Dzisiaj "odkryłem" polskie jabłka w Tesco w Cork. Do tej pory jabłka które kupowałem pochodziły z Nowej Zelandii, Afryki, Brazylii, itp. A tutaj - proszę jaka niespodzianka ;-)
Bo można teoretycznie założyć, że w Tesco wiedzą, iż prowadzisz chętnie czytanego bloga. Prawda? I jak wchodzisz do Tesco, to kamery już Cię obserwują i panowie "z dziupli" (patrz film "Dzięcioł" z W. Gołasem) mówią: "słuchajcie, idzie Słotwiśnki! O! Wszedł na dział z owocami. Dawaj! Drukuj kartkę, że te jabłka są z Polski!" No i wieszają taką kartkę, bo wiedzą, że zauważysz i zrobisz im darmową reklamę u siebie na blogu :)
Pomysł - przyznasz - szatański, ale wcale nie niemożliwy.
Gdybym to ja był specem od marketingu w Tesco, właśnie tak bym postępował - "gdzie dziś pan Słotwiński skieruje swoje kroki? Aha! Do działu X. Więc w dziale X wieszamy, że mamy coś z Polski". I sprzedaż towaru - murowana!
Piotrku,
OdpowiedzUsuńA może to tylko tak dla zmyłki???
Bo można teoretycznie założyć, że w Tesco wiedzą, iż prowadzisz chętnie czytanego bloga. Prawda?
I jak wchodzisz do Tesco, to kamery już Cię obserwują i panowie "z dziupli" (patrz film "Dzięcioł" z W. Gołasem) mówią: "słuchajcie, idzie Słotwiśnki! O! Wszedł na dział z owocami. Dawaj! Drukuj kartkę, że te jabłka są z Polski!"
No i wieszają taką kartkę, bo wiedzą, że zauważysz i zrobisz im darmową reklamę u siebie na blogu :)
Pomysł - przyznasz - szatański, ale wcale nie niemożliwy.
Gdybym to ja był specem od marketingu w Tesco, właśnie tak bym postępował - "gdzie dziś pan Słotwiński skieruje swoje kroki? Aha! Do działu X. Więc w dziale X wieszamy, że mamy coś z Polski". I sprzedaż towaru - murowana!
:)
Pozdrawiam