Strony

czwartek, 10 czerwca 2010

Na kogo zagłosują Polacy w Irlandii?

Na kogo zagłosują Polacy w Irlandii w nadchodzących wyborach prezydenckich? Jeszcze nie wiadomo, ale na forum Stowarzyszenia MyCork użytkownicy zagłosowali w ankiecie z której wynika, że na Bronisława Komorowskiego, czyli - ponownie na Platformę Obywatelską...

/Powyżej: wyniki głosowania na forum MyCork/

Powinno być to w miarę wiarygodne źródło: podczas wyborów 21 października 2007 r. rozkład głosów był niemal identyczny jak w naszej, przeprowadzonej w tamtym czasie, forumowej ankiecie.

Na kogo ja będę głosował? Nie będę głosował, bo uważam że Polacy mieszkający za granicą nie powinni wybierać Polakom w Polsce kto ma nimi rządzić. Działa to oczywiście także w drugą stronę: polscy politycy nie powinni w jakikolwiek sposób próbować ingerować w życie polskich emigrantów za granicą, szczególnie tą zachodnią...

Swój pogląd na tę sprawę przedstawiłem prawie 3 lata temu w notce: "Wybory 21 października" i od tamtego czasu nic się nie zmieniło.

Jednocześnie przypominam, że przed rokiem głosowałem w irlandzkich wyborach, więc nie jest to tak, że nawołuję do nie brania udziału w wyborach, tylko jeżeli już, to nawołuję do nie decydowania za innych.

Zresztą i żadnym "nawoływaniu" nie ma tutaj mowy: wyrażam jedynie swoje własne zdanie na swoim własnym blogu...

23 komentarze:

  1. cyt."Na kogo ja będę głosował? Nie będę głosował, bo uważam że Polacy mieszkający za granicą nie powinni wybierać Polakom w Polsce kto ma nimi rządzić..."

    ...rozgoryczenie silniejsze od...świadomości. Rozumiem,że nie planuje Pan powrotu do kraju!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wykluczam, że wrócę. Ale czy to moje "niewykluczenie" ma oznaczać, że mam prawo już teraz wybierać kto ma rządzić w Polsce, jeżeli ja tam nie mieszkam? Czy np. amerykańska Polonia, która od 30 lat jest w USA i wrocić nie zamierza, ma prawo wybierać kto ma być w Polsce prezydentem czy też kto ma się dostać do sejmu i senatu? Wg mnie - nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ...nie tylko prawo, wg mnie to obowiązek...jeśli tylko wybory traktuje się poważnie, jeśli się rozumie,że mamy wpływ na to, kto, co i jak... zrobi w Polsce...nie głosując, WYKLUCZA się Pan sam...i traci Pan prawo krytykowania,oceniania albo chwalenia tego wszystkiego co się "tam" dzieje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani postulat może mieć zastosowanie do Polaków mieszkających w Polsce, którzy nie idą na wybory. Tutaj chodzi o inną, dość specyficzną sytuację, czyli o głosowanie Polaków w Polsce nie mieszkających. Ja uważam, że o tym co się dzieje w danym kraju powinni decydować tylko i wyłącznie jego mieszkańcy. Takie rozwiązanie ma zdecydowana większość krajów, gdzie można oddać głos w wyborach tylko w danym kraju - a nie za granicą. A z odbieraniem prawa do "krytykowania, oceniania czy chwalenia" byłbym ostrożny - te czasu mamy juz za sobą. Poza tym - nie należy mylić krytyki ze zwykłą obserwacją rzeczywistości. A że rzeczywistość często skrzeczy - to już nie jest wina "wyjechanych"...

    OdpowiedzUsuń
  5. …nie, P. Piotrze, mój postulat dotyczy…Polaków!!! a nie mieszkańców Polski (takie mamy prawo, które jest dużą wartością dla świadomych! przebywających za granicą)…i obojętne jest miejsce przebywania…bo Polakiem, po prostu się jest…i jeśli czuje się z tym dobrze, jest się dumnym z tego faktu, to chce się mieć wpływ na decyzje podejmowane w kraju…i korzysta z każdej okazji aby to wyrazić…a wybory to właśnie taka okazja!!!
    Nie jestem zaskoczona Pana zdaniem, bo wymienialiśmy już nie raz, swoje opinie w kwestiach okołopaństwowych…próbuję jedynie zrozumieć…:-)
    Na szczęście…w Cork ,więcej jest Polaków, w których wyjazd ze względów ekonomicznych, nie zabił polskości i…odpowiedzialności…ważne dla nich jest to, co i jak dzieje się w kraju i przyjeżdżając tu dostrzegają zmiany…
    p.s.
    …nie ja odbieram Panu prawo do "krytykowania, oceniania czy chwalenia"…sam wg mnie ustawia się Pan poza boiskiem…stamtąd gorzej widać bramki i wpadające w nie…piłki…
    Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Renato - proszę odróżnić "przebywanie za granicą" od "mieszkania za granica". Czy jeżeli ktoś mieszka - a nie jedynie przebywa - powinien wg Pani wybierać kto ma rządzić w Polsce, czy nie? Jeżeli tak, to ja w takim razie proponuję, żeby odebrać Polakom w Polsce prawo do głosowania, bo przecież i tak za każdym razem wybierają złodziei, i scedować to prawo w całości na emigrantów, skoro - wg Pani - jest rzeczą dobrą żeby Polacy mieszkający za granicą wybierali kto ma rządzić w Polsce. Może faktycznie tak będzie lepiej?
    Co do Polaków w Cork - to proszę się nie łudzić: zdecydowana większość nie pójdzie do wyborów, tak jak nie poszła 3 lata temu, pomimo obrazków tłumu ludzi przed lokalami wyborczymi i kłamliwych informacji, jakoby to 70% emigrantów wzięło udział w głosowaniu - co było kłamstwem do kwadratu. A nie pójdą dlatego, że polskie państwo wymaga podania tak szczegółowych danych, że istnieje obawa że dzięki tym informacjom zechce sięgnąć do emigranckich kieszeni...

    OdpowiedzUsuń
  7. ...P.Piotrze, przekonał mnie Pan...nie powinien Pan iść do urny!!! Chyba nie jest nam potrzebny taki...głos.

    OdpowiedzUsuń
  8. Używa Pani liczby mnogiej, pisząc że "nie jest NAM potrzebny taki... głos." - nie wiem co Pani ma na myśli i w czyim imieniu się wypowiada? Czy ja Panią obrażałem w jakikolwiek sposób tylko dlatego, że ma Pani inne zdanie? Proszę jeszcze raz zrozumieć, że czym innym jest głosowanie gdy się mieszka za granicą - i tym samym wybiera innym ludziom w innym kraju kto ma nimi rządzić, a czym innym głosowanie w kraju w którym się mieszka. Myślę że chyba faktycznie czas zakończyć naszą wymianę zdań, bo niczego dobrego ona nie przyniesie...

    OdpowiedzUsuń
  9. ...czy ja Pana czymś obraziłam? Wydawało mi się, że to wymiana zdań...może odrobinę żywsza od dotychczasowych...:-)
    Pisząc MY, miałam na myśli oczywiście Polaków, którym bliska sercu jest ojczyzna i którzy będą wybierać...nie złodziei!!! ( P.Piotrze, to ja powinnam czuć się obrażona) tylko swoich reprezentantów w parlamencie a w tym przypadku...Prezydenta. Ma Pan prawo nie głosować, ale są tego konsekwencje, o czym pisałam wyżej...
    ...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Pani Renato, jeżeli się pisze do kogoś: "nie powinien Pan iść do urny!!! Chyba nie jest nam potrzebny taki...głos. " -to jak to można odebrać? Wg mnie - dość jednoznacznie. Idąc dalej, jeżeli definiuje Pani co oznacza "My" - mnie jednocześnie stawiając poza granicą tej definicji, czyli w mniej lub bardziej zaowalowany sposób dając do zrozumienia, że ja nie jestem "Polakiem któremu bliska sercu jest Ojczyzna" - to znowu: jak to można odebrać? Proponuję nie dzielić Polaków na "My" i "Oni", od tego są już w Polsce spece... Ja uważam, że jeżeli Polakom jest bliska sercu Ojczyzna, to powinni wziać udział w wyborach - w Polsce. Natomiast nie jest w porządku mieszkać samemu za granicą - ale jednocześnie wybierać prezydenta który będzie sprawował rządy w kraju, w którym się nie mieszka. Tę decyzję, o wyborze prezydenta, powinni podjać Polacy w Polsce. Powtorzę pytanie, które już postawiłem w pierwszym komentarzu: czy wg Pani np. amerykańska Polonia, która od 30 lat jest w USA i wrócić nie zamierza, powinna wybierać kto ma być w Polsce prezydentem czy też kto ma się dostać do sejmu i senatu? Podobne pytanie: czy mieszkańcy Krakowa powinni wybierać prezydenta mieszkańcom Wrocławia? Przecież jedni i drudzy są Polakami? A że mieszkają w różnych miejscach, to cóż z tego? Wg mnie - nie, nie powinni wybierać. Wg Pani, z tego co Pani pisze - tak. Ja mam swoje zdanie, Pani swoje. Zostańmy więc przy swoim.
    p.s. mam prawo nie głosować (a w moim przekonaniu mam wręcz moralny obowiązek w mojej sytuacji nie głosować) - co nie znaczy, że nie mam prawa komentować zastanej rzeczywistości. Być może inaczej by było, gdybym mieszkał w Polsce i nie uczestniczył w wyborach, ale nie mieszkam i wstrzymuję się od głosu, do którego mam prawo tylko dlatego, żeby wyboru mogli dokonać przede wszystkim Polacy w Polsce, bo to przede wszystkim oni na własnej skórze odczują skutki swojego wyboru... A rzeczywistość, będąca m.in. pochodną wyborów dokonanych przy urnie wyborczej przez rodaków w Kraju - skrzeczy. To nie moja wina, Pani Renato, ja przed trzema laty nie głosowałem...

    OdpowiedzUsuń
  11. ...P.Piotrze, nie damy rady...:-)Pewnie, w spokojnej rozmowie, doszlibyśmy do jakichś wniosków...bo nigdy nie upieram sie za wszelką cenę przy swoich racjach, ale póki co... wyjątkowo wkurza mnie Pana postawa "Polaka wyjechanego" czemu wiele razy dawałam dowód tu na tym blogu, w odpowiedzi na Pana wpisy...mam wrażenie,że jak już pisałam...obraził się Pan na ojczyznę i patrzy Pan z perspektywy...oszukanego i zdradzonego... Jak się głębiej nad tym zastanowić to właściwie...dlaczego nie? Przecież może być i tak...co ja się tu wymądrzam z tą swoja miłością do ojczyzny...może mnie sie poszczęsciło, może mam mniejsze wymagania, może tato, "komunista" z rozpędu i przymusu wpoił mi patriotyzmu tyle,że starczy na 2ch, może zasada "ciasne ale własne" jest mi bliższa niż życie ze świadomością,że jednak, nie jestem u siebie...pewnie każdy z tych elementów, cuzamen do kupy...daje efekt, widoczny...:-) ale przecież każdy ma prawo do takiego a nie innego osądu, znamy swoje racje i na tym poprzestańmy...:-)
    Nie będę już komentowała drażliwych wpisów... skupie sie na tym, za co cenię ten blog...a zatem na informacjach potrzebnych mi podczas wizyt w Irlandii:-)
    P.Piotrze, widzę,że wycieczka się udała…to gotowy pomysł dla mnie w lipcu…pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pani Renato: nie obraziłem się na Ojczyznę, bo jest to po prostu niemożliwe. Natomiast nie po drodze z ludźmi, którzy od wielu lat są na świeczniku i gardzą społeczeństwem na czele którego stoją. Nie bardzo też rozumiem fragment o byciu czy nie byciu u siebie? Skoro tutaj mieszkam, płacę podatki i udzielam się wolontaryjnie na rzecz lokalnej społeczności, to jestem u siebie. Jeżeli bedę to samo robił we Francji, Hiszpanii czy w Polsce - to tam będę u siebie. Tym bardziej, że jesteśmy przecież w UE? Przestańmy myśleć w kategoriach państw narodowych, skoro w referendum w 2003 r. opowiedzieliśmy się za wstąpieniem do UE. Albo chcemy tworzyć jedno europaństwo, albo nie...
    A wycieczka faktycznie udana, więcej o niej napiszę za tydzień, po powrocie... z Polski ;-), do której wylatuję za kilka godzin ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. ...życzę przyjemnego pobytu...powinnam życzyć raczej...suchego:-) Leci Pan z deszczu pod rynnę...:-)))

    OdpowiedzUsuń
  14. 1.06.2010r
    ...:-),ale zastanawia ta 4-ta pozycja:-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Uaktualniłem, ale wyniki się nie zmieniły ;-) O którą 4-tą pozycję chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  16. ...chodziło mi o ilość głosów oddanych na J.Korwin-Mikke:-)...dużo!:-) i daje do myślenia... Podobają mi się wyniki...nawet bardzo:-) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Uważam, że powinniśmy głosować za granicą, ponieważ w Polsce mamy rodziny, a dla nich chyba chcemy jak najlepiej. Natomiast na wyspach sytuacja jest nieciekawa i gdyby w Polsce polepszyło się, właśnie dlatego, że dokonaliśmy dobrego wyboru dla samych siebie i naszych bliskich. Jeśli wybiera się życie na obczyźnie, to nie wyklucza nas przecież z osądzania sytuacji w Polsce, bo jesteśmy Polakami mimo wszystko! Mamy polską telewizję i widzimy co się dzieje w naszej ojczyźnie. Dlatego uważam, że każdy głos jest pomocny do jakiejkolwiek zmiany dla naszych rodaków mieszkających tam i tu. Mieszkam w Irlandii i chcę tutaj zostać na stałe, ale Polska jest dla mnie bardzo istotna i losy moich rodaków również. Mam wielu przyjaciół w Polsce i rozmawiamy o sytuacji jaka tam panuje, więc mój udział w wyborach uważam za bardzo szlachetny.
    Trochę zdziwiłam się, że Pan oddalił się od życia rodaków w Polsce i przekreśla swoją szansę na udzielanie się dla dobra Polski i swoich bliskich tam żyjących. No cóż...Pana wybór! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Czy jeżeli ktoś ma rodzinę na Ukrainie czy w USA, i tez chce dla niej jak najlepiej, to powinien mieć prawo głosowania w tamtych krajach? Ja się nie oddaliłem od życia Rodaków w Polsce i nigdy nie "przekreśliłem swojej szansy na udzielanie się dla dobra Polski i moich bliskich tam żyjących" - proszę mi nie przypisywać czynów które nigdy nie miały miejsca! Mało tego, ja w przeciwieństwie do Pani wcale nie zakładam że zostanę na stale w Irlandii! Niemniej stanowczo uważam, że głosować powinni ci, którzy w Polsce mieszkają.

    OdpowiedzUsuń
  19. "Czy jeżeli ktoś ma rodzinę na Ukrainie czy w USA, i tez chce dla niej jak najlepiej, to powinien mieć prawo głosowania w tamtych krajach?"
    A co ma piernik do wiatraka? Mowa jest o czymś zupełnie innym. Ta kwestia jest nie w temacie.
    Nie trzeba mieszkać w Polsce żeby oddać głos, wystarczy, że jest się obywatelem Polski. W takim razie Irlandczycy powinni zabronić Panu głosować w ich kraju ze względu na Pana obywatelstwo. Dlaczego Pan chce w Irlandii mieć jakieś znaczenie w głosowaniu, czy aby na pewno społeczność irlandzka jest z tego zadowolona? To jest tak samo jak stwierdzenie, że Polacy mieszkający na obczyźnie nie powinni głosować. Jeśli ktoś ma we krwi wpojone takie motto "Bóg, Honor, Ojczyzna" to dla Pana pewnie jest mało znaczące, lecz dla innych to priorytet w życiu. Nie można komuś odbierać szansy do głosowania nawet jeśli mieszka na Madagaskarze. Zabranianie głosowania było by chyba działaniem wbrew prawom człowieka. Zakazywanie tak ważnego prawa nie idzie w parze z rzeczywistością i postępem, lecz cofanie się w średniowiecze, gdzie kobiety nie miały prawa głosu. To takie porównanie. Moim zdaniem głosować nie powinni tylko Polacy, którzy zrzekli się polskiego obywatelstwa na rzecz innego, ale to oczywiste ;-). Panie Piotrze, z całym szacunkiem dla tego co Pan robi dla społeczności Polskiej itp w Irlandii. Natomiast wypowiadanie tak mocnych słów o zakazie głosowania, nie jest na miejscu, ponieważ kochamy swoją ojczyznę i chcemy mieć prawo swojego głosu itp. Na szczęście nigdy nie dojdzie do zakazu jaki Pan proponuje gdyż jest to nierealne ;-). Gdzie jest w tym co Pan mówi słowo DEMOKRACJA? Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  20. Mowa jest o tym samym, tylko jak rozumiem lasu nie widać, bo drzewa zasłaniają. Pewnie że nie trzeba mieszkać w Polsce żeby oddać głos - tak stanowi obecne prawo - i wg mnie - jest to złe. Wg Pani - dobre. Proszę nie stawiać się w roli rzeczniczki Irlandczyków, bo to oni sami zapraszali Polaków do udziału w wyborach. Tych Polaków, ktorzy w Irlandii mieszkają. Skoro tutaj mieszkam i tutaj placę podatki, to oczywistym jest, że powinienem mieć prawo do współdecydowania o tym, co się dzieje w moim mieście. Co do Irlandii, to Irlandczycy, o ile wiem, nie mają prawa do glosowania poza granicami swojego kraju. Zwracam Pani uwagę, że używanie słów "Jeśli ktoś ma we krwi wpojone takie motto "Bóg, Honor, Ojczyzna" to dla Pana pewnie jest mało znaczące, lecz dla innych to priorytet w życiu." - w sytuacji gdy mnie Pani nie zna jest co najmniej nie na miejscu. Właśnie dlatego że te motto ma dla mnie ogromne znaczenie, uważam że to Polacy w Polsce powinni decydować o swoim losie. Nie żyjemy, przypominam, pod zaborami (przynajmniej oficjalnie). Głosowanie przez osoby, które np. mieszkają w USA od 30-lat, nie mówią już po polsku, nigdy w Polsce nie byli i się nie wybierają, ale mimo to mają prawo do brania udziału w wyborach poza granicami RP - jest co najmniej nie na miejscu. Podobnie jak nie na miejscu jest odbieranie prawa do głosu osobom, które w Polsce mieszkają 10 lat, mówią po polsku, płacą podatki - ale z powodów proceduralnych nie mają jeszcze polskiego obywatelstwa. Ja uważam: głosować powinno się tam, gdzie się płaci podatki. Co do miłości Ojczyzny, to jak się kogoś kocha, to się chce z tym kimś być. Ja nie deklarowałem, że do Polski nie wrócę, Pani natomiast napisała, że chce zostać w Irlandii na stałe - to tak gwoli przypomnienia. Co do zakazu, to jak napisałem: w większości krajów już on obowiązuje. A demokracja - to także odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. I ja nikomu tego prawa nie odbieram, wbrew Pani zupełnie nieuzasadnionym twierdzeniom. Chce ktoś głosować? To niech na ten 1 dzień przyleci do Polski i tam odda swój głos, tak jak to robią np. wspomnieni już Irlandczycy - w Irlandii.

    OdpowiedzUsuń
  21. Do Anonimowego

    Jestem prawie 3 lata w Republice Irlandii gdzie zyje i pracuje.
    Zacznimy od definicji. Panstwo to dla mnie nie to samo co Ojczyzna. Panstwo to struktura administracyjna powolana przez obywateli i do obslugi obywateli.
    Ojczyzna to kraj urodzenia i tego sie nie zmieni.
    Prawo(przepis) moze nie byc sprawiedliwe.
    Polskie przepisy dopuszczaja glosowanie w polskich wyborach przez emigrantow ale nie jest to sprawiedliwe. Dlaczego ?
    Bo nie odczuwa sie skutkow swoich wyborow na wlasnej skorze.
    Glosowanie w Republice Irlandii przez osoby kt nie sa jej obywatelami jak np w moim przypadku (min staz zamieszkania wynosi ok 5 lat by ubiegac sie o obywatelstwo) jest jak najbardziej dopuszczone przez irlandzkie prawo ale tylko w wyborach lokalnych - samorzadowych.
    A Irlandczycy jak najbardziej sa zadowoleni ze nie-Irlandczycy glosuja bo nawet partie polityczne swego czasu uruchamialy prezne kampanie w celu ich poparcia.
    Adam-Irlandia

