Dzisiaj wróciłem do Cork ;-)
/Na zdjęciu: stoję przed budynkiem lotniska w podkrakowskich Balicach z którego wyleciałem/
Jak już wspomniałem, ciągle nie wznowiono bezpośrednich lotów z Krakowa do Cork, tak więc najpierw poleciałem do Shannon, a potem dojechałem do Cork.
Podróż jak podróż, tyle że jeszcze nigdy nie byłem tak drobiazgowo sprawdzany: najpierw standardowo puszczono mnie w skarpetkach - chociaż dawno się to już nie zdarzało, potem wybebeszono mi bagaż podręczny szukając nie wiem czego (szczęście, że głównego nie miałem), ba - nawet w Shannon, po przejściu odprawy paszportowej i tuż przed wyjściem na halę lotniska jeden z irlandzkich funkcjonariuszy poprosił mnie dodatkowo o okazanie paszportu. Z drugiej strony, coraz więcej osób po przylocie na irlandzkie lotniska ma ponownie kontrolowany bagaż, co mnie jak na razie jeszcze nie spotkało.
Tak czy owak - jest już z powrotem ;-)
Moje zdjęcia m.in. z tej wizyty w Krakowie znajdują się tutaj: http://picasaweb.google.com/piotr.slotwinski/Krakow
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz