/Na zdjęciu: ROIwer, chwilę po zakupie. Już nie ma tych naklejek, dzięki czemu wygląda dostojniej ;-)/
Pierwszy i jedyny rower jaki miałem przed ROIwerem to kultowy Wigry 2, który dostałem od Rodziców w pierwszej klasie szkoły podstawowej i który intensywnie użytkowałem aż do chwili gdy na bodajże 15 urodziny otrzymałem równie kultowy motorower Ogar 200. Tak czy owak, po raz ostatni na rowerze jeździłem niemal 25 lat temu - z małą przerwą na parogodzinną przejażdżkę po Inishmore - jednej z Wysp Aran. Niemniej, do jednośladów zawsze czułem sentyment.
No i - stało się. Nabyłem ROIwera ;-) Odkupiłem go od kolegi, rowerowego maniaka, który co prawda trochę jeździ, ale jednak głównie składa, przerabia, itp. różnego rodzaju bicykle.
Po co mi ROIwer? No cóż, powód jest jeden, za to zasadniczy: przez 5 lat mieszkania na Zielonej Wyspie, przybyło mi parę kilo. Słowo "parę" traktujemy oczywiście umownie, z powodu paru kilo żaden facet nie zawracałby sobie głowy. Ponadto, co udowodniła mi pierwsza parokilometrowa przejażdżka kiedy "przyprowadzałem" ROIwera od kolegi do domu, moja kondycja jest, niestety, zerowa. Mam nadzieję że użytkowanie ROIwera pomoże mi uporać się z tymi problemami.
No cóż, kiedy się dobiega, tak jak ja, do 40-stki, no to niestety - jest to absolutnie ostatni dzwonek żeby coś ze sobą zacząć robić...
Poza tym - pisałem parę razy, że ulubionym pojazdem Rodaków na emigracji jest kupiony z drugiej ręki rower, więc aż wstyd, że sam do tej pory takowego nie posiadłem. No ale - od dzisiaj to się zmieniło ;-)
* ROIwer - czyli rower z Republic of Ireland ;-)
No czekam az sobie Peter elegancki plecaczek zakupisz :)no i oczywiscie zapuscisz wasy model "Marian" z roku 2006 to juz dzis klasyka gatunku.
OdpowiedzUsuńWąsy w zasadzie już mam. Co prawda razem z bródką - czyli są one elementem większej całości - ale mam. No plecak będzie raczej niezbędny - jak inaczej na ROIwerze podjechać po tyskie czy żywca? ;-)
OdpowiedzUsuńCzyli "Polactwo" w czystej formie ?!Czy to weryfikacja pogladow i terimin na P zniknie z obiegu? czy poprostu ten styl ulegl rehabilitacji ?
OdpowiedzUsuńNiezupełnie, bo nie wspomniałem nic o czapce z daszkiem ;-) A na powaznie: "Polactwo" nie polega na jeżdżeniu na rowerze. To zespół zachowań i poglądów. Odsyłam do ksiazki R. Ziemkiewicza pod tym tytułem.
OdpowiedzUsuń...dasz sie kopnac ??? ...plis !!! :)
OdpowiedzUsuńKopnąć? Nie bardzo... Ale przejechać - i owszem ;-)
OdpowiedzUsuń...ja mam podworkowe wychowanie, u mnie sie mowilo "kopnac" :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńGdyby zakwasy jakieś się pojawiły po zwiedzaniu Cork, to zapraszam na masaż do Kells (na ROIwerze):)))
OdpowiedzUsuń