czwartek, 5 listopada 2009

XIV wizyta w Polsce (6): irlandzka robota

Dzisiaj wieczorem wróciłem do Cork.

/Na zdjęciu: jestem na lotnisku w Krakowie, przed wylotem do Dublina./

Najpierw lot z Krakowa do Dublina, potem autobusem do Cork. Lot przespałem, w autobusie słuchałem audiobooka: "Pan Zdzich w Kanadzie", więc zleciało błyskawicznie.

Pod moją nieobecność miał się odbyć niewielki remont kuchni w wynajmowanym przeze mnie mieszkaniu. Wykonawcami remontu są Irlandczycy. To, co przeciętna polska ekipa zrobiłaby w 1 - 2 dni, im zajęło 5, a i to nie skończyli. Jestem pod wrażeniem. Na szczęście - nie ja za to płacę.

2 komentarze:

  1. Co sie dziwisz? Szanują robote, bo może im jej zabraknąc...

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak. Ale szefował im - i płacił - właściciel kamienicy. W jego interesie jest zrobić to jak najszybciej, bo płaci za dniówki. Ale, to w końcu nie moja sprawa. Chociaz - trochę moja, bo jeszcze będą mi się kręcili po mieszkaniu, a myślałem że gdy wrócę będzie już po wszystkim.

    OdpowiedzUsuń