Są filmy, które - mimo upływu lat - można oglądać po kilka razy. Do takich należy chyba najbardziej znana "emigrancka" komedia: "Szczęśliwego Nowego Jorku", która najbardziej bawi - na emigracji :-)
Na odwrocie okładki płyty z filmem czytamy: "Polak potrafi... Szczególnie w Nowym Jorku! Jest ich tylko sześcioro, jednak razem stanowią mieszankę wybuchową! Nasi w Niu Jorku!
Błyskotliwa komedia Janusza Zaorskiego o ludziach, którzy wierząc w "American dream", wyruszyli za ocean by zdobyć sławę i pieniądze. Zderzenie z nowojorsko- emigracyjną rzeczywistością okazuje się jednak bolesne i komiczne zarazem. Gdy szóstka polskich emigrantów znajduje się pod jednym dachem nowojorskiego mieszkania, możecie być pewni, że będzie śmiesznie... bardzo śmiesznie!
Gdzie dwóch Polaków tam trzy poglądy, gdzie zaś sześciu, tam pozostaje już tylko życzyć Państwu... Szczęśliwego Nowego Jorku!"
Swoją drogą, czy tutaj, w Irlandii, nie spotkaliście przynajmniej raz Rodaków, którzy jako żywo przypominali któregoś z filmowych bohaterów: Azbesta, Potejty, Terizy, Profesora czy - Serfera? ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz