Czasami niepozorny drobny anons, wiszący gdzieś na sklepowej tablicy ogłoszeń, mówi więcej o polskiej emigracji w Irlandii - niż niejeden sążnisty artykuł prasowy.
Ot, weźmy na przykład ten poniższy, o treści: "Profesjonalna śpiewaczka operowa. Sopran. Zaśpiewa na ślubie.(...)" Pod tym ogłoszeniem ktoś, kto nie pofatygował się nawet żeby zdobyć kawałek własnej kartki papieru, dopisał: "Fajki 086...."
Ot, i mamy część prawdy o polskiej emigracji w Irlandii: z jednej strony utalentowana osoba, która poświęciła całe lata na ćwiczenie swojego głosu, a z drugiej - dopisujący się do niej handlarz przemyconymi papierosami. Sacrum i profanum, piękna i bestia.
W Polsce to dwa zupełnie odmienne światy, nie mające żadnego punktu stycznego, tutaj - to często koegzystencja lub wręcz symbioza, chociaż najczęściej - pasożytnictwo, co widać choćby na załączonym obrazku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz