
Przedstawiciele polskiego rządu wciąż uspokajają. Twierdzą, że mocny skok stopy bezrobocia w styczniu to zjawisko sezonowe. Trudno jednak nie zauważyć, że styczeń 2010 r. jest znacznie gorszy od stycznia 2009 r. - miejsc pracy systematycznie ubywa, a szefowie przedsiębiorstw informują o kolejnych, planowanych zwolnieniach. (...)
W styczniu liczba bezrobotnych w Małopolsce wynosiła 142 tys. 263 osoby i wzrosła o 12 tys. 256 osób, tj. o 9 proc. w porównaniu z grudniem 2009 r. Tak źle ostatni raz było na początku 2007 roku."
Niestety, potrzebny jest kolejny rozbiór tego zasranego kraju, żeby docenić rodzimych fachowców. A zresztą wówczas połowa z nich pójdzie "z szabelką", więc i zatrudniać nie trzeba będzie. Co zrobić, skoro nieudacznicy rządzą tym krajem od XVII wieku...
OdpowiedzUsuń...a miał się Pan zachwycać:-)...tymczasem... smuty i problemy...a jeszcze denerwuje Pan kolegę, który się tapla w g... a przecież nie musi...:-)
OdpowiedzUsuń