    OdpowiedzUsuń
  22. Co do panstwa.... Niekompetencja urzednikow w PL oraz zlosliwie napisane prawo tak tylko by ludziom utrudnic zycie budzi moj sprzeciw.
    Przyklad:
    Wymienialem dowod plastkowy na nowy bo wymeldowalem sie przed emigracja ze stalego adresu zameldowania w Polsce.
    Jednoczesnie tez wymienialem paszort bo konczyla sie jego waznosc w nastepnym roku.
    W urzedzie (w Warszawie) najpierw skladajac wniosek o wymiane paszportu musialem:
    1) udowodnic ze sie wymeldowalem(powinno byc to w jakiejs elektronicznej zsynchronizowanej bazie danych) - znow godzina stracona na powrot do domu po karteczke z pieczatka wymeldowania- na szczescie pochodze z Warszawy
    A tak w ogole wg prawa jako emigrant nie mam obowiazku posiadania dowodu bo nie mieszkam na stale w Polsce - ale urzedy nadal to ignoruja
    2) mimo uiszczenia oplaty paszportowej chciano odmowic mi przyjecia wniosku o wymiane paszportu bo mam to robic wylacznie przez konsulat
    3) na moje tlumaczenie ze wygodniej dla mnie jest to zrobic podczas urlopu w Polsce a nigdzie w ustawie nie ma ze to ja mam obowiazek przez konsulat (to konsulat obsluguje emigrantow ale nie ma nigdzie obowiazku ze emigrant ma wylacznie podpadac pod konsulat) -glucha cisza
    4)napisalem wniosek do Wojewody Mazowieckiego o rozpatrzenie wniosku o wymiane paszportu z pominieciem przynaleznosci miejscowej
    5) mimo ze jasno opisalem sytuacje panstwo sprawdzilo u konsula czy sa jakies przeslanki ze ten nie mogl tego zrobic, (przeslanek nie bylo bo mam pelnie praw obywatelskich a nie skladalem zadnego wniosku przez konsulat no i w koncu MSWIA lekcewazac opisana przeze mnie sytuacje polecila policji sprawdzic czy ja wlasciwie to jestem w Polsce czy nie....
    6)Policjant sprawdzil ze nie ma mnie w domu i od rodzicow dowiedzial sie ze juz 2 lata mieszkam w Irlandii
    7)podczas kolejnej swiatecznej wizyty odebralem dowod i paszport dostajac pouczenie na pismie z ktorego wynikalo ze jakos podobno wrocilem do Polski ale sie nie zameldowalem....(we wniosku do paszportu odpisalem ze nie dostalem zgody wlasciciela mieszkania na meldunek czasowy podczas mojego krotkiego swiatecznego urlopu)
    Adam-Irlandia

    OdpowiedzUsuń
  23. Konkluzje:
    Urzednicy w Polsce nie znaja prawa kt rzekomo maja przestrzegac - np wymagajac ode mnie dowodu jak wg prawa nie mam obowiazku jako emigrant go posiadac.
    Urzednicy kompletnie ignoruja zlozone przeze mnie na pismie wyjasnienia do wniosku o paszport
    choc zaosczedziloby to pracy konsulowi i kilku rzednikom w Warszawie oraz policji.
    Urzednicy wykazuja sie EKSTRA niekompetencja przesylajac mi pouczenie o obowiazku meldunkowym choc ze wszystkich pism wynika ze przebywam za granica.
    No i teraz jak ja mam oceniac takie panstwo ??
    Odp Baaaardzooo slaabo i niziutko...
    I gdzie ten honor we krwi urzednika by napisac slowo przepraszam albo choc zadzwonic na podany polski numer rodzicow i oszczedzic pracy innym ?
    Za Ojczyzne to ja mmoge umierac jak przyjdzie potrzeba.
    Co do panstwa to nie pozwole sie przepraszam za wyrazenie "g..oic" roznym nieudacznikom-urzednikom nie znajacych wlasnego prawa, majacych czelnosc pouczac ale juz zupelnie nie majacych odwagi przepraszac.
    I kazde podpinanie sie tego panstwa -aparatu urzedniczego od siedmiu bolesci pod swiatle haslo Ojczyzna uwazam za chamskie i bezczelne.
    Adam-Irlandia

    OdpowiedzUsuń