środa, 18 czerwca 2008

"Fakt" w Irlandii

Wydawany w Polsce dziennik "Fakt" przygotował dla Polaków w Irlandii 3 numery swojej gazety.

Fakt miał ukazać się, cytuję: "7, 11 i 14 czerwca w w supermarketach i innych sklepach w okolicach zamieszkałych przez polską społeczność". Nie wiem jak to było gdzie indziej, ale w Cork po długich poszukiwaniach udało mi się znaleźć ten dziennik tylko w jednym "polskim sklepie", do którego w okolicy 10 czerwca dowieziono 2 numery jednocześnie, a numeru trzeciego nie ma do dzisiaj. Może w innych miastach było lepiej. Dla zainteresowanych - poniżej co nieco o zawartości.

Pierwszy numer "Fakt"-u, datowany na 7 - 8 czerwca b.r., cena 1 euro.

Na okładce pierwszego numeru scena nawiązująca do Bitwy pod Grunwaldem: w rolę Litwina Władysława II Jagiełły który zgodził się zostać królem Polski, wcielił się Leo Beenhakker, holenderski trener reprezentacji Polski. Przed nim klęczy Michael Ballack, kapitan reprezentacji Niemiec, który dzierży w garści dwie sflaczałe piłki. Obok rysunku buńczuczna zapowiedź: "Nasi mają nową taktykę: od razu ruszą do ataku! Bez kompleksów przed Niemcami! Wygramy! Boże, jakie to będą emocje! Nasza reprezentacja pokaże Niemcom gdzie ich miejsce. Ależ się za Odrą wstydu najedzą!"

No cóż, stało się dokładnie na odwrót. Mecz przegraliśmy, obydwie bramki dla Niemiec zdobył grający w jej drużynie Polak, a to, co stało się później (m.in. żądanie odebrania mu polskiego obywatelstwa), to faktycznie - wstyd. Ale do przełknięcia przez nas... Zainteresowanych odsyłam do mojej notki: "Polski emigrant najlepszy, Polska przegrała".

A co wewnątrz numeru? Ano zwracają się do nas, emigrantów, przeróżne polskie autorytety. Pod wspólnym tytułem: "Mamy nadzieję że wrócicie!" piszą m.in.(przytaczam tylko nagłówki z mniej lub bardziej sążnistych artykułów): p. Agnieszka Holland: "Współczesna emigracja powinna promować choćby polską kuchnię", p. Tomasz Lis: "Jedziecie w nieznane, pracujecie jak woły, szlifujecie język. Ale wróćcie", p. Bronisław Komorowski: "Mając przed sobą otwarty świat, trzeba czuć, że ziemia z której człowiek się wywodzi, jest najbliższa", p. Bogdan Borusewicz: "Zachęcam, nie zrywajcie swoich związków z ojczyzną", p. Zbigniew Boniek: "Sukcesy sportowe cieszą emigrantów podwójnie", itp., itd. Komentatorzy "Fakt"-u pouczają nas też, że, jakby to zaśpiewał T.Love: "ojczyznę kochać trzeba i szanować, nie deptać flagi i nie pluć na godło." No, te słowa akurat nie padły, ale przesłanie jest mniej więcej takie.

Dalej niestety już coraz gorzej, czyli zaglądamy sobie w portfele: ile zarabiają Polacy w Polsce - i Polacy w Irlandii, na tych samych stanowiskach. Nie wiem kto reporterom "Fakt"-u udzielał informacji odnośnie zarobków w Irlandii, ale jako emigrant z - już ponad ;-) - 4-letnim stażem w tym kraju śmiem twierdzić, że ktoś ich, delikatnie pisząc - wprowadził w błąd. No ale, ci co mieszkają tutaj wiedzą o tym, a w Polsce ten numer gazety się przecież nie ukaże. Kartkuję kolejne strony, info z Polski: jacht i wakacje Kulczyka, kochanek mordujący kochankę łopatą, facet który zmasakrował żonę bo ta zabrała mu pilota od tv, itd., itp., czyli standard. Na ostatniej stronie topless Iwonka, rzekoma polska fryzjerka z Dublina, która deklaruje: "Stanę rozebrana za bramką Lehmanna! I stamtąd będę zagrzewała naszych chłopaków by strzelali Niemcom gol za golem!". No, niestety, Iwonka chyba dostała w pracy nadgodziny...

/Na zdjęciu: fragment okładki 2 nr "Fakt"-u w Irlandii/

Drugi numer "Fakt"-u, datowany na 11 czerwca b.r., cena 1 euro

Na okładce (powyżej) hardo spoglądający Orzeł Biały, pod nim hasło: "Orle Biały, prowadź naszych!" Obok Orła kolejna, znowu błędna, ale już jakby mniej buńczuczna przepowiednia: "Wygramy to spotkanie! Świat zobaczy, co to polski głód sukcesu!". Nad tymże Orłem wezwanie redakcji "Fakt"-u: "Wywieśmy tę gazetę w oknach! Pokażmy, że tu mieszkają Polacy!". Ubawiło mnie to, nie ukrywam. Raz, że mieszkania Polaków w Irlandii na wyższych piętrach są gęsto znaczone talerzami z nielegalną tutaj Cyfrą Plus, więc i tak wszyscy wiedzą, że "tu mieszkają Polacy!" a dwa - że takie wieszanie gazet w oknach na parterze mogłoby zaowocować wybiciem szyb w tychże oknach przez irlandzkich wyrostków wracających z imprez. No ale - na szczęście z powodu kiepskiej dystrybucji "Fakt"-u i zdrowemu rozsądkowi Polaków w Irlandii którzy zignorowali to wezwanie - do żadnych tego typu incydentów nie doszło.

Wewnątrz numeru obszerny artykuł samego Prezydenta RP, p. Lecha Kaczyńskiego. Artykuł nosi tytuł: "Bądźcie patriotami na emigracji!" i jest ozdobiony portretem Pana Prezydenta. Pan Prezydent napomina nas: "Oczekując szacunku w Irlandii, pamiętajcie, że obdarza się nim tych tylko, którzy szanują siebie i swój kraj. Nie zapominajcie o własnej historii i bądźcie z niej dumni." Dalej Pan Prezydent pisze o stanie wojennym, o emigrantach Mickiewiczu i Norwidzie, o Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a na końcu wyraża nadzieję: "wierzę, że kiedyś, może nawet szybciej niż myślicie, powrócicie tu (...) by wspólnie budować przyszłość Polski". Ano, wiara podobno czyni cuda.

Przewracam kolejne kartki: błędne informacje na temat emerytur w Irlandii, duży tekst o przyjęciu urodzinowym u Jolanty Kwaśniewskiej, za to prawie niezauważalny pt.: "Kto ukradł pieniądze ze Stoczni Gdańskiej?", o kościelnym który pobił się z księdzem (jeden rzucił butem, a drugi oddał miotłą), trup w walizce znalezionej przez wędkarza gdzieś pod Wrocławiem, kobiecie która wynajęła młodych oprychów zlecając im zabicie... swojego psa, porady "jak rozpoznać szatana", itp. Na ostatniej stronie biuściasta Ewelina zwierza się Czytelnikom: "mam chłopca w Irlandii" ;-)

Jak napisałem na wstępie, trzeciego numeru "Fakt-u", który miał ukazać się 14 czerwca, do tej pory nie udało mi się kupić w Cork.

----------------------
dopisek z 19.06.b.r.: dzisiaj udalo mi się kupić trzeci - ostatni?- numer "Fakt"-u w Irlandii.
Poniżej - moje krótkie omówienie zawartości tego numeru:

Trzeci numer "Fakt"-u, datowany na 14 - 15 czerwca b.r., cena 1 euro

Na okładce angielski sędzia Howard Webb, który w meczu Polski - Austria podyktował kontrowersyjny rzut karny przeciwko naszej drużynie. Na pierwszej stronie nie ma już buńczucznych zapowiedzi, że wygramy, chociaż przed Polską był jeszcze jeden mecz z Chorwacją, za to jest nagonka: "To on ukradł Polakom zwycięstwo!" - głosi tytuł. Powyżej zaś Fakt pyta: "Komu służy sędzia Howard Webb, który zarządził karnego do naszej bramki?!" Szkoda, że dziennikarz tej gazety nie zadał pytania, komu służy sędzia Howard Webb - który uznał "spalonego" gola polskiej drużyny zdobytego przez - jakże by inaczej - emigranta Rogera Guerreiro?

Na następnej stronie: wicepremier p. Grzegorz Schetyna zwraca się do emigrantów w Irlandii: "Wasz powrót to dla Polski szansa, której kraj potrzebuje". Dalej p. Schetyna pisze m.in.: "Wprowadzamy prawodawstwo przyjazne przedsiębiorcom, uelastyczniamy rynek pracy. Wszystko po to, abyście w Polsce mogli żyć godnie. (...) Macie w sobie ducha przedsiębiorczości - jesteście aktywni. Chcemy budować przyszłość z Wami. (...) Wasze kwalifikacje, nowe doświadczenia zawodowe, znajomość języków obcych stanowią znaczny wkład w budowanie polskiego kapitału ludzkiego". Itd., itp., etc.

Niestety, już na następnej stronie Polacy mieszkający w Kraju przekonują nas, że od naszego wyjazdu niewiele się zmieniło. Duży tekst pt.: "Ekonomiści: płace rosną. Polacy: ale komu?" w którym czytamy: "Lepiej jest tylko w statystykach. Większość z nas nie odczuwa wzrostu gospodarczego". Dalej całostronicowy artykuł o pani prezydentowej, która w ekskluzywnych sklepach szukała dla mężna prezentu na urodziny (miał to być nowy zegarek), kolejny reportaż o mężczyźnie, który zabił żonę, bo ta chciała rozwodu, o dwóch niezbyt rozgarniętych złodziejach, którzy bezskutecznie usiłowali okraść kantor w jakiejś wsi - za to dali się sfilmować kilku kamerom, o rolniku, który wyłudził dopłaty unijne, itp.

Uff, koniec.

Mam nadzieję, że "Fakt" jednak zostanie w Polsce. Z drugiej strony - my tutaj w Irlandii już mamy jeden "Fakt", tyle, że u nas nazywa się on "Polska Gazeta" i ukazuje się raz w tygodniu. W ostatnim numerze dziennikarze obydwu dych pisemek chyba uścisnęli sobie dłonie, bowiem "PG", nr 23(156) z 19.06.b.r. na 23 stronie zamieściła portret wzmiankowanego na wstępie angielskiego sędziego, zachęcając czytelników, aby wycięli sobie to zdjęcie i... rzucali w nie lotkami. Obok zdjęcia w "Polskiej Gazecie" widnieje informacja, że ta fotografia jest prezentem dla czytelników PG "od redakcji dziennika Fakt". No, przynajmniej wiadomo, że grupę docelową obydwie gazety mają tę samą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz