Na 10 dni przyleciałem do Polski. Pierwsze wrażenia? Cenowy szok: tak drogo jeszcze nie było...
W Cork za taksówkę na lotnisko płacę równowartość niespełna półtorej godziny pracy - przy przeciętnej irlandzkiej placy. Ta sama trasa w Krakowie, przy tej samej odległości, kosztuje już równowartość dobrej polskiej dniówki.
Nic wiec dziwnego, ze w tym roku turyści ominęli Kraków szerokim łukiem. Lokalna prasa bije na alarm, pytając: "czy Kraków, w którym kawę pije się drożej niż w Paryżu, a taksówka kosztuje więcej niż w Londynie, ma jeszcze szanse na turystyczny boom i frekwencyjny sukces?" (...)Jeszcze zatęsknimy za amatorami tanich wieczorków kawalerskich z Anglii" - czytam w dzisiejszej "Gazecie w Krakowie"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz