sobota, 6 października 2007

V wizyta w Polsce (13): krakowskie (przy)smaki

Jezeli chcielibyscie cos zjesc w Krakowie - odradzam mniej lub bardziej wyszukane restauracje. Lepiej zostawic je turystom, a samemu zajrzec do przybytkow kulinarnych pozostałych po minionej epoce - dopoki jeszcze sa...

Naleza do nich np. bary mleczne. Ciagle kolejki i oblezone stoliki dobitnie swiadcza, ze okres ich swietnosci jeszcze nie minał. Przynajmniej w Polsce, gdzie byle fastfood mieni sie mianem "restauracji", nie majac z ta ostatnia - poza cenami - nic wspolnego...

Osobicie najbardziej lubie zaglądac do "Flisaka" przy al. Krasinskiego. Zajrzalem i tym razem. PRL-owski klimat ciagle wyczuwalny, i o to własnie chodzi ;-) No i smak pomidorowej z ryzem, pierogow ruskich, nalesnikow z serem, itd, itp - wraz z kompotem "wieloowocowym" - jest nie do podrobienia ;-)

A po obiedzie, na deser - proponuje lody. Oczywiscie, tylko te sprzedawane przy koncu ulicy Starowislnej. Traficie bez problemu, bo chociaz oprocz lodow nie sprzedaje sie tam nic wiecej, to i tak - zawsze jest kolejka ;-)

Fenomen tego malutkiego punktu sprzedazy jest zdumiewajacy. Poza jednym bezpretensjonalnym szyldem z napisem, a jakze: "Lody", lokal ten nie reklamuje sie w zaden inny sposob. W dodatku - tak naprawde bardzo łatwo go przeoczyc. W srodku pracuja 2 panie, z ktorych jedna przyjmuje pieniazki, a druga nakłada zamawiane gałki lodow do wafla. Klimat rowniez jak z minionej epoki. Za to smak - no coz... pomimo ze dookoła jest mnostwo innych miejsc gdzie mozemy kupic lody - tylko ten punkt sprzedazy nalezy do autentycznie kultowych. Krakowianie przyjezdzaja tutaj z drugiego konca miasta tylko po to, aby skosztowac tychze lodow. W czasie mojego ostatniego pobytu - rowniez zajrzalem tam cos ze 3 razy ;-)

/Na zdjeciu powyzej: 23.09.2007, ul. Starowislna: kolejka do prawdpopodobnie najlepszych lodow w miescie ;-)/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz