Dzisiaj obejrzałem kolejny niezależny i niszowy film śląski: "Msza".
Raczej nie jestem fanem regionalnego kina, niemniej obejrzany przed rokiem "Bajzel po polsku" mi się podobał, a to jest film tych samych twórców z Klubu Filmu Niezależnego. Nawet aktorzy, z tego co pamiętam, co ci sami ;-)
Akcja filmu: trzech byłych górników wraz z żonami idzie na niedzielną mszę. Przed samym kościołem wymykają się swoim małżonkom i udają się do baru, gdzie przy piwku wspominają dawne dzieje: od pracy w głębokim PRL-u i czasy rządów I sekretarzy, po czasy współczesne gdzie zięć jednego z nich też jest górnikiem, ale do pracy musi już dojeżdżać do Czech, bo kopalnia w jego miejