Jedyne w Polsce pop-kulturowe muzeum, jakim było założone przez Piotra Owcarza Muzeum Hansa Klossa w Katowicach, zakończyło działalność 30.12.ub.r., po niespełna roku istnienia.
Jak pisze na swoim blogu Dariusz Rekosz: "Niestety okazało się, że oddolna inicjatywa, jaką było uruchomienie jedynego w Polsce pop-kulturowego muzeum, napotkała na wiele przeciwności." O powodach zamknięcia muzeum oraz o tym ile się tam wydarzyło w ciągu minionego roku możecie przeczytać na blogu Darka: http://www.blog.rekosz.pl/?p=947
Miałem to szczęście, że dzięki zaproszeniu Darka udało mi się zwiedzić Muzeum Hansa Klossa w sierpniu ub.r. podczas mojej wizyty w Polsce, napisałem o tym TUTAJ.
Strony
▼
środa, 30 grudnia 2009
wtorek, 29 grudnia 2009
Projekty MyCork w 2009 roku
Kolejny rok już praktycznie za nami, czas na drobne podsumowanie najważniejszych wydarzeń jakie miały miejsce w Stowarzyszeniu MyCork, którego ciągle mam zaszczyt być prezesem :-) W 2009 r., żeby tylko wymienić pokrótce, nasze stowarzyszenie zrealizowało m.in. następujące projekty:
11 stycznia: kolejny, już trzeci Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork; sztab Stowarzyszenia MyCork był ponownie tym sztabem, w którym zebrano najwięcej pieniędzy na szczytny cel - spośród innych sztabów w Irlandii, dokładnie 8609 euro, czyli o ponad 500 euro więcej niż kolejny sztab za nami - z Dublina.
18 stycznia: kolejna edycja Konkursu Prozy i Poezji "Na Bagnisku" adresowana do Polonii w Irlandii.
3 luty: "Bezpłatna pomoc bezrobotnym", akcja skierowana do Rodaków nie radzących sobie z wypełnieniem formularzy niezbędnych do uzyskania należnych świadczeń dla bezrobotnych czy potrzebujących pomocy w rozmowie z urzędnikiem.
8 marca: "Dzień Kobiet", bardzo sympatyczna i ciepło przyjęta akcja, podczas której wręczyliśmy tego dnia wielu Paniom - Polkom i Irlandkom - symbolicznego kwiatka. Szczególnie dla Irlandek było to ogromne - ale bardzo miłe - zaskoczenie.
17 marca: polska część Parady z okazji Dnia św. Patryka w Cork. Nasz udział w tej Paradzie świadczy jednoznacznie o tym, że szanujemy zwyczaje i tradycje mieszkańców kraju, w którym teraz żyjemy.
27 marca: wykład fotografa Krzysztofa Miękusa w Cork. Krzysztof Miękus zajmuje się dokumentem fotograficznym. Współautor książki-reportażu "Naznaczeni" dotyczącej problemu HIV/ AIDS w Afryce. W 2006 roku brał udział w publikacji i wystawie „Małopolska – Fotografie” na zlecenie Małopolskiego Instytutu Kultury. Stypendysta Europe-Asia Foundation oraz Visegrad Fund. W trakcie wykładu Krzysztof Miękus opowiedział o zrealizowanych przez siebie projektach fotograficznych.
kwiecień - akcja informacyjna nt. wyborów lokalnych w Irlandii które miały miejsce 5 czerwca b.r.;
25 - 28 czerwca: "Dni Kultury Chrześcijańskiej". Przez cztery dni Rodacy (chociaż nie tylko, rzecz jasna) w Cork, mieli możliwość zobaczyć m.in.: pokaz pantomimy, wziąć udział w spotkaniu z o. Mariuszem Lisakiem, który jest m.in. autorem znanej książki pt.: "Dwie fale. Przewodnik duchowy emigranta" i w pokazie filmu "Anioł w Krakowie", wysłuchać koncertu gitarowego w wykonaniu Krzysztofa Cyrana, itp.
26 lipca: wykład p. Stanisława Michalkiewicza dla Polonii w Cork. Temat wykładu: "Polska wobec kryzysu". Wstęp na wykład był bezpłatny. Stanisław Michalkiewicz to polski prawnik, sędzia Trybunału Stanu, eseista, publicysta i autor książek o tematyce społeczno-politycznej. Współzałożyciel Unii Polityki Realnej.
7 sierpnia: II Biesiada Szantowa w pubie An Realt Dearg w Cork. Uczestnicy "Biesiady..." mogli m.in. bezpłatnie posilić się chlebem z domowym smalcem i ogórkami oraz kiełbasą z grilla.
16 sierpnia - 1 listopada: "Warsztaty Rękodzieła" - które odbywały się co tydzień, w trakcie których można bylo bezpłatnie nauczyć się min. tworzenia obrazków na desce metodą decoupage, biżuterii z modeliny, figurek z masy solnej, szycia toreb, wyrobu okolicznościowych kartek, wyplatania z wikliny itp. Udział w zajęciach był bezpłatny, wyroby powstałe podczas warsztatów zostały sprzedane na Kiermaszu Polskim w trakcie Festiwalu Kultury Polskiej - również organizowanego przez MyCork, a dochód ze sprzedaży został przekazany dla Society of Saint Vincent De Paul w Cork.
13 września: "Wieczór Poezji Śpiewanej" w kościele oo. Augustianów w Cork, podczas którego mogliśmy wysłuchać wierszy Adama Mickiewicza. W trakcie tego artystycznego wieczoru dwie artystki z Polski: Ida Baj i Rita Mari Schaper przedstawiły program "Country of the Mind", w którym zaprezentowały wiersze Adama Mickiewicza w przekładzie Anity Dębskiej Jones na język angielski.
7 - 15 listopada: "III Festiwal Kultury Polskiej". Był to jednocześnie największy polski festiwal w Irlandii; miały tam miejsce: bankiet z udziałem burmistrza Cork, Polska Parada Motocyklowa, wystawa „Zbliżenia – Closer”, dyktando „Zostań mistrzem ortografii”, koncert legendarnego zespołu De Press, jako support zagrał zespół Emigra, pokaz filmu "Anioł w Krakowie" i "Zakochany Anioł", bal przebierańców dla dzieci z udziałem gościa specjalnego Dariusza Rekosza, pisarza, Honorowego Ambasadora Literatury Dla Dzieci i Młodzieży Kampanii MAMA, TATA... & MYSELF?, Wielka Impreza Taneczna "Poland vs Ireland", mecz piłkarski Medicus League Cork All Stars Game, Kiermasz Polski: rękodzieło, degustacja smakołyków polskiej kuchni, książki, prezentacja polskich miast, gościem specjalnym Kiermaszu był Piotr Czerwiński - autor książek: "Pokalanie" i "Przebiegum Życiae", pokaz filmu "Tischner – życie w opowieściach", po projekcji filmu odbyło się spotkanie z jego twórcami: Witoldem Beresiem i Arturem "Baronem" Więckiem.
6 grudnia: "Mikołajki dla dzieci". W trakcie zabawy miała miejsce m.in. loteria fantowa, z której dochód - w wysokości 800 euro - został przekazany dla 8 letniego Jasia, który czeka na operację przeszczepu szpiku kostnego.
20 grudnia: "Wigilijne Sianko od MyCork". W święta Bożego Narodzenia jednym z polskich zwyczajów jest wkładanie sianka pod obrus przy wigilijnym stole. Członkowie Stowarzyszenia MyCork przygotowali takie "Sianko" dla Rodaków w Cork. Sianko rozdawaliśmy bezpłatnie przed polskim kościołem, ale wszyscy chętni mogli wrzucić do naszych puszek przysłowiowe "co łaska". Cała kwota z tej kwesty została przeznaczona na pomoc dla Kubusia, synka Polaków mieszkających w Irlandii, który urodził się bez oczu. Wynik tej kwesty to 778,15 euro.
styczeń - listopad: "Rozmowy nieKontrolowane"; projekt mający na celu integrację Polonii w Cork, a także umożliwiający interesujące spędzenie wolnego czasu. W 2009 r. zorganizowaliśmy 15 takich spotkań, w trakcie których naszymi Goścmi byli: Barnaba Dorda, działacz SIPTU - największych irlandzkich związków zawodowych, Krzysztof Schramm - założyciel i prezes Towarzystwa Polsko - Irlandzkiego, Jacek Rujna - polonijny dziennikarz, Rafał Jaroszewski - podróżnik i miłośnik Indii, Tomasz Łotocki - twórca portalu Gazeta.ie, współwłaściciel przychodni lekarskich Medicus Medical Centre, Krzysztof Jurusik - który pracował jako wolontariusz w Afryce, Paweł Połowianiuk - lekarz pracujący w polskiej przychodni Medicus w Cork, Katarzyna Majgier - autorka książek dla dzieci i nastolatków, Józef Andrzej Urban - podróżnik i nauczyciel geografii w Polskiej Szkole w Cork, Katarzyna Chmara - aktorka, Magdalena Graszk - redaktor naczelna „Munster Wizjer”, Sławomir Bogucki- właściciel serwisu komputerowego Magicomp Service, Piotr Sobociński - bloger, fotograf, podróżnik, autor przewodnika po zabytkach hrabstwa Meath, Vito Werner - fotografik, Monika Nowakowska - dziennikarka, rzeczniczka prasowa MyCork, organizatorka polonijnych spotkań i koncertów polskich zespołów, Robert Polański - polski prawnik mieszkający w Dublinie.
- inne projekty są w trakcie realizacji.
Ale chyba najważniejszym projektem Stowarzyszenia MyCork jest prowadzenie własnego portalu i forum: www.mycork.org, na których Czytelnicy mogą wziąć udział w wielu konkursach systematycznie organizowanych przez nasze stowarzyszenie. Przeznaczamy do rozlosowania m.in. bilety do kina i wejściówki na występy znanych polskich artystów goszczących w Cork. Portal m.in. z lokalnymi informacjami jest często aktualizowany, jego statystyki odwiedzin nieprzerwanie rosną, a forum jest miejscem aktywnej wymiany informacji przez bardzo wielu aktywnych użytkowników.
Stowarzyszenie MyCork udzieliło pomocy także innym stowarzyszeniom i organizacjom, oraz wsparło wiele projektów realizowanych przez osoby prywatne. M.in. Stowarzyszenie MyCork:
- wsparło Society of St.Vincent de Paul w Cork przeznaczając 500 euro na rzecz powodzian oraz 431,83 euro uzyskanych podczas Festiwalu Kultury Polskiej;
- pomogło w kweście na rzecz Sirius Arts Centre; irlandzkiego centrum sztuki powstałego w 1988 r. w Cobh i działającego na zasadach non - profit, info TUTAJ i TUTAJ;
- wspierało medialnie działania Kampanii Mama, Tata &... Myself?; info m.in. TUTAJ;
- wsparło medialnie i współfinansowało na łączną kwotę 600 euro "Piknik dla rodzin" i "Witaj Szkoło", organizowany przez "Centrum - Together";
- wsparło medialnie i za pomocą ufundowanych nagród polskie imprezy m.in. Polskie Karaoke i wiele innych.
Ponadto Stowarzyszenie MyCork aktywnie współtworzy także większe organizacje, w tym Forum Polonia i Cork Integration Forum, uczestnicząc w ich pracach.
Przypomnę, że w Stowarzyszeniu MyCork działają wyłącznie wolontariusze, a projekty są realizowane z pieniędzy pochodzących ze składek członkowskich i z wpływów z reklam na portalu stowarzyszenia.
Jestem bardzo wdzięczny wszystkim Członkom i Sympatykom Stowarzyszenia MyCork, którzy aktywnie wzięli udział w realizacji ww. projektów. Mam nadzieję, że przyszły rok okaże się jeszcze bardziej owocny w tworzeniu kolejnych MyCork-owych działań przeznaczonych dla Polonii w Cork.
11 stycznia: kolejny, już trzeci Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork; sztab Stowarzyszenia MyCork był ponownie tym sztabem, w którym zebrano najwięcej pieniędzy na szczytny cel - spośród innych sztabów w Irlandii, dokładnie 8609 euro, czyli o ponad 500 euro więcej niż kolejny sztab za nami - z Dublina.
18 stycznia: kolejna edycja Konkursu Prozy i Poezji "Na Bagnisku" adresowana do Polonii w Irlandii.
3 luty: "Bezpłatna pomoc bezrobotnym", akcja skierowana do Rodaków nie radzących sobie z wypełnieniem formularzy niezbędnych do uzyskania należnych świadczeń dla bezrobotnych czy potrzebujących pomocy w rozmowie z urzędnikiem.
8 marca: "Dzień Kobiet", bardzo sympatyczna i ciepło przyjęta akcja, podczas której wręczyliśmy tego dnia wielu Paniom - Polkom i Irlandkom - symbolicznego kwiatka. Szczególnie dla Irlandek było to ogromne - ale bardzo miłe - zaskoczenie.
17 marca: polska część Parady z okazji Dnia św. Patryka w Cork. Nasz udział w tej Paradzie świadczy jednoznacznie o tym, że szanujemy zwyczaje i tradycje mieszkańców kraju, w którym teraz żyjemy.
27 marca: wykład fotografa Krzysztofa Miękusa w Cork. Krzysztof Miękus zajmuje się dokumentem fotograficznym. Współautor książki-reportażu "Naznaczeni" dotyczącej problemu HIV/ AIDS w Afryce. W 2006 roku brał udział w publikacji i wystawie „Małopolska – Fotografie” na zlecenie Małopolskiego Instytutu Kultury. Stypendysta Europe-Asia Foundation oraz Visegrad Fund. W trakcie wykładu Krzysztof Miękus opowiedział o zrealizowanych przez siebie projektach fotograficznych.
kwiecień - akcja informacyjna nt. wyborów lokalnych w Irlandii które miały miejsce 5 czerwca b.r.;
25 - 28 czerwca: "Dni Kultury Chrześcijańskiej". Przez cztery dni Rodacy (chociaż nie tylko, rzecz jasna) w Cork, mieli możliwość zobaczyć m.in.: pokaz pantomimy, wziąć udział w spotkaniu z o. Mariuszem Lisakiem, który jest m.in. autorem znanej książki pt.: "Dwie fale. Przewodnik duchowy emigranta" i w pokazie filmu "Anioł w Krakowie", wysłuchać koncertu gitarowego w wykonaniu Krzysztofa Cyrana, itp.
26 lipca: wykład p. Stanisława Michalkiewicza dla Polonii w Cork. Temat wykładu: "Polska wobec kryzysu". Wstęp na wykład był bezpłatny. Stanisław Michalkiewicz to polski prawnik, sędzia Trybunału Stanu, eseista, publicysta i autor książek o tematyce społeczno-politycznej. Współzałożyciel Unii Polityki Realnej.
7 sierpnia: II Biesiada Szantowa w pubie An Realt Dearg w Cork. Uczestnicy "Biesiady..." mogli m.in. bezpłatnie posilić się chlebem z domowym smalcem i ogórkami oraz kiełbasą z grilla.
16 sierpnia - 1 listopada: "Warsztaty Rękodzieła" - które odbywały się co tydzień, w trakcie których można bylo bezpłatnie nauczyć się min. tworzenia obrazków na desce metodą decoupage, biżuterii z modeliny, figurek z masy solnej, szycia toreb, wyrobu okolicznościowych kartek, wyplatania z wikliny itp. Udział w zajęciach był bezpłatny, wyroby powstałe podczas warsztatów zostały sprzedane na Kiermaszu Polskim w trakcie Festiwalu Kultury Polskiej - również organizowanego przez MyCork, a dochód ze sprzedaży został przekazany dla Society of Saint Vincent De Paul w Cork.
13 września: "Wieczór Poezji Śpiewanej" w kościele oo. Augustianów w Cork, podczas którego mogliśmy wysłuchać wierszy Adama Mickiewicza. W trakcie tego artystycznego wieczoru dwie artystki z Polski: Ida Baj i Rita Mari Schaper przedstawiły program "Country of the Mind", w którym zaprezentowały wiersze Adama Mickiewicza w przekładzie Anity Dębskiej Jones na język angielski.
7 - 15 listopada: "III Festiwal Kultury Polskiej". Był to jednocześnie największy polski festiwal w Irlandii; miały tam miejsce: bankiet z udziałem burmistrza Cork, Polska Parada Motocyklowa, wystawa „Zbliżenia – Closer”, dyktando „Zostań mistrzem ortografii”, koncert legendarnego zespołu De Press, jako support zagrał zespół Emigra, pokaz filmu "Anioł w Krakowie" i "Zakochany Anioł", bal przebierańców dla dzieci z udziałem gościa specjalnego Dariusza Rekosza, pisarza, Honorowego Ambasadora Literatury Dla Dzieci i Młodzieży Kampanii MAMA, TATA... & MYSELF?, Wielka Impreza Taneczna "Poland vs Ireland", mecz piłkarski Medicus League Cork All Stars Game, Kiermasz Polski: rękodzieło, degustacja smakołyków polskiej kuchni, książki, prezentacja polskich miast, gościem specjalnym Kiermaszu był Piotr Czerwiński - autor książek: "Pokalanie" i "Przebiegum Życiae", pokaz filmu "Tischner – życie w opowieściach", po projekcji filmu odbyło się spotkanie z jego twórcami: Witoldem Beresiem i Arturem "Baronem" Więckiem.
6 grudnia: "Mikołajki dla dzieci". W trakcie zabawy miała miejsce m.in. loteria fantowa, z której dochód - w wysokości 800 euro - został przekazany dla 8 letniego Jasia, który czeka na operację przeszczepu szpiku kostnego.
20 grudnia: "Wigilijne Sianko od MyCork". W święta Bożego Narodzenia jednym z polskich zwyczajów jest wkładanie sianka pod obrus przy wigilijnym stole. Członkowie Stowarzyszenia MyCork przygotowali takie "Sianko" dla Rodaków w Cork. Sianko rozdawaliśmy bezpłatnie przed polskim kościołem, ale wszyscy chętni mogli wrzucić do naszych puszek przysłowiowe "co łaska". Cała kwota z tej kwesty została przeznaczona na pomoc dla Kubusia, synka Polaków mieszkających w Irlandii, który urodził się bez oczu. Wynik tej kwesty to 778,15 euro.
styczeń - listopad: "Rozmowy nieKontrolowane"; projekt mający na celu integrację Polonii w Cork, a także umożliwiający interesujące spędzenie wolnego czasu. W 2009 r. zorganizowaliśmy 15 takich spotkań, w trakcie których naszymi Goścmi byli: Barnaba Dorda, działacz SIPTU - największych irlandzkich związków zawodowych, Krzysztof Schramm - założyciel i prezes Towarzystwa Polsko - Irlandzkiego, Jacek Rujna - polonijny dziennikarz, Rafał Jaroszewski - podróżnik i miłośnik Indii, Tomasz Łotocki - twórca portalu Gazeta.ie, współwłaściciel przychodni lekarskich Medicus Medical Centre, Krzysztof Jurusik - który pracował jako wolontariusz w Afryce, Paweł Połowianiuk - lekarz pracujący w polskiej przychodni Medicus w Cork, Katarzyna Majgier - autorka książek dla dzieci i nastolatków, Józef Andrzej Urban - podróżnik i nauczyciel geografii w Polskiej Szkole w Cork, Katarzyna Chmara - aktorka, Magdalena Graszk - redaktor naczelna „Munster Wizjer”, Sławomir Bogucki- właściciel serwisu komputerowego Magicomp Service, Piotr Sobociński - bloger, fotograf, podróżnik, autor przewodnika po zabytkach hrabstwa Meath, Vito Werner - fotografik, Monika Nowakowska - dziennikarka, rzeczniczka prasowa MyCork, organizatorka polonijnych spotkań i koncertów polskich zespołów, Robert Polański - polski prawnik mieszkający w Dublinie.
- inne projekty są w trakcie realizacji.
Ale chyba najważniejszym projektem Stowarzyszenia MyCork jest prowadzenie własnego portalu i forum: www.mycork.org, na których Czytelnicy mogą wziąć udział w wielu konkursach systematycznie organizowanych przez nasze stowarzyszenie. Przeznaczamy do rozlosowania m.in. bilety do kina i wejściówki na występy znanych polskich artystów goszczących w Cork. Portal m.in. z lokalnymi informacjami jest często aktualizowany, jego statystyki odwiedzin nieprzerwanie rosną, a forum jest miejscem aktywnej wymiany informacji przez bardzo wielu aktywnych użytkowników.
Stowarzyszenie MyCork udzieliło pomocy także innym stowarzyszeniom i organizacjom, oraz wsparło wiele projektów realizowanych przez osoby prywatne. M.in. Stowarzyszenie MyCork:
- wsparło Society of St.Vincent de Paul w Cork przeznaczając 500 euro na rzecz powodzian oraz 431,83 euro uzyskanych podczas Festiwalu Kultury Polskiej;
- pomogło w kweście na rzecz Sirius Arts Centre; irlandzkiego centrum sztuki powstałego w 1988 r. w Cobh i działającego na zasadach non - profit, info TUTAJ i TUTAJ;
- wspierało medialnie działania Kampanii Mama, Tata &... Myself?; info m.in. TUTAJ;
- wsparło medialnie i współfinansowało na łączną kwotę 600 euro "Piknik dla rodzin" i "Witaj Szkoło", organizowany przez "Centrum - Together";
- wsparło medialnie i za pomocą ufundowanych nagród polskie imprezy m.in. Polskie Karaoke i wiele innych.
Ponadto Stowarzyszenie MyCork aktywnie współtworzy także większe organizacje, w tym Forum Polonia i Cork Integration Forum, uczestnicząc w ich pracach.
Przypomnę, że w Stowarzyszeniu MyCork działają wyłącznie wolontariusze, a projekty są realizowane z pieniędzy pochodzących ze składek członkowskich i z wpływów z reklam na portalu stowarzyszenia.
Jestem bardzo wdzięczny wszystkim Członkom i Sympatykom Stowarzyszenia MyCork, którzy aktywnie wzięli udział w realizacji ww. projektów. Mam nadzieję, że przyszły rok okaże się jeszcze bardziej owocny w tworzeniu kolejnych MyCork-owych działań przeznaczonych dla Polonii w Cork.
niedziela, 27 grudnia 2009
Skutki gołoledzi
Przez kilka ostatnich dni było dość zimno. Pojawiła się gołoledź, rzecz w Irlandii praktycznie nie znana. Od razu wzrosła ilość samochodowych stłuczek.
Spacerując wczoraj w centrum Cork naliczyłem co najmniej kilka uszkodzonych przez kierowców takich czy innych słupków przy ulicach. Najbardziej spektakularny - jest ten słup od sygnalizacji świetlnej, która to jednak działa nadal bez zarzutu ;-)
Spacerując wczoraj w centrum Cork naliczyłem co najmniej kilka uszkodzonych przez kierowców takich czy innych słupków przy ulicach. Najbardziej spektakularny - jest ten słup od sygnalizacji świetlnej, która to jednak działa nadal bez zarzutu ;-)
sobota, 26 grudnia 2009
Szopki Bożonarodzeniowe w Cork I
Dzisiaj, w drugi dzień świąt, wybrałem się na spacer po mieście, przy okazji zaglądając do kościołów w Cork i fotografując tutejsze Bożonarodzeniowe Szopki.
Poniżej - zdjęcia z kościołów w centrum Cork:
Poniżej - zdjęcia z kościołów w centrum Cork:
środa, 23 grudnia 2009
Audycja w Near Fm (3)
Jak co tydzień (już tak chyba mogę napisać ;-) bylem gościem w audycji "Polska Tygodniówka" Tomasza Wybranowskiego w radiu Near Fm z Dublina.
Rozmawialiśmy m.in. o bieżących projektach Stowarzyszenia MyCork: "Sianku" i WOŚP. Zainteresowanych zapraszam do posłuchania.
poniedziałek, 21 grudnia 2009
MyCork rozdaje Sianko i kwestuje dla Kubusia
W minioną niedzielę, 20.12.b.r., po mszach porannej i wieczornej w tzw. "polskim kościele" - czyli kościele oo. Augustianów przy Washington Street w Cork, członkowie Stowarzyszenia MyCork rozdawali przygotowane przez siebie sianko pod wigilijny obrus, jednocześnie prowadząc kwestę na rzecz Kubusia. Wynik kwesty to: 778,15 euro. O tym MyCork-owym projekcie szerzej napisałem TUTAJ.
niedziela, 20 grudnia 2009
Pierwszy polski flashmob w Irlandii
W niedzielę, 20.12.b.r. przy Patrick Street w Cork miał miejsce pierwszy w Irlandii flashmob zorganizowany w całości przez Polaków.
Uczestnicy umówili się za pośrednictwem forum Stowarzyszenia MyCork. Punktualnie o godz. 16.00 przechodnie mogli być świadkami spontanicznej ulicznej licytacji obrazu. Uczestnicy co chwilę podbijali cenę aż nagle - błyskawicznie zniknęli wtapiając się w tłum ;-)
Poniżej: filmik z pierwszego w Irlandii flashmoba zorganizowanego przez Polaków - oczywiście w Cork:
Uczestnicy umówili się za pośrednictwem forum Stowarzyszenia MyCork. Punktualnie o godz. 16.00 przechodnie mogli być świadkami spontanicznej ulicznej licytacji obrazu. Uczestnicy co chwilę podbijali cenę aż nagle - błyskawicznie zniknęli wtapiając się w tłum ;-)
/Na zdjęciu powyżej: prowadzący "licytację"/
Poniżej: filmik z pierwszego w Irlandii flashmoba zorganizowanego przez Polaków - oczywiście w Cork:
piątek, 18 grudnia 2009
MyCork: przygotowania do WOŚP 2010
Dzisiaj członkowie i sympatycy Stowarzyszenia MyCork spotkali się ponownie aby przedyskutować najważniejsze kwestie dotyczące organizacji WOŚP.
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork będzie miał miejsce po raz czwarty. Jak zwykle - organizuje go Stowarzyszenie MyCork.
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork będzie miał miejsce po raz czwarty. Jak zwykle - organizuje go Stowarzyszenie MyCork.
czwartek, 17 grudnia 2009
Info o akcji "Wigilijne Sianko od MyCork"
Dzisiaj w polskich sklepach w Cork a także w kościele umieściłem informację o MyCork-owej akcji "Wigilijne Sianko od MyCork" /pisałem o niej TUTAJ/.
/Na zdjęciu: info o akcji przy kasie w Saloniku Prasowym BaDaCZ/
Nasze "Sianko" będzie można otrzymać także w Saloniku Prasowym BaDaCZ, który także zbiera pieniądza na pomoc dla Kubusia.
środa, 16 grudnia 2009
Audycja w Near Fm (2)
Dzisiaj ponownie, tak jak przed dwoma tygodniami, miałem zaszczyt być gościem Tomasza Wybranowskiego na antenie jego audycji "Polska Tygodniówka" w radiu Near Fm.
Rozmawialiśmy o projektach Stowarzyszenia MyCork: Mikołajkach i Sianku. Zainteresowanych zapraszam do odsłuchania.
Rozmawialiśmy o projektach Stowarzyszenia MyCork: Mikołajkach i Sianku. Zainteresowanych zapraszam do odsłuchania.
wtorek, 15 grudnia 2009
Wigilijne Sianko od MyCork
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Jednym z polskich zwyczajów jest wkładanie sianka pod obrus przy wigilijnym stole. Członkowie Stowarzyszenia MyCork przygotowali takie "Sianko" dla Rodaków w Cork.
W najbliższą niedzielę, 20 b.m., członkowie Stowarzyszenia MyCork będą rozdawali takie sianko przed "polskim kościołem" przy Washington Street w Cork, po mszy porannej o 9.00 i wieczornej o 18.00 . Koordynatorem tego projektu jest Agnieszka Chwaja.
Sianko rozdajemy bezpłatnie, aczkolwiek wszyscy chętni będą mogli wrzucić do naszych puszek przysłowiowe "co łaska". Cała kwota z tej kwesty będzie przeznaczona na pomoc dla Kubusia, synka Polaków mieszkających w Irlandii, który urodził się bez oczu. O historii Kubusia i jego Rodziców można przeczytać tutaj: www.kubusnowak.com.
W najbliższą niedzielę, 20 b.m., członkowie Stowarzyszenia MyCork będą rozdawali takie sianko przed "polskim kościołem" przy Washington Street w Cork, po mszy porannej o 9.00 i wieczornej o 18.00 . Koordynatorem tego projektu jest Agnieszka Chwaja.
Sianko rozdajemy bezpłatnie, aczkolwiek wszyscy chętni będą mogli wrzucić do naszych puszek przysłowiowe "co łaska". Cała kwota z tej kwesty będzie przeznaczona na pomoc dla Kubusia, synka Polaków mieszkających w Irlandii, który urodził się bez oczu. O historii Kubusia i jego Rodziców można przeczytać tutaj: www.kubusnowak.com.
niedziela, 13 grudnia 2009
Akrobaci
Przy Patrick Street, głównej ulicy w Cork, przechodnie mogą dość często podziwiać pokazy grupy akrobatów.
sobota, 12 grudnia 2009
Shrooms
Shrooms - w Polsce znany jako "Lęk" - to w zasadzie przeciętny horror, ale że nakręcony w Irlandii - więc warty odnotowania ;-) Obejrzałem go wczoraj, ale film miał premierę w 2007 r.
Fabuła: grupka amerykańskich turystów przylatuje do Irlandii, chcąc spróbować tutejszych halucynogennych grzybków. Rozbijają obóz w lesie, gdzie zbierają te grzybki. Przy ognisku ich przewodnik, Irlandczyk, opowiada historię opuszczonego, znajdującego się nieopodal budynku, w którym mieścił się dom dziecka prowadzony przez sadystycznych duchownych - czyli mamy od razu odniesienie do raportu Ryana.
A dalej jest już prosto: naćpana młodzież nie odróżnia co się dzieje naprawdę - a co tylko w ich głowach. Usłyszana opowieść spotęguje to działanie. Wkrótce będziemy więc świadkami błądzenia wśród sitowia jednej z bohaterek z wielką siekierą w ręku i eliminacji poszczególnych amatorów halucynogenów. Puenta - zaskakująca.
Dla miłośników gatunku ;-)
Jednak, trzeba to przyznać, Irlandczycy potrafią kręcić horrory. Chciałbym w końcu doczekać jakiegoś polskiego filmu grozy. Po "Wilczycy" - nie nakręcono w zasadzie chyba niczego...
Fabuła: grupka amerykańskich turystów przylatuje do Irlandii, chcąc spróbować tutejszych halucynogennych grzybków. Rozbijają obóz w lesie, gdzie zbierają te grzybki. Przy ognisku ich przewodnik, Irlandczyk, opowiada historię opuszczonego, znajdującego się nieopodal budynku, w którym mieścił się dom dziecka prowadzony przez sadystycznych duchownych - czyli mamy od razu odniesienie do raportu Ryana.
A dalej jest już prosto: naćpana młodzież nie odróżnia co się dzieje naprawdę - a co tylko w ich głowach. Usłyszana opowieść spotęguje to działanie. Wkrótce będziemy więc świadkami błądzenia wśród sitowia jednej z bohaterek z wielką siekierą w ręku i eliminacji poszczególnych amatorów halucynogenów. Puenta - zaskakująca.
Dla miłośników gatunku ;-)
Jednak, trzeba to przyznać, Irlandczycy potrafią kręcić horrory. Chciałbym w końcu doczekać jakiegoś polskiego filmu grozy. Po "Wilczycy" - nie nakręcono w zasadzie chyba niczego...
środa, 9 grudnia 2009
Banknoty o wysokich nominałach są niemile widziane...
Euro jest prawnym środkiem płatniczym już w wielu krajach Europy, m.in. w Irlandii. To nie znaczy jednak, że wszędzie bez problemu zapłacimy banknotem o nominale wyższym niż 50€...
Przez ponad 5 lat mojego pobytu w Irlandii jeszcze nigdy nie miałem tutaj w ręku banknotu o nominale wyższym niż 50€. Nawet gdy pobierałem sporą kwotę bezpośrednio w banku zawsze wypłacano mi ją "50"-tkami. Banknot 100€ widziałem może dwa razy, kiedy klient próbował płacić nim bodajże w Tesco, za każdym razem budząc tym popłoch u kasjerki która natychmiast zamykała kasę i wołała swoją przełożoną...
Z kolei banknotem o najwyższym nominale, tj. 500€, zapłacili kiedyś moi znajomi - którzy po raz pierwszy przylecieli z Polski do Irlandii - właścicielce mieszkania które wynajęli. Oni sami byli przekonani że takie banknoty, które bez problemu dostali w polskim kantorze czy też w banku, są tutaj w powszechnym użyciu, tymczasem ta kobieta po raz pierwszy widziała taki nominał z bliska ;-) Oczywiście - kasę przyjęła, ale musiała jechać z tym banknotem do banku żeby go wpłacić na konto lub rozmienić, bo w żadnym sklepie by go nie przyjęli, skoro - jak widać na załączonym obrazku - nie chcą przyjmować nawet "setek".
/Powyżej: kartka w jednym ze sklepów z Cork informująca, że "banknoty 100€ nie są przyjmowane w tym sklepie ze względów bezpieczeństwa"/
Przez ponad 5 lat mojego pobytu w Irlandii jeszcze nigdy nie miałem tutaj w ręku banknotu o nominale wyższym niż 50€. Nawet gdy pobierałem sporą kwotę bezpośrednio w banku zawsze wypłacano mi ją "50"-tkami. Banknot 100€ widziałem może dwa razy, kiedy klient próbował płacić nim bodajże w Tesco, za każdym razem budząc tym popłoch u kasjerki która natychmiast zamykała kasę i wołała swoją przełożoną...
Z kolei banknotem o najwyższym nominale, tj. 500€, zapłacili kiedyś moi znajomi - którzy po raz pierwszy przylecieli z Polski do Irlandii - właścicielce mieszkania które wynajęli. Oni sami byli przekonani że takie banknoty, które bez problemu dostali w polskim kantorze czy też w banku, są tutaj w powszechnym użyciu, tymczasem ta kobieta po raz pierwszy widziała taki nominał z bliska ;-) Oczywiście - kasę przyjęła, ale musiała jechać z tym banknotem do banku żeby go wpłacić na konto lub rozmienić, bo w żadnym sklepie by go nie przyjęli, skoro - jak widać na załączonym obrazku - nie chcą przyjmować nawet "setek".
poniedziałek, 7 grudnia 2009
Spotkanie członków MyCork
W poniedziałek, 7 grudnia b.r., w związku z awarią serwera na którym znajduje się portal i forum Stowarzyszenia MyCork - członkowie i administratorzy naszej witryny spotkali się żeby zapoznać się z sytuacją i podjąć niezbędne decyzje.
Strona i forum zostaną stopniowo przywracane, w ciągu najbliższych 24 godzin wszystko powinno funkcjonować już poprawnie. Trwa ustalanie przyczyny awarii. Podjęto też niezbędne działania, dzięki którym podobna sytuacja nie będzie już mogla mieć miejsca w przyszłości.
Strona i forum zostaną stopniowo przywracane, w ciągu najbliższych 24 godzin wszystko powinno funkcjonować już poprawnie. Trwa ustalanie przyczyny awarii. Podjęto też niezbędne działania, dzięki którym podobna sytuacja nie będzie już mogla mieć miejsca w przyszłości.
niedziela, 6 grudnia 2009
Mikołajki z MyCork 2009
W niedzielę, 6 grudnia b.r. Stowarzyszenie MyCork zorganizowało Mikołajki dla dzieci. Ja sam - wcieliłem się w rolę... diabła ;-) W trakcie zabawy miała miejsce m.in. loteria fantowa, z której dochód - w wysokości 800 euro - został przekazany dla 8 letniego Jasia, który czeka na operację przeszczepu szpiku kostnego.
Zabawa mikołajkowa miała miejsce w jednej z sal w tzw. "polskim kościele", czyli w kościele oo. Augustianów w Cork, wzięło w niej udział ponad 60 dzieci z rodzicami. Po wspólnej zabawie, w trakcie której dzieci m.in. uczyły się piosenki o Mikołaju i wykonywały ozdoby choinkowe, każde dziecko otrzymało prezent od Mikołaja.
Rodzice mogli m.in. wziąć udział w loterii z nagrodami, z której cały dochód, w wysokości dokładnie 800 euro, został przeznaczony na wsparcie dla 8 letniego chorego na białaczkę Jasia, który czeka na operację przeszczepu szpiku kostnego.
Poniżej - krótki filmik:
Zabawa mikołajkowa miała miejsce w jednej z sal w tzw. "polskim kościele", czyli w kościele oo. Augustianów w Cork, wzięło w niej udział ponad 60 dzieci z rodzicami. Po wspólnej zabawie, w trakcie której dzieci m.in. uczyły się piosenki o Mikołaju i wykonywały ozdoby choinkowe, każde dziecko otrzymało prezent od Mikołaja.
/Na zdjęciu: wspólne zdjęcie wolontariuszy biorących udział w organizowaniu Mikołajek. Pierwszy od lewej - to ja ;-)/
Rodzice mogli m.in. wziąć udział w loterii z nagrodami, z której cały dochód, w wysokości dokładnie 800 euro, został przeznaczony na wsparcie dla 8 letniego chorego na białaczkę Jasia, który czeka na operację przeszczepu szpiku kostnego.
Poniżej - krótki filmik:
piątek, 4 grudnia 2009
Piotr Czerwiński: "Pokalanie"
Niejako z rozpędu - po przeczytaniu "Przebiegum życiae" Piotra Czerwińskiego - sięgnąłem po pierwszą książkę tego autora: "Pokalanie". I - warto było.
Autor pisze o pokoleniu urodzonym we wczesnych lat 70-tych, jak czytamy na okładce: "od dzieciństwa lat 70. przez stan wojenny i pierwsze romanse, festiwale w Jarocinie i szalone wybryki młodości, aż po dwuznaczną pracę dziennikarza." Sam autor w wywiadzie dla "GW" w 2005 r. mówi o generacji początku lat 70-tych, że jest: "Stracona. Zaprzedana do szpiku kości. Wtłoczona w czarną dziurę pomiędzy epokami. Nic już z niej nie będzie. Są lepsi." No cóż, to jest także moja generacja ;-)
Czytając "Pokalanie" miałem ciągle skojarzenia z "Pulp Fiction", nie z powodu treści tylko bardzo swobodnego podejścia do chronologii wydarzeń.
Książkę przeczytać warto, a jeżeli się urodziło w latach 70-tych - to wręcz należy.
O autorze (info za Światem Książki i Wikipedią): "Urodzony w 1972 roku, dziennikarz, publicysta, pisarz. Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawski, przez wiele lat pracował jako reporter w Expressie Wieczornym, po jego zamknięciu współpracował z wieloma pismami kolorowymi. Zadebiutował powieścią Pokalanie, wydaną przez Świat Książki w 2005. Po jej wydaniu wyjechał do Dublina, gdzie obecnie mieszka i pracuje jako administrator baz danych. W 2009 ukazała się jego druga książka Przebiegum Życiae, która specyficznym językiem, pełnym zapożyczeń i anglicyzmów, opisuje m.in. życie polskiej emigracji w Irlandii."
Piotr Czerwiński gościł w Cork w dniach 14 - 15 listopada podczas III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
Autor pisze o pokoleniu urodzonym we wczesnych lat 70-tych, jak czytamy na okładce: "od dzieciństwa lat 70. przez stan wojenny i pierwsze romanse, festiwale w Jarocinie i szalone wybryki młodości, aż po dwuznaczną pracę dziennikarza." Sam autor w wywiadzie dla "GW" w 2005 r. mówi o generacji początku lat 70-tych, że jest: "Stracona. Zaprzedana do szpiku kości. Wtłoczona w czarną dziurę pomiędzy epokami. Nic już z niej nie będzie. Są lepsi." No cóż, to jest także moja generacja ;-)
Czytając "Pokalanie" miałem ciągle skojarzenia z "Pulp Fiction", nie z powodu treści tylko bardzo swobodnego podejścia do chronologii wydarzeń.
Książkę przeczytać warto, a jeżeli się urodziło w latach 70-tych - to wręcz należy.
O autorze (info za Światem Książki i Wikipedią): "Urodzony w 1972 roku, dziennikarz, publicysta, pisarz. Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawski, przez wiele lat pracował jako reporter w Expressie Wieczornym, po jego zamknięciu współpracował z wieloma pismami kolorowymi. Zadebiutował powieścią Pokalanie, wydaną przez Świat Książki w 2005. Po jej wydaniu wyjechał do Dublina, gdzie obecnie mieszka i pracuje jako administrator baz danych. W 2009 ukazała się jego druga książka Przebiegum Życiae, która specyficznym językiem, pełnym zapożyczeń i anglicyzmów, opisuje m.in. życie polskiej emigracji w Irlandii."
Piotr Czerwiński gościł w Cork w dniach 14 - 15 listopada podczas III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
czwartek, 3 grudnia 2009
Audycja w Near Fm
Wczoraj miałem przyjemność wziąć udział w audycji Tomasza Wybranowskiego "Polska Tygodniówka" w radiu Near Fm z Dublina. Rozmawialiśmy o powodzi w Cork i o inicjatywach Stowarzyszenia MyCork.
Zainteresowanych - zapraszam do posłuchania (jakość niestety nie najlepsza, bo rozmawialiśmy telefonicznie a audycja została nagrana "z netu"):
Zainteresowanych - zapraszam do posłuchania (jakość niestety nie najlepsza, bo rozmawialiśmy telefonicznie a audycja została nagrana "z netu"):
środa, 2 grudnia 2009
WOŚP 2010: MyCork zarejestrował sztab!
Przygotowania do Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork możemy uznać za rozpoczęte: nasz sztab został oficjalnie zarejestrowany w siedzibie Fundacji WOŚP w Warszawie.
Finał WOŚP w Cork odbędzie się po raz czwarty - i po raz czwarty organizuje go Stowarzyszenie MyCork. Szefem naszego sztabu jest w tym roku Monika Borys.
Od dwóch lat to sztab MyCork jest tym sztabem, który zbiera najwięcej pieniędzy spośród innych sztabów w Irlandii. Jak będzie w tym roku? Zobaczymy.
Ja osobiście wierzę, że Rodacy w Cork ponownie hojnie wesprą ten szczytny cel.
Finał WOŚP w Cork odbędzie się po raz czwarty - i po raz czwarty organizuje go Stowarzyszenie MyCork. Szefem naszego sztabu jest w tym roku Monika Borys.
Od dwóch lat to sztab MyCork jest tym sztabem, który zbiera najwięcej pieniędzy spośród innych sztabów w Irlandii. Jak będzie w tym roku? Zobaczymy.
Ja osobiście wierzę, że Rodacy w Cork ponownie hojnie wesprą ten szczytny cel.
wtorek, 1 grudnia 2009
Kronika MyCork
Podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia Członków Stowarzyszenia MyCork podjęliśmy m.in. decyzję o utworzeniu Kroniki MyCork. Do tej pracy - oddelegowano mnie ;-)
Uznaliśmy, że do prowadzenia Kroniki MyCork najlepszy będzie system blogowy połączony z galerią, czyli to co ja wykorzystuję na tej stronie. Niejako więc z racji doświadczenia - podjąłem się tego zadania.
W chwili obecnej Kronika MyCork mieści się pod tymczasowym adresem: www.KronikaMyCork.blogspot.com, wkrótce będzie podpięta pod subdomenę z domeny mycork.org. Jej wygląd oczywiście może szybko ulec zmianie, na razie - wypełniam ją treścią z mojej strony, czyli wszystko co znajduje się pod tagiem Cork: MyCork na moim blogu - trafi tam, z ewentualnymi niewielkimi zmianami. A potem - będzie już tylko lepiej ;-)
Niemniej - już dzisiaj zapraszam na www.KronikaMyCork.blogspot.com :-)
--------------------
p.s. Z dniem 27.07.2010 r. przekazałem moje obowiązki kronikarza, w związku z czym od tej daty nie mogę brać odpowiedzialności za jej stan.
Uznaliśmy, że do prowadzenia Kroniki MyCork najlepszy będzie system blogowy połączony z galerią, czyli to co ja wykorzystuję na tej stronie. Niejako więc z racji doświadczenia - podjąłem się tego zadania.
W chwili obecnej Kronika MyCork mieści się pod tymczasowym adresem: www.KronikaMyCork.blogspot.com, wkrótce będzie podpięta pod subdomenę z domeny mycork.org. Jej wygląd oczywiście może szybko ulec zmianie, na razie - wypełniam ją treścią z mojej strony, czyli wszystko co znajduje się pod tagiem Cork: MyCork na moim blogu - trafi tam, z ewentualnymi niewielkimi zmianami. A potem - będzie już tylko lepiej ;-)
Niemniej - już dzisiaj zapraszam na www.KronikaMyCork.blogspot.com :-)
--------------------
p.s. Z dniem 27.07.2010 r. przekazałem moje obowiązki kronikarza, w związku z czym od tej daty nie mogę brać odpowiedzialności za jej stan.
poniedziałek, 30 listopada 2009
Choinki
Na ulicach Cork gdzieś tak chyba z początkiem listopada - pojawiły się choinki. Mimo to święta maję się jednak rozpocząć wtedy - co zawsze ;-)
niedziela, 29 listopada 2009
Brak wody w Cork
Z powodu powodzi jaka miała miejsce z 19 na 20.11. b.r., (pisałem o niej TUTAJ), podczas której doszło do awarii oczyszczalni wody - w połowie domów w Cork wyłączono wodę. W tym - i w moim...
Wodę wyłączano w różnym czasie. Niektórym od razu w piątek (20.11), innym w kolejnych dniach. W niektórych domach przez weekend nie było też prądu. W kamienicy w której mieszkam wyłączono wodę w sobotę rano (21.11). Ostatnie wyłączenia miały miejsce w poniedziałek (23.11).
Lokalna polska społeczność w Cork dzięki wymianie informacji na forum Stowarzyszenia MyCork: http://forum.mycork.org miała znacznie szersze rozeznanie w sytuacji niż gdyby korzystała tylko z lakonicznych oficjalnych info zamieszczanych na stronie Cork City Council (urzędu miasta w Cork).
Mało tego - Polacy w Cork po raz kolejny pokazali że potrafią pomagać sobie nawzajem: natychmiast zgłosiły się osoby które wodę w mieszkaniach mają i zaoferowały możliwość jej, bezpłatnego rzecz jasna, udostępnienia. Co prawda w wyznaczonych punktach Cork stanęły cysterny z wodą, ale natychmiast ustawiły się do niej długie kolejki a woda ze sklepów podczas pierwszych 1-2 dni znikała błyskawicznie. Po pierwszych 2 - ch dniach sytuacja stała się w miarę normalna - jeżeli można tu pisać o normalności: woda mineralna w przystępnych cenach jest dostępna w dużych ilościach praktycznie w każdym sklepie, a kolejek do cystern z wodą praktycznie już nie - chociaż ludzie je obsługujący i tak mają pełne ręce roboty.
Najpierw mówiono o 2-3 dniach przerwy w dostawie wody, później - o ok. tygodniu, faktycznie - trwało to prawie 10 dni. Szkoły, w których było brak wody, zostały na tydzień zamknięte.
Ja sam, prawdę pisząc, po raz pierwszy w życiu spotkałem się z taką sytuacją. Poniżej starałem się na bieżąco relacjonować jak te problemy z wodą w Cork były widziane przez przeciętnego Polaka, którego również dotknęła ta sytuacja.
Dzień pierwszy: sobota
Wodę wyłączono mi w nocy z piątku na sobotę. Na szczęście pewien jej zapas miałem jeszcze w swego rodzaju zbiorniku retencyjnym w mieszkaniu - swoją drogą to świetne rozwiązanie - co pozwoliło mi zupełnie normalnie "przetrwać" ten dzień. Na mieście pojawiają się pierwsze "beczkowozy" z wodą. Ustawiają się do nich gigantyczne kolejki.
Dzień drugi: niedziela
Wody brak już na dobre. Na forum MyCork pojawiają się informacje o masowym wykupowaniu wody ze sklepów. Gdzieniegdzie wprowadzono reglamentację sprzedając np. po 2 butelki na osobę... Na szczęście w najbliższym mi lokalnym sklepiku wody jest pod dostatkiem - ale jest bardzo droga. Kupuję kilka butelek. Następnego dnia uzupełnię jej zapas w jednym z dużych sklepów w Cork. Na marginesie - tego dnia po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się umyć wodą mineralną - gazowaną ;-)
Dzień trzeci: poniedziałek
Na forum MyCork jedna z Forumowiczek mieszkająca w okolicy Cork oferuje chętnym dwie beczki po 60 litrów każda. Zgłaszam się i odbieram te beczki - pełne wody :-) Ale wtargać je na moje 4 piętro - bez windy - to wyzwanie. Niemniej - dałem radę ;-) Na razie problem z brakiem wody mam prowizorycznie rozwiązany. Można się umyć (chociaż kilku przyjaciół oferuje mi możliwość skorzystania z prysznica u nich w domu), można umyć naczynia i talerze których ilość rosła w zastraszającym tempie. No i można w miarę normalnie korzystać z toalety - bo tak naprawdę to jest najbardziej "palącym" problemem. Kiedy woda jest - o takich sprawach się nawet nie myśli, kiedy jej brakuje - wtedy najprostsze czynności urastają do rangi problemu. W takich sytuacjach widać, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od zdobyczy cywilizacji...
Na marginesie: kiedy wnosiłem te beczki na górę, sąsiad - Irlandczyk poinformował mnie, że w sklepach cena takich pojemników wzrosła nawet 3 - krotnie. No cóż, jak jest padlina - pojawiają się i hieny...
Dzień czwarty: wtorek
Objeżdżam miasto w poszukiwaniu jednorazowych talerzy i sztućców - tak, żebym nie musiał zmywać, bo wodę trzeba oszczędzać. Okazało się, że nie ja jeden na ten pomysł wpadłem: natychmiast zniknęły ze sklepów. "Odkrywam" istnienie takich wynalazków jak chusteczki do mycia twarzy czy żel do mycia rąk - którego nie trzeba spłukiwać. Oczywiście nazwanie tego "odkryciem" to pewna przesada: pojęcie o istnieniu takich rzeczy miałem, ale jakoś nigdy nie miałem potrzeby tego używać. W końcu - woda zawsze była...
Wodę wyłączano w różnym czasie. Niektórym od razu w piątek (20.11), innym w kolejnych dniach. W niektórych domach przez weekend nie było też prądu. W kamienicy w której mieszkam wyłączono wodę w sobotę rano (21.11). Ostatnie wyłączenia miały miejsce w poniedziałek (23.11).
Lokalna polska społeczność w Cork dzięki wymianie informacji na forum Stowarzyszenia MyCork: http://forum.mycork.org miała znacznie szersze rozeznanie w sytuacji niż gdyby korzystała tylko z lakonicznych oficjalnych info zamieszczanych na stronie Cork City Council (urzędu miasta w Cork).
Mało tego - Polacy w Cork po raz kolejny pokazali że potrafią pomagać sobie nawzajem: natychmiast zgłosiły się osoby które wodę w mieszkaniach mają i zaoferowały możliwość jej, bezpłatnego rzecz jasna, udostępnienia. Co prawda w wyznaczonych punktach Cork stanęły cysterny z wodą, ale natychmiast ustawiły się do niej długie kolejki a woda ze sklepów podczas pierwszych 1-2 dni znikała błyskawicznie. Po pierwszych 2 - ch dniach sytuacja stała się w miarę normalna - jeżeli można tu pisać o normalności: woda mineralna w przystępnych cenach jest dostępna w dużych ilościach praktycznie w każdym sklepie, a kolejek do cystern z wodą praktycznie już nie - chociaż ludzie je obsługujący i tak mają pełne ręce roboty.
Najpierw mówiono o 2-3 dniach przerwy w dostawie wody, później - o ok. tygodniu, faktycznie - trwało to prawie 10 dni. Szkoły, w których było brak wody, zostały na tydzień zamknięte.
Ja sam, prawdę pisząc, po raz pierwszy w życiu spotkałem się z taką sytuacją. Poniżej starałem się na bieżąco relacjonować jak te problemy z wodą w Cork były widziane przez przeciętnego Polaka, którego również dotknęła ta sytuacja.
Dzień pierwszy: sobota
Wodę wyłączono mi w nocy z piątku na sobotę. Na szczęście pewien jej zapas miałem jeszcze w swego rodzaju zbiorniku retencyjnym w mieszkaniu - swoją drogą to świetne rozwiązanie - co pozwoliło mi zupełnie normalnie "przetrwać" ten dzień. Na mieście pojawiają się pierwsze "beczkowozy" z wodą. Ustawiają się do nich gigantyczne kolejki.
Dzień drugi: niedziela
Wody brak już na dobre. Na forum MyCork pojawiają się informacje o masowym wykupowaniu wody ze sklepów. Gdzieniegdzie wprowadzono reglamentację sprzedając np. po 2 butelki na osobę... Na szczęście w najbliższym mi lokalnym sklepiku wody jest pod dostatkiem - ale jest bardzo droga. Kupuję kilka butelek. Następnego dnia uzupełnię jej zapas w jednym z dużych sklepów w Cork. Na marginesie - tego dnia po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się umyć wodą mineralną - gazowaną ;-)
Dzień trzeci: poniedziałek
Na forum MyCork jedna z Forumowiczek mieszkająca w okolicy Cork oferuje chętnym dwie beczki po 60 litrów każda. Zgłaszam się i odbieram te beczki - pełne wody :-) Ale wtargać je na moje 4 piętro - bez windy - to wyzwanie. Niemniej - dałem radę ;-) Na razie problem z brakiem wody mam prowizorycznie rozwiązany. Można się umyć (chociaż kilku przyjaciół oferuje mi możliwość skorzystania z prysznica u nich w domu), można umyć naczynia i talerze których ilość rosła w zastraszającym tempie. No i można w miarę normalnie korzystać z toalety - bo tak naprawdę to jest najbardziej "palącym" problemem. Kiedy woda jest - o takich sprawach się nawet nie myśli, kiedy jej brakuje - wtedy najprostsze czynności urastają do rangi problemu. W takich sytuacjach widać, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od zdobyczy cywilizacji...
Na marginesie: kiedy wnosiłem te beczki na górę, sąsiad - Irlandczyk poinformował mnie, że w sklepach cena takich pojemników wzrosła nawet 3 - krotnie. No cóż, jak jest padlina - pojawiają się i hieny...
Dzień czwarty: wtorek
Objeżdżam miasto w poszukiwaniu jednorazowych talerzy i sztućców - tak, żebym nie musiał zmywać, bo wodę trzeba oszczędzać. Okazało się, że nie ja jeden na ten pomysł wpadłem: natychmiast zniknęły ze sklepów. "Odkrywam" istnienie takich wynalazków jak chusteczki do mycia twarzy czy żel do mycia rąk - którego nie trzeba spłukiwać. Oczywiście nazwanie tego "odkryciem" to pewna przesada: pojęcie o istnieniu takich rzeczy miałem, ale jakoś nigdy nie miałem potrzeby tego używać. W końcu - woda zawsze była...
/Na zdjęciu powyżej: środki higieny przydatne przy braku wody/
Dzień piąty: środa
Myślałem że wystarczy mi tej wody z 2-ch 60 litrowych beczek (czyli w sumie: 120 litrów) na parę dni, tymczasem jedna beczka już mi się skończyła po niespełna jednym dniu... Z drugiej strony - miałem trochę zaległości w myciu garów, więc może dlatego. Pojechałem z tą beczką pod jedno z centr handlowych gdzie stoją cysterny z wodą. Stojąc w kolejce podziwiałem ludzką inwencję: ludzie przychodzili po wodę m.in. z biurowymi koszami na śmieci. Ale wszystkich przebił Irlandczyk który poprosił o nalanie wody do plastikowego worka. Napełniłem moją - pożyczoną plastikową "beczkę", przy okazji dowiadując się od jednego z pracowników, że wodę "powinni włączyć w przyszłym tygodniu - a może już w weekend". I tak dobrze, bo ludzie "na mieście" mówią już, że wody ma nie być przez trzy tygodnie... Na stronie urzędu miasta pojawiła się informacja, że mają "nadzieję że woda pojawi się przed niedzielą" (29.11). Pożyjemy, zobaczymy...
Przy okazji oprócz punktów w których można pobrać wodę - w całym mieście ma być ich 55, z tymże w niektórych miejscach woda jest niezdatna do picia i można jej używać tylko do celów sanitarnych - podano także listę hoteli w Cork, na razie jest ich 10, które udostępniły ludności mieszczące się w nich prysznice.
Będąc w tym centrum handlowym - przy okazji wstąpiłem na zakupy. Z ciekawości zaglądam do toalety żeby sprawdzić, czy jest tam woda, bo na tym obszarze w mieszkaniach wody brak. No i okazuje się - że nie ma. Czy też: jest, ale dostępnych jest może 1/4 toalet. Najwidoczniej centra handlowe również są zaopatrywane w wodę w jakiś awaryjny sposób.
Myślałem że wystarczy mi tej wody z 2-ch 60 litrowych beczek (czyli w sumie: 120 litrów) na parę dni, tymczasem jedna beczka już mi się skończyła po niespełna jednym dniu... Z drugiej strony - miałem trochę zaległości w myciu garów, więc może dlatego. Pojechałem z tą beczką pod jedno z centr handlowych gdzie stoją cysterny z wodą. Stojąc w kolejce podziwiałem ludzką inwencję: ludzie przychodzili po wodę m.in. z biurowymi koszami na śmieci. Ale wszystkich przebił Irlandczyk który poprosił o nalanie wody do plastikowego worka. Napełniłem moją - pożyczoną plastikową "beczkę", przy okazji dowiadując się od jednego z pracowników, że wodę "powinni włączyć w przyszłym tygodniu - a może już w weekend". I tak dobrze, bo ludzie "na mieście" mówią już, że wody ma nie być przez trzy tygodnie... Na stronie urzędu miasta pojawiła się informacja, że mają "nadzieję że woda pojawi się przed niedzielą" (29.11). Pożyjemy, zobaczymy...
Przy okazji oprócz punktów w których można pobrać wodę - w całym mieście ma być ich 55, z tymże w niektórych miejscach woda jest niezdatna do picia i można jej używać tylko do celów sanitarnych - podano także listę hoteli w Cork, na razie jest ich 10, które udostępniły ludności mieszczące się w nich prysznice.
Będąc w tym centrum handlowym - przy okazji wstąpiłem na zakupy. Z ciekawości zaglądam do toalety żeby sprawdzić, czy jest tam woda, bo na tym obszarze w mieszkaniach wody brak. No i okazuje się - że nie ma. Czy też: jest, ale dostępnych jest może 1/4 toalet. Najwidoczniej centra handlowe również są zaopatrywane w wodę w jakiś awaryjny sposób.
/Na zdjęciu powyżej: nieczynne - z powodu braku wody - toalety w centrum handlowym na Blackpool w Cork/
Dzień szósty: czwartek
Problem braku wody w Cork był jednym z tematów obrad irlandzkiego parlamentu, więc kto wie - może coś w końcu się z tym ruszy? Przy okazji poruszono kwestię tego, że doszło do zaniedbań w tych oczyszczalnio - wodociągowych kwestiach...
Powoli przyzwyczajam się do życia bez bieżącej wody w mieszkaniu. Wieczorem robię kurs do jednego z centrów handlowych gdzie ustawiono cysterny z wodą i napełniam jedną z dwóch "beczek" jakie mam - druga pełna zostaje jako rezerwa. Wystarczy żeby się umyć, itp. Zrobiłem też zapas wody mineralnej.
W sklepach znowu pojawiły się plastikowe talerze, kubki i sztućce - również je kupuję, odejdzie przynajmniej problem ze zmywaniem naczyń, co - gdy wody brak - staje się bardzo uciążliwe. Na marginesie: w czasie każdego kryzysu, gdy inni tracą, zawsze ktoś zarabia: w tym przypadku m.in. producenci wody mineralnej - i plastikowych talerzy ;-)
Problem braku wody w Cork był jednym z tematów obrad irlandzkiego parlamentu, więc kto wie - może coś w końcu się z tym ruszy? Przy okazji poruszono kwestię tego, że doszło do zaniedbań w tych oczyszczalnio - wodociągowych kwestiach...
Powoli przyzwyczajam się do życia bez bieżącej wody w mieszkaniu. Wieczorem robię kurs do jednego z centrów handlowych gdzie ustawiono cysterny z wodą i napełniam jedną z dwóch "beczek" jakie mam - druga pełna zostaje jako rezerwa. Wystarczy żeby się umyć, itp. Zrobiłem też zapas wody mineralnej.
W sklepach znowu pojawiły się plastikowe talerze, kubki i sztućce - również je kupuję, odejdzie przynajmniej problem ze zmywaniem naczyń, co - gdy wody brak - staje się bardzo uciążliwe. Na marginesie: w czasie każdego kryzysu, gdy inni tracą, zawsze ktoś zarabia: w tym przypadku m.in. producenci wody mineralnej - i plastikowych talerzy ;-)
/Na zdjęciu powyżej: plastikowe talerze, kubki i sztućce, które wykupiono w pierwszych dniach gdy w Cork wyłączono wodę - znowu wróciły do sklepów/
Dzień siódmy: piątek
Dziwna sprawa z tą wodą. Wyłączano ją w różnych obszarach miasta i różnym czasie. Niektórzy, jak ja, nie mają jej od tygodnia, innym wyłączono ją 2-3 dni temu, niektórym włączono. Na stronie urzędu miasta pojawiły się informacje, że woda wkrótce będzie włączona i zamieszczono porady z tym związane: tj. należy się upewnić czy wszystkie kurki są zakręcone, etc, bo grozi to zalaniem mieszkania, poinformowano także, że woda początkowo może być brudna i mieć różne ciśnienie. Niech będzie nawet (początkowo) brudna i o zmiennym ciśnieniu, bo jak na razie - w moich kranach jest sucho...
Zauważyłem na mieście także inne dystrybutory wody, jak ten na zdjęciu poniżej:
Dzień siódmy: piątek
Dziwna sprawa z tą wodą. Wyłączano ją w różnych obszarach miasta i różnym czasie. Niektórzy, jak ja, nie mają jej od tygodnia, innym wyłączono ją 2-3 dni temu, niektórym włączono. Na stronie urzędu miasta pojawiły się informacje, że woda wkrótce będzie włączona i zamieszczono porady z tym związane: tj. należy się upewnić czy wszystkie kurki są zakręcone, etc, bo grozi to zalaniem mieszkania, poinformowano także, że woda początkowo może być brudna i mieć różne ciśnienie. Niech będzie nawet (początkowo) brudna i o zmiennym ciśnieniu, bo jak na razie - w moich kranach jest sucho...
Zauważyłem na mieście także inne dystrybutory wody, jak ten na zdjęciu poniżej:
/Dystrybutor wody przy mojej ulicy/
Dzień ósmy: sobota
No, to już równy tydzień żyję bez bieżącej wody w mieszkaniu. Tymczasem na stronie urzędu miasta radosne zapewnienia, że wodę już włączają. Zamieścili nawet spis ulic, gdzie woda powinna się pojawić. Mojej ulicy - tam nie ma. Z kolei wczoraj w innym serwisie internetowym pokazano grupę inżynierów pozujących jak do familijnego portretu z radosnymi minami, że oto usunęli awarię i woda już wartko płynie do mieszkań. Tylko... gdzie ta woda? Wolałbym, żeby zamieszczono zdjęcie tych walczących od tygodnia "fachowców" przy pracy, bo ich uśmiechy są trochę nie na miejscu...
No, to już równy tydzień żyję bez bieżącej wody w mieszkaniu. Tymczasem na stronie urzędu miasta radosne zapewnienia, że wodę już włączają. Zamieścili nawet spis ulic, gdzie woda powinna się pojawić. Mojej ulicy - tam nie ma. Z kolei wczoraj w innym serwisie internetowym pokazano grupę inżynierów pozujących jak do familijnego portretu z radosnymi minami, że oto usunęli awarię i woda już wartko płynie do mieszkań. Tylko... gdzie ta woda? Wolałbym, żeby zamieszczono zdjęcie tych walczących od tygodnia "fachowców" przy pracy, bo ich uśmiechy są trochę nie na miejscu...
/Na zdjęciu: uliczny hydrant z którego również można czerpać wodę/
Dzień dziewiąty: niedziela
/Na zdjęciu: pracownicy urzędu miasta obserwują stan rzeki Lee płynącej przez Cork. Rozstawiono ich dwójkami co 100 metrów. Po co tak - nie wiem, ale miło, że ludzie mają jakakolwiek pracę w dobie recesji.../
Na stronie urzędu miasta umieszczono informację, że woda dotrze także do mieszkań przy mojej ulicy. No cóż, woda pojawiła się dosłownie na chwilę, wcześnie rano. I - dalej jej brakuje. Może to po części dlatego, że mieszkam dość wysoko - i ciśnienie jest zbyt słabe? No cóż, czekałem dziewięć dni, mogę poczekać i dziesiąty.
Dopisek po północy: po prawie 10 dniach - z nocy z niedzieli na poniedziałek - woda pojawiła się i w moim mieszkaniu. Na razie ciśnienie jest bardzo słabe, ale mam nadzieje że unormuje to się w ciągu następnych 1-2 dni. Nie ukrywam - że jest to dla mnie ulga :-)
Dopisek po północy: po prawie 10 dniach - z nocy z niedzieli na poniedziałek - woda pojawiła się i w moim mieszkaniu. Na razie ciśnienie jest bardzo słabe, ale mam nadzieje że unormuje to się w ciągu następnych 1-2 dni. Nie ukrywam - że jest to dla mnie ulga :-)
/Na zdjęciu: pracownicy urzędu miasta obserwują stan rzeki Lee płynącej przez Cork. Rozstawiono ich dwójkami co 100 metrów. Po co tak - nie wiem, ale miło, że ludzie mają jakakolwiek pracę w dobie recesji.../
sobota, 28 listopada 2009
Zwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia MyCork
W sobotę, 28 listopada b.r. w siedzibie NASC miało miejsce doroczne Zwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia MyCork.
W trakcie naszego zebrania członkowie MyCork m.in. przyjęli sprawozdanie z działań Stowarzyszenia MyCork w 2009 r., oraz opracowali plan wydarzeń na rok następny, wraz z przeznaczeniem na ten cel odpowiednich środków w budżecie stowarzyszenia. Omówiono także szereg spraw bieżących.
Podjęliśmy także decyzję o założeniu Kroniki MyCork.
W trakcie naszego zebrania członkowie MyCork m.in. przyjęli sprawozdanie z działań Stowarzyszenia MyCork w 2009 r., oraz opracowali plan wydarzeń na rok następny, wraz z przeznaczeniem na ten cel odpowiednich środków w budżecie stowarzyszenia. Omówiono także szereg spraw bieżących.
Podjęliśmy także decyzję o założeniu Kroniki MyCork.
MyCork: spotkanie redakcji portalu
W czwartek, 26 listopada b.r., odbyło się comiesięczne spotkanie redakcji portalu www.MyCork.org.
W trakcie spotkania omówiono bieżące sprawy, w tym tematykę publikacji w najbliższym okresie.
/Na zdjęciu: członkowie redakcji w trakcie spotkania/
W trakcie spotkania omówiono bieżące sprawy, w tym tematykę publikacji w najbliższym okresie.
czwartek, 26 listopada 2009
Stowarzyszenie MyCork pomaga ofiarom powodzi
Powódź w Cork, która miała miejsce w ubiegłym tygodniu, skutkuje nie tylko brakiem wody w tysiącach domów, ale spowodowała także znaczne szkody materialne które dotknęły wielu mieszkańców. Irlandzkie media i organizacje charytatywne zaapelowały o pomoc.
Stowarzyszenie MyCork natychmiast opowiedziało na ten apel, przekazując ze swoich środków 500 euro na rzecz Society of St.Vincent de Paul w Cork.
Stowarzyszenie MyCork natychmiast opowiedziało na ten apel, przekazując ze swoich środków 500 euro na rzecz Society of St.Vincent de Paul w Cork.
wtorek, 24 listopada 2009
"Przewodnik" co kwartał
Wydawnictwo "White Eagle Agency" z Dublina wydało kolejny bezpłatny "Przewodnik" wraz z mapą Dublina i Irlandii z, jak pisze wydawca: "najważniejszymi informacjami związanymi z życiem, pracą i rozrywką w niektórych miastach Szmaragdowej Wyspy".
Jak czytamy dalej: "Przewodnik, który oddajemy do Waszych rąk, w znacznej części poświęcony jest sprawom opieki społecznej w Irlandii oraz zagadnieniom prawnym związanym z zatrudnieniem."
Wydawnictwo ukazuje się co kwartał, ale po raz pierwszy jest kolportowany poza granicami Dublina. Należy pytać o niego w tzw. "polskich sklepach", gdzie dostępna jest polonijna prasa wydawana w Irlandii.
Jak czytamy dalej: "Przewodnik, który oddajemy do Waszych rąk, w znacznej części poświęcony jest sprawom opieki społecznej w Irlandii oraz zagadnieniom prawnym związanym z zatrudnieniem."
Wydawnictwo ukazuje się co kwartał, ale po raz pierwszy jest kolportowany poza granicami Dublina. Należy pytać o niego w tzw. "polskich sklepach", gdzie dostępna jest polonijna prasa wydawana w Irlandii.
poniedziałek, 23 listopada 2009
Piotr Czerwiński: "Przebiegum życiae"
Polska emigracja w Irlandii zaczyna być tematem książek :-) Jedną z nich - i chyba jak na razie najbardziej udaną - jest "Przebiegum życiae" Piotra Czerwińskiego.
Na odwrocie książki czytamy notę od wydawcy: "Napisana polsko-angielskim żargonem historia dwóch pozornie różnych Polaków, którzy za chlebem wyjechali do Irlandii. Pracują w dublińskiej fabryce, ich zajęcie jest tak ogłupiające, że aby nie oszaleć, uciekają w surrealistyczny świat kreskówek, muzyki i fantazji o powrocie Małego Księcia. Przejmująca, napisana oryginalnym językiem, rzecz o nadziei i marzeniach, które wcale nie muszą się spełnić. Oszałamiająca mieszanka klimatów z Vonneguta i Kafki."
Książka wciągająca. Każdy kto wyjeżdżał do pracy za granica z pewnością odnajdzie w niej znajome klimaty. Ale to nie jest taka prosta, reportażowa opowieść. To książka ze swego rodzaju surrealistycznym klimatem. Osobiście - polecam. Nie tylko emigrantom w Irlandii :-)
Piotr Czerwiński (ur. 1972 r.) - debiutował w 2005 r. powieścią "Pokalanie". Wkrótce potem opuścił Polskę, obecnie mieszka w Dublinie. Autor gościł w Cork w dniach 14 - 15 listopada podczas III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
/Na zdjęciu: jestem wraz z Piotrem Czerwińskim w Saloniku Prasowym "BadaCZ"/
niedziela, 22 listopada 2009
Debiutuję w KilkennyNews.pl :-)
W bieżącym, 13-tym numerze KilkennyNews.pl z 20 listopada b.r., bezpłatnego dwutygodnika dla polskiej społeczności w Kilkenny, ukazał się mój pierwszy tekst :-)
Jest to krótka, ilustrowana zdjęciami, relacja z III Festiwalem Kultury Polskiej w Cork zorganizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
KilkennyNews.pl - to lokalny i w dodatku bezpłatny dwutygodnik, adresowany do Polonii w Kilkenny. Tytuł "KilkennyNews.pl" - to jednocześnie adres strony internetowej, na której można bezpłatnie pobrać archiwalne numery gazety w postaci plików pdf.
O KilkennyNews.pl pisałem TUTAJ.
Jest to krótka, ilustrowana zdjęciami, relacja z III Festiwalem Kultury Polskiej w Cork zorganizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
KilkennyNews.pl - to lokalny i w dodatku bezpłatny dwutygodnik, adresowany do Polonii w Kilkenny. Tytuł "KilkennyNews.pl" - to jednocześnie adres strony internetowej, na której można bezpłatnie pobrać archiwalne numery gazety w postaci plików pdf.
O KilkennyNews.pl pisałem TUTAJ.
sobota, 21 listopada 2009
Zostałem mistrzem ortografii :-)
Jednym z wydarzeń III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork - było dyktando "Zostań mistrzem ortografii". Wziąłem w nim udział i - miło mi poinformować moich Czytelników - zdobyłem w nim pierwsze miejsce :-) W dyktandzie wzięło udział 15 osób, nagrody książkowe dla zwycięzców ufundował Salonik Prasowy "BadaCZ".
piątek, 20 listopada 2009
Powódź w Cork
Po wczorajszych obfitych opadach deszczu - niektóre ulice m.in. w centrum Cork zostały zalane, a ruch na nich wstrzymany. Ostatnia taka powódź, chociaż wtedy znacznie większa, miała miejsce niemal dokładnie pięć lat temu, pisałem o niej TUTAJ.
Największą uciążliwością dla mieszkańców Cork jest wyłączenie wody w znacznej części miasta. Wody w domach ma nie być nawet przez najbliższy tydzień. Do beczkowozów ustawiają się bardzo długie kolejki, w niektórych sklepach woda została wykupiona lub jej sprzedaż jest reglamentowana. O braku wody i sposobach w jaki ja muszę radzić sobie w tej sytuacji - piszę TUTAJ.
Poniżej - kilka zdjęć zrobionych przeze mnie dzisiaj ok. godz. 11.00.:
Największą uciążliwością dla mieszkańców Cork jest wyłączenie wody w znacznej części miasta. Wody w domach ma nie być nawet przez najbliższy tydzień. Do beczkowozów ustawiają się bardzo długie kolejki, w niektórych sklepach woda została wykupiona lub jej sprzedaż jest reglamentowana. O braku wody i sposobach w jaki ja muszę radzić sobie w tej sytuacji - piszę TUTAJ.
Poniżej - kilka zdjęć zrobionych przeze mnie dzisiaj ok. godz. 11.00.:
/Powyżej: Liberty Street/
Stowarzyszenie MyCork wspiera Society of St. Vincent de Paul
Jednym z wydarzeń III Festiwalu Kultury Polskiej w Cork, zorganizowanego przez Stowarzyszenie MyCork był Kiermasz Polski, w trakcie którego członkowie MyCork prowadzili m.in. sprzedaż wyrobów powstałych podczas Warsztatów Rękodzieła - również organizowanych przez MyCork. Cały dochód ze sprzedaży, w wysokości 431,83 euro, został przeznaczony na cel charytatywny, tj. wsparcie dla Society of St. Vincent de Paul w Cork.
czwartek, 19 listopada 2009
Spotkanie podsumowujące III Festiwal Kultury Polskiej w Cork
W środę, 18 listopada b.r. miało miejsce spotkanie osób zaangażowanych w prace nad III Festiwalem Kultury Polskiej w Cork zorganizowanym przez Stowarzyszenie MyCork.
Podczas spotkania omówiliśmy realizację poszczególnych projektów wchodzących w skład festiwalu i zwróciliśmy uwagę na nabyte doświadczenia, dzięki którym - oraz ofiarnej pracy wolontariuszy i sympatyków Stowarzyszenia MyCork - z roku na rok nasz Festiwal Kultury Polskiej w Cork jest organizowany z coraz większym rozmachem.
/Na zdjęciu: uczestnicy spotkania, oczywiście osób zaangażowanych w prace nad FKP było więcej/
wtorek, 17 listopada 2009
Pierwszy autograf ;-)
W trakcie Kiermaszu Polskiego, który był jednym z wydarzeń III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork, można było m.in. zakupić wyroby powstałe podczas organizowanych przez MyCork "Warsztatów Rękodzieła". Cały dochód ze sprzedaży tych wyrobów został przekazany na cel charytatywny - dla Society of Saint Vincent De Paul w Cork.
W "Warsztatach..." sam brałem udział i pomimo że jestem kompletnym laikiem, kilka prac wykonałem. Z dumą chciałbym obwieścić, że wykonane przeze mnie prace - szybko znalazły nabywców :-) Mało tego - zostałem nawet poproszony o złożenie autografu na jednej z nich, konkretnie - na obrazku wykonanym metodą decoupage. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło, więc byłem tak przejęty, że z wrażenia ledwie pamiętałem - jak się nazywam ;-)
W "Warsztatach..." sam brałem udział i pomimo że jestem kompletnym laikiem, kilka prac wykonałem. Z dumą chciałbym obwieścić, że wykonane przeze mnie prace - szybko znalazły nabywców :-) Mało tego - zostałem nawet poproszony o złożenie autografu na jednej z nich, konkretnie - na obrazku wykonanym metodą decoupage. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło, więc byłem tak przejęty, że z wrażenia ledwie pamiętałem - jak się nazywam ;-)