Strony

środa, 24 czerwca 2009

Skąd się biorą plotki wśród Polaków w Irlandii?

Mieszkając przez 5 lat w Irlandii nasłuchałem się wielu plotek bezmyślnie powtarzanych przez naszych Rodaków. Plotka - to nawet za duże słowo. To po prostu bzdury wyssane z brudnych paluchów...

/Plakat Zbigniewa Lengrena z kalendarza aktualnie wiszącego w mojej kuchni ;-): "Zamiast radzić się gromady słucha co mu szepczą baby", 1954/

Przez kolejne 3 lata jak bumerang powracała plotka, że: "irlandzki rząd wstrzymał wydawanie numerów pps dla Polaków". Kompletna bzdura, której jednak mnóstwo ludzi z niewiadomego powodu dawała wiarę...

Po tych 3 latach i przy pierwszym objawie kryzysu w Irlandii pojawiła się kolejna plotka: "można oddać przyznany nr pps i obiecać że się do Irlandii nie wróci, a wtedy irlandzki rząd wypłaci kasę za tego pps-a - ok. 7 tysięcy euro". Bzdura jeszcze większa od poprzedniej, ale znalazło się paru cymbałów, którzy w podskokach pobiegli do socjala chcąc "oddać" swój pps - za pieniądze. Chciałbym zobaczyć wyraz twarzy irlandzkich urzędników, do których się nasze polskie orły zwróciły z tą sprawą...

Kolejna plota: "Polacy wylatujący i przylatujący do Irlandii są sprawdzani na odprawie, czy przypadkiem nie figurują w rejestrze osób bezrobotnych. Jeżeli są w tym rejestrze - socjal cofnie im świadczenia, bo bezrobotnym nie wolno opuszczać Irlandii". Oj, pamiętam, blady strach padł wtedy na "zasiłkowiczów"...

Dalej: "Age Card można wyrobić tylko do 25 roku życia. Osobom starszym nie wydaje się tego dokumentu". No proszę, a ja wyrobiłem sobie Age Card w wieku lat 36...

I na koniec: "samochodem na polskich numerach rejestracyjnych można się poruszać po Irlandii 3 miesiące (inna wersja: 6 miesięcy)". A nawet na stronie polskiej ambasady w Dublinie wyraźnie napisano, że samochód należy zarejestrować w ciągu 24 godzin, chyba że przyjechało się tutaj turystycznie - wówczas można się nim poruszać nie dłużej niż 14 dni.

To tylko kilka z brzegu przykładów, można przytoczyć ich znacznie więcej. Skąd się bierze takie bezmyślne dawanie wiary w tego typu bzdury, które przecież można bardzo łatwo zweryfikować? Wg mnie stąd, że jesteśmy Narodem który najlepiej zna się na prawie (także irlandzkim) i medycynie, a w czasach świetności Małysza - dodatkowo na skokach narciarskich. Czyli: na wszystkim znamy się najlepiej. I o dziwo - chyba sami w to wierzymy, stąd jeżeli coś nam powie jakiś Rodak, to przyjmujemy to niemal za prawdę objawioną...

Ale kto to wszystko wymyśla? I po co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz