Jak napisałem, jest to turecki bar, ale w erze postępującej globalizacji nie powinno dziwić to, że jednym z, hm, "kucharzy", jest rodowity Chińczyk. W moim przypadku wyglądało to tak, że Polak, w Irlandii, składa zamówienie na coś do zjedzenia - po angielsku u Chińczyka w tureckim barze. Może być, obyśmy tylko zdrowi byli ;-)
Zamówiłem wegetariańskiego burgera z frytkami w sosie czosnkowym. Całkiem dobre.
/Powyżej: Istanbul w Cork/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz