Ot, "promocja" po polsku, czy może - po krakowsku? A może to tylko na moim osiedlu takie cuda i dziwy się zdarzają?
sobota, 29 sierpnia 2009
XIII wizyta w Polsce (5): promocja, czyli pół litra "gratis" - jeżeli dopłacisz...
Dzisiaj robiąc zakupy w moim osiedlowym sklepiku natknąłem się na jedną z wielu "promocji"...
Powyższe zdjęcie pokazuje szczegóły tej promocji "napoju pepsi": na górnej półce wystawiono tenże napój w "promocji" za 4,39 zł za 2-litrową butelkę, na dolnej półce ten sam napój jest sprzedawany już w cenie 5,49 zł za również (przynajmniej wg sklepowej etykiety) 2-litrową butelkę. Dłuższą chwilę nie mogłem zrozumieć o co tu chodzi: ten sam napój, w "promocji", w tej samej objętości ma dwie różne ceny? Dopiero gdy uważniej przyjrzałem się butelkom zauważyłem, że te sprzedawane drożej zawierały dodatkowo "0,5 l gratis", czyli w rzeczywistości droższa butelka zawierała w sobie 2,5 litra napoju, zgodnie z informacją na odwrocie butelki i wbrew sklepowej etykiecie. No ale, przecież te dodatkowe pół litra - miało być gratis?
Ot, "promocja" po polsku, czy może - po krakowsku? A może to tylko na moim osiedlu takie cuda i dziwy się zdarzają?
Ot, "promocja" po polsku, czy może - po krakowsku? A może to tylko na moim osiedlu takie cuda i dziwy się zdarzają?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witamy w Polsce:)
OdpowiedzUsuńIlekroc przybywam do naszego kraju z wizyta do kochanych rodzicow,,czesto napotykam sie na tego typu"promocje"
pozdrawiam