Strony

czwartek, 18 września 2008

MyCork: przygotowania do Festiwalu Kultury Polskiej

Termin Festiwalu Kultury Polskiej w Cork zbliża się coraz szybciej. Dzisiaj członkowie MyCork spotkali się w bardzo wąskim gronie żeby przedyskutować bieżące sprawy związane z organizacją festiwalu.

/Na zdjęciu: uczestnicy dzisiejszego spotkania/
Najważniejszym problemem jest brak odpowiedniej ilości wolontariuszy, chcących bezinteresownie pomóc przy organizowaniu Festiwalu Kultury Polskiej, oraz kwestie finansowe. Pierwszy problem jest dość znany każdej organizacji opierającej swoją działalność na wolontariuszach, więc nie ma się co nad nim rozwodzić, natomiast odnośnie kwestii finansowych, to chodzi tutaj przede wszystkim o to, że większość polskich twórców chcących wystąpić przed szerszą publicznością w ramach Festiwalu - oczekuje finansowego wsparcia ze strony MyCork. Często - na zupełnie komercyjnych zasadach, czyli takich, na jakich mogłaby ich wynająć jakaś większa firma do uświetnienia swojej korporacyjnej imprezy...

Tak być niestety nie może, choćby dlatego, że MyCork jest organizacją non - profit i w jego pracach uczestniczą wyłącznie wolontariusze. MyCork może np. sfinansować koszty związane z wynajęciem sali, zakupem niezbędnych materiałów, etc, ale nie może pokrywać wynagrodzeń dla artystów, itp. Reasumując: zwrot kosztów (w rozsądnych granicach) tak, wynagrodzenia - nie.

Co więc mogą zyskać polscy twórcy chcący zaprezentować swoją twórczość w ramach Festiwalu Kultury Polskiej w Cork? To samo, co wolontariusze z MyCork: czyli satysfakcję z tego, że bezinteresownie zrobiło się coś dobrego dla Polonii w Irlandii. Ale - nie tylko. Relacja z Festiwalu pojawi się w mediach, więc dla wielu twórców może to być wyjątkowa szansa na "zaistnienie" przed szerszą publicznością, nie tylko w Irlandii.

Osobiście rozumiem, że artysta jak każdy człowiek jeść musi, niemniej - MyCork nie jest tą organizacją, która mogłaby objąć swoim mecenatem polskich twórców. MyCork - to grupa wolontariuszy, chcących bezinteresownie robić coś dla innych. Czyli: sami nie pobieramy wynagrodzenia za swoją pracę i nie możemy wypłacać takiego wynagrodzenia innym osobom z nami współpracującym.

Wolontariusze z MyCork tym się różnią od innych wolontariuszy, że ci pierwsi musieli jeszcze dodatkowo opłacić składkę członkowską na pokrycie niezbędnych kosztów formalnego funkcjonowania swojego stowarzyszenia (ot np. wykup obowiązkowego ubezpieczenia).

Oczywiście, pozostaje kwestia ewentualnych sponsorów, ale z drugiej strony - do pozyskiwania tychże brakuje z kolei chętnych wolontariuszy, i kółko się zamyka.

Niemniej, nie tracę nadziei, że nasz Festiwal dojdzie do skutku, i - jak każda impreza organizowana przez MyCork - odniesie spory sukces ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz