1 listopada, Dzień Wszystkich Świętych, i - moje urodziny. Dzisiaj tradycyjnie większość Polaków udała się na cmentarze żeby zapalić znicze swoim bliskim. Zamiast świętować, wybrałem się też i ja.
Na żadnym z krakowskich cmentarzy nie spoczywa, przynajmniej na razie, nikt z mojej rodziny. Ale jest tam jeden grób, który chciałem odwiedzić. To miejsce spoczynku Stanisława Lema, wielkiego polskiego filozofa i pisarza. Jestem fanem jego twórczości praktycznie "od zawsze". Jedyna książka polskiego autora, jaką zabrałem ze sobą wyjeżdżając w 2004 r. do Irlandii - to były jego "Dzienniki Gwiazdowe".
Stanisław Lem zmarł 27 marca 2006 r., jego grób znajduje się na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie. Bardzo skromny grób wielkiego człowieka. Długo krążyłem po cmentarzu, zanim w końcu udało mi się go odnaleźć. Zapaliłem znicz i ustawiłem go obok innych. Oprócz zniczy - na płycie było ułożonych wiele drobnych kamyków. Ma to też swoją symbolikę. Ktoś położył nawet czekoladowy batonik - pisarz miał słabość do słodyczy...
A w moim mieście nie ma zniczy. Zrobiłem swój ze świeczki tee light i butelki po coli. Zostawiłem to na jakimś zapuszczonym grobie.
OdpowiedzUsuńZaprawde Lem to byl wielki czlowiek. A tak z ciekawosci, grob z krzyzem czy bez?
OdpowiedzUsuńBez.
OdpowiedzUsuńW całym XX [a jak dotychczas i obecnym] wieku nie miała Polska większego geniusza literatury , niż Stanisław Lem . Na skandal zakrawa jego nieobecność w PBL [Polska Biografia Literacka , UAM w Poznaniu] .
OdpowiedzUsuńTakie "niedopatrzenie" [nikt o zdrowych zmysłach nie ma chyba wątpliwości , że to krecia robota nacjonalistycznie nastawionej młodzieży prawicowej] to policzek wymierzony kulturze - nie tylko rodzimej , europejskiej , ale i światowej . "Priwislanski kraj" dziczeje .
Dobrze , że przynajmniej krzyża Lemowi nie postawili .