jakie poznalem tam w ciagu tych 2 tygodni, nie spotkalem pozniej przez dłuuugi okres czasu...

sobota, 18 sierpnia 2007

Cork Opera House

Jednym z charakterystycznych budynków w Cork jest Cork Opera House.

Budynek mieszczący m.in. opere i teatr powstał w 1855 r. Spłonął w 1920 r. Odbudowano go i ponownie udostępniono publiczności w 1963 r. W 2003 r. przeprowadzono gruntowne prace remontowe, zmieniając miedzy innymi fasadę budynku.

/Powyżej: Cork Opera House/

Mnóstwo informacji o historii budynku, a także - o aktualnym repertuarze - znajduje się na stronie: www.corkoperahouse.ie

piątek, 17 sierpnia 2007

Cork Public Museum

Bedac w Fitzgeralds Park w Cork, nalezy koniecznie zwiedzic znajdujace sie w jego centrum Cork Public Museum. W muzeum znajduje sie szereg wystaw, na ktorych prezentowane sa eksponaty z praktycznie calego przekroju dziejów Irlandii - od tych prehistorycznych po wspolczesne. Wstęp jest bezpłatny.

/Na zdjeciu: Cork Public Museum/

czwartek, 16 sierpnia 2007

Abrakebabra - po polsku

"Szalona sroda - kazdy zestaw tylko 3,95 euro" - glosi oferta umieszczona na szybie frontowej "Abrakebabry" (jednego ze znanych fastfoodow) przy Patrick St. w Cork. Co w tym niezwyklego? No coz, moze tylko to, ze oferta w jezyku polskim poprzedza ta sama oferte w jezyku angielskim - a przynajmniej jest jej rownorzedna. Jak widac, klient nasz pan. A tymi klientami sa coraz czesciej Polacy...

/Na zdjeciu powyzej: "Abrakebabra" przy Patrick St. w Cork z umieszczona na szybie ww. oferta w jezyku polskim (po lewej)/

"Mis": płatne ogłoszenia

W wielu irlandzkich sklepach, od duzych typu tesco po male rodzinne sklepiki, znajduja sie wydzielone miejsca, gdzie mozna przeczytac ogloszenia umieszczone przez innych klientow.

Zamieszczac mozna je bezplatnie. Zreszta, nikomu chyba nie przyszloby do glowy żądać za to pieniedzy - co najwyzej - po prostu nie udostepnia sie takiego miejsca.

Nikomu nie przyszloby do głowy żądać za to pieniedzy, chyba ze... sklep nalezy do Polakow...

/Na zdjeciu powyzej: szyba frontowa sklepu "Mis" z naklejonymi od wewnatrz drobnymi ogloszeniami. W lewym gornym rogu zdjecia znajduje sie powiekszony przeze mnie "cennik ogloszen" - ktory w oryginale znajduje sie w miejscu zaznaczonym koleczkiem/

I tak oto mamy pierwszy w Cork sklep, ktory kaze sobie placic za tego typu drobne ogloszenia: jest to polski sklep "Mis" przy Washington Street. Na razie, jak glosi "cennik", jest to "2 euro za 1 tydz."

O sklepie "Mis" pisalem przed rokiem tutaj: http://piotrslotwinski.blogspot.com/2006/07/sklep-mis-w-cork-przed-tygodniem.html

O tablicach, na ktorych mozna bezplatnie umieszczac swoje drobne ogloszenia napisalem m.in. tutaj: http://piotrslotwinski.blogspot.com/2007/06/tablica-ogloszen-przed-prawie-2-laty.html

-----------------------
Dopisek z dn. 13.09.2007 r.: dzisiaj zauwazylem, ze z witryny sklepowej "Miś"-a zniknęła kartka z cennikiem ;-)

Dopisek z dn. 23.04.2008 r.: kartki z cennikiem co prawda nie ma, ale opłaty za umieszczenie ogłoszenia pobierane są dalej, o czym poinformował mnie znajomy chcący takowe ogłoszenie umieścić. W ślad za "Miś"-em idą kolejne "polskie sklepy". Sklepy litewskie czy ukraińskie (nie mówiąc już o irlandzkich) jak na razie tego rodzaju opłat nie pobierają...

Dopisek z 2 lipca 2009 r.: sklep zmienił właściciela, obecnie mieści się tam jeden ze sklepów "Wędlinka".

Dopisek z 5 lutego 2010 r.: sklep został definitywnie zamknięty.

wtorek, 14 sierpnia 2007

"1000 Families" - wystawa fotografii w Cork

Do dzisiaj w Fitzgerald Park w Cork można bylo obejrzec objazdowa wystawę fotografii pt. „ 1000 Rodzin” ktorej autorem jest Uwe Ommer. Autor fotografii w ciagu 4 lat sporzadzil portrety ponad 1251 rodzin z kazdego zakątka swiata.


/Na zdjeciu: "1000 Families" w Fitzgerald Park w Cork/

Na fotografiach wystawionych w Cork znalazly sie tez 2 rodziny z Polski: z Katowic i z Tylmanowej. Pod kazdym zdjeciem jest krotki opis charakteryzujacy w kilku slowach kazdą przedstawioną rodzinę.

Kilka zdjec z tej wystawy (w tym z ww. "polskim akcentem ;-) znajduje się tutaj: http://picasaweb.google.com/piotr.slotwinski/CorkGalerieSztuki

poniedziałek, 13 sierpnia 2007

Żebracy w Cork (2)

Żebrzący Romowie okupujacy mosty - to juz codzienny widok w irlandzkim Cork. Do żebrania wykorzystuja takze swoje nieletnie dzieci. Czesto jest tak, ze po jednej stronie mostu żebrze rodzic, a po drugiej - jego dziecko.

Na zdjeciu powyzej: niedziela, 12 sierpnia b.r., St. Patrick's Bridge w Cork: funkcjonariuszka Gardy zwraca uwage ojcu (żebrzącemu po drugiej stronie tego samego mostu), ze wykorzystywanie nieletniego dziecka do żebractwa jest nielegalne. Dzisiaj widzialem tego chlopca znowu w tym samym miejscu, tyle ze w poblizu nie bylo juz jego ojca...

"Polski" kościół w Cork

Pierwsza msza po polsku w Cork odbyła się 27 marca 2005 r. (pisałem o tym TUTAJ). Od tego czasu coniedzielne msze w tzw. "polskim" kościele oo. Augustianów w Cork, to nie tylko możliwość wspólnej modlitwy. To także okazja do towarzyskich spotkań po mszy, do wymiany informacji o wolnych miejscach pracy, itp.

Na zdjęciu powyżej: Polacy po niedzielnej mszy stoją w grupie przed kościołem oddając się dyskusjom, etc. Druga równie liczna grupa jest zgromadzona przy drugim, niewidocznym na zdjęciu wyjściu. Spora część - jeszcze jest w środku.

Pozostałe notki o polskim kościele w Cork znajdują się TUTAJ.

piątek, 10 sierpnia 2007

Debiutuje w "Naszym Głosie" :-)

W sobote, 11 sierpnia b.r. trafi do dystrybucji 5 nr 2-tygodnika "Nasz Głos" z Dublina, tym razem wraz z moim debiutanckim tekstem w tej gazecie ;-)

/Powyzej: okladka 2-tygodnika "Nasz Głos", nr 5 z 11.08.2007 r. i strona z moim tekstem w tymze numerze/

czwartek, 9 sierpnia 2007

Czerwony Beamish

Beamish to kultowe irlandzkie piwo warzone w Cork. Wg wielu /w tym i mnie/ jest to najlepsze irlandzkie piwo. Do tej pory bylem przekonany, ze istnieje tylko ciemny Beamish. Tymczasem przedwczoraj wybralem sie do browaru Beamisha w Cork - i po raz pierwszy sprobowalem jego czerwonej odmiany.

/Powyzej: samodzielnie nalewam sobie czerwonego Beamish'a w barze znajdujacym sie w browarze Beamish'a/

Troche niezrecznie wyszlo, ze zwiedzilem juz browar Guinness'a w Dublinie, a dopiero teraz wybralem sie na zwiedzanie browaru Beamish'a w Cork, no ale - czasem tak bywa. No i pewnie "za kare" wycieczka mi nie wyszla, bowiem, traf chcial, akurat w tym dniu trwaly jakies prace remontowe i trasa dla turystow w tymze browarze - zostala zamnieta. Aby jednak nie odeslac ludzi z kwitkiem - zaproszono nas do baru znajdujacego sie na terenie browaru, poczestowano wytwarzanym tam piwem (kazdy nalewal je sobie sam) wyswietlono film o historii browaru - i piwa Beamish oraz wysluchalismy opowiesci przewodnika ktory "ujawnial" nam przerozne ciekawostki.

Co do tej "czerwonej" odmiany Beamish'a, to - wg slow przewodnika, jest ona bardzo trudno dostepna w Irlandii (i faktycznie, do tej pory nawet nie wiedzialem o takiej odmianie), bowiem w wiekszej czesci jest przeznaczona na eksport. "Czerwone" odmiany posiada rowniez Guinness i Murphy's. Jak smakuje? Wysmienicie. Ale to jeszcze nic: sprobowalem rowniez "normalnego" Beamish'a - tyle ze prosto z browaru (ba, wrecz w browarze) - i - rewelacja. Jakis czas temu, gdy bylem w Polsce, udalo mi sie kupic puszkowego Beamish'a. Ale - jego smak nijak sie mial do tego puszkowego sprzedawanego tutaj, w Irlandii. Z kolei tutejszy puszkowy tez nijak sie ma - do beczkowego. A ten beczkowy - to z kolei nijak sie ma do tego, ktorego sprobowalem w browarze Beamish'a. Ta przydluga tyrada byla niezbedna, zeby mniej wiecej okreslic jakosc i smak piwa, ktorego mialem okazje sprobowac ;-)

środa, 8 sierpnia 2007

Przewodniki po Polsce

Wczoraj pisalem, ze w ksiegarni Waterstones przy Patrick Street (w Cork, oczywiscie ;-) natrafilem na podrecznik do nauki jezyka polskiego dla Irlandczykow ;-), a dzisiaj dodam, ze w tej samej ksiegarni znalazlem tez niemal cala polke przewodnikow po Polsce i niektorych jej miastach - po angielsku, rzecz jasna.

Pisze o tym, bo np. pare miesiecy temu wlascicielka mieszkania ktore wynajmuje prosila mnie o przywiezienie jej z Polski jakiegos anglojezycznego przewodnika po Krakowie. Prosbe oczywiscie spelnilem. Tymczasem w jej rodzinnym Cork - ma ich juz do wyboru, do koloru ;-) W dodatku - w identycznych cenach jak w Polsce...

/Na zdjeciu: półka w księgarni Waterstones, która niemal w calosci zajeta jest przez anglojezyczne przewodniki po Polsce/

Jest popyt, wiec pojawila sie i podaz. W koncu - niemal masowa turystyka Irlandczykow do Polski stala sie faktem. Np. wlascicielka tegoz wynajmowanego przeze mnie mieszkania w ciagu ostatnich 2 lat byla wraz z mezem juz 3 razy w Krakowie.

Co im sie tam najbardziej podobalo? Hm... tanie piwo i centra handlowe. Sukiennice, Wawel, Kazimierz - to dla nich ciagle jeszcze abstrakcyjne pojecia. Powiedzialby ktos, cytujac Ferdynarda Kiepskiego: "bo to proste ludzie som". Otoz - niezazbytnio. On jest wlascicielem dosc duzej firmy remontowo - budowlanej (zatrudnia samych Polakow :-), ona - posiada 3 kamienice i przewodniczy pewnej fundacji charytatywnej. Czy dalej to sa "proste ludzie"?

Umowmy sie: de gustibus non disputandum est, jednemu sie podoba Wawel, a drugiemu: Centrum Handlowe M1. W koncu: zamkow maja u siebie na kazdym niemal kroku. A dzieki rewelacyjnemu turystycznemu marketingowi (pisalem o tym juz 2 lata temu tutaj: http://piotrslotwinski.blogspot.com/2005/12/dwa-kamienie.html) przekonali pol swiata, ze maja sie czym pochwalic.

Znajomy Irlandczyk w mojej pracy anegdotycznie objasnial mi, jak spedza urlop jego przecietny rodak: otoz jedzie on np. do Hiszpanii, tam znajduje najbliszy irlandzki pub, w ktorym to pubie spedza caly urlop ;-) To oczywiscie duza przesada, niemniej - Irlandczycy naprawde sa dumni z wlasnego kraju. I piwa.

Nie czarujmy sie: rodowici mieszkancy Irlandii ciagle jeszcze przyjezdzaja do Polski z ciekawosci, zeby zobaczyc kraj z ktorego wyemigrowalo mnostwo aktualnych mieszkancow Zielonej Wyspy, zeby napic sie taniego piwa i spedzic czas na zakupach w olbrzymich (jak dla nich) centrach handlowych. Na wyjazdy w bardziej poznawczych celach tez przyjdzie czas. Ale najpierw - nalezy zadbac o tenze "turystyczny marketing" w Polsce, bo ciagle on niestety kuleje, no i - o anglojezyczna obsluge.

Bo coraz czesciej okazuje sie, ze ktos, kto choc troche znal jezyk Szekspira, juz od dawna jest w Londynie lub w Dublinie...

wtorek, 7 sierpnia 2007

Polski dla Irlandczyka

Dzisiaj w ksiegarni Waterstones przy Patrick Street w Cork natrafilem na... podrecznik do nauki jezyka polskiego dla Irlandczykow ;-)

/Na zdjeciu obok demonstruje zestaw do nauki j. polskiego - dla Irlandczykow ;-) Po lewej: pudelko zamkniete, po prawej: otwarte/

W pudelku - na ktorego okladce umieszczono zdjecia oscypkow - znajduje sie stosowna ksiazeczka i plyta cd. Cena: 49 euro.

Mozna nabyc rowniez podobne zestawy do nauki innych jezykow, stad wiem - ze zestaw do nauki j. polskiego - jest najdrozszy. Zestaw do nauki np. j. niemieckiego jest o 10 euro tanszy.

Jak widać, doceniają nas ;-)

sobota, 4 sierpnia 2007

Fota Island: House and Gardens

Znajdujace sie niedaleko Cork Fota House and Gardens to wspaniale miejsce na weekendowy spacer wsrod rzadkich okazow roslin ;-)

Fota House (dom) ma swoje poczatki w XVIII w., chociaz pozniej zostal gruntownie przebudowany. Nalezal do brytyjskiej rodziny, ktora przyjezdzala do Irlandii w celach rekreacyjnych: na polowania, lowienie ryb, zeglowanie, itp. Jej przedstawiciel John Smith-Barry na poczatku XIX w. uznal Fota House za swoj staly dom - i wowczas rozpoczal sie okres jego rozbudowy.

/Powyzej: Fota House/

W 1970 r. Fota House przeszedl z rak prywatnych na rzecz University College Cork. Dom zostal otwarty dla publicznosci w 1983 r, w 1990 - ze wzgledow bezpieczenstwa (runal sufit) zostal zamkniety. Ponownie otwarto go w 2002 r.

Fota Garden (ogrod) zostal zalozony w 1840 r. Ze wzgledu na specyficzny klimat - udalo sie umiescic tutaj wiele rzadkich gatunkow roslin.

Tuz przy Fota House and Gardens znajduje sie Fota Wildlife Park - jest to swego rodzaju ogrod zoologiczny, jednakze dosc wyjatkowy: znajdujace sie w nim zwierzeta zyja niemal tak - jak na wolnosci (o Fota Wildlife Park pisalem TUTAJ.

piątek, 3 sierpnia 2007

Crawford Art Gallery

W samym sercu Cork przy Emmet Place znajduje się Crawford Art Gallery - miejska galeria w której możemy obejrzeć m.in. pasjonujące wystawy malarstwa i rzeźby - od XVIII wieku po sztukę współczesna.

/Powyżej: Crawford Art Gallery/

Na 3 poziomach (tj. parter i dwa piętra) możemy zobaczyć imponujące kolekcje sztuki twórców irlandzkich - i z innych państw europejskich. M.in. niezwykle interesująca jest stała ekspozycja kopii rzeźb przywiezionych w 1818 do Cork wprost z Muzeum Watykańskiego w Rzymie. W galerii znajduje się również świetnie wyposażony sklepik, w którym można kupić albumy, książki i reprodukcje dzieł prezentowanych w galerii, oraz stylowa kawiarnia. Wstęp jest bezpłatny.

/Powyżej: galeria kopii rzeźb z Watykanu/

czwartek, 2 sierpnia 2007

Harry Potter and the Deathly Hallows - czyli co Irlandczyk kupi za godzine pracy, a co Polak - za 2 dni...

Niespelna 2 tygodnie temu mial miejsce debiut siodmej, ostatniej czesci przygod Harrego Pottera pt.: "Harry Potter and the Deathly Hallows" autorstwa Joanne K. Rowling. Pomimo ze to lektura mocno mlodziezowa, to przeczytalem chyba pierwsze 3 tomy, jak rowniez obejrzalem ekranizacje pierwszej czesci z tego cyklu, tj.: "Harry Potter i Kamień Filozoficzny". Podobalo mi sie ;-)

Podobalo, ale nie az tak, zeby czytac kolejne. Niemniej, kiedy dowiedzialem sie, ze ten tom ma byc ostatni (przynajmniej tak twierdzi autorka), postanowilem go kupic. W oryginalnej wersji anglojezycznej, coby pocwiczyc jezyk, bo z racji coraz powszechniejszej "polonizacji" Zielonej Wyspy, jakos coraz mniej mam do tego okazji :-(

/Na zdjeciu obok: moj egzemplarz ksiazki "Harry Potter and the Deathly Hallows". Zwroccie uwage na cene.../

Poszedlem do ksiegarni "Eason" przy Patrick Street i kupilem ;-) Zaplacilem 12,99 euro.

I teraz pytanie: czy wiecie ile obecnie kosztuje ta sama ksiazka w "Empiku" przy krakowskim Rynku? Otoz przed tygodniem kosztowala... 99,0 zl. Mowa oczywiscie o wersji oryginalnej, angielsko-jezycznej. Wersja polsko-jezyczna wg zapowiedzi ma ukazac sie dopiero 26 stycznia 2008 r.

No to jeszcze raz: ksiazka "Harry Potter and the Deathly Hallows" kupiona w ksiegarni "Eason" przy Patrick Street w Cork, w Irlandii, kosztuje 12,99 euro. Ta sama ksiazka "Harry Potter and the Deathly Hallows" kupiona w ksiegarni "Empiku" przy Rynku w Krakowie, w Polsce, kosztuje 99,0 zl.

Wyjasnie to jeszcze dokladniej: Irlandczyk pracujacy w Irlandii moze ww. ksiazke kupic w swoim kraju przecietnie za 1 (slownie: jedna) godzine swojej pracy. Polak pracujacy w Polsce moze ww. ksiazke kupic w swoim kraju przecietnie za 2 (slownie: dwa) dni swojej pracy...

Powyzsze, to tylko przyklad. Ot, rzecz na czasie. Podobne relacje cenowe sa w przypadku wiekszosci wydawniczych nowosci. Jeszcze wieksza przepasc jest przy porownaniu cen np. wydan albumow malarskich czy fotografii.

Skad sie biora tak wysrubowane ceny ksiazek w Polsce?

I czy w takiej sytuacji mozna sie dziwic, ze Polacy czytaja coraz mniej, skoro ta sama ksiazka jest w bogatszych krajach znaaacznie tansza - niz w Polsce?

Dziecko na smyczy

Codziennym obrazkiem w Irlandii rodzice prowadzący swoje małe dzieci na, hm, smyczach ;-)

Taśmę "łącząca" rodzica z dzieckiem zakłada się temu ostatniemu na rączkę, ale widziałem również modele, w których zapinało się ja na klatce piersiowej dziecka.

/Na zdjęciu powyżej: rodzice prowadza swoje dzieci ;-)/

Bardzo pomysłowe rozwiązanie: z jednej strony dziecko ma swobodę a rodzic nie musi kurczowo trzymać go za rączkę, a z drugiej: dziecko jest cały czas "pod kontrola" i nie może oddalić się od rodzica ;-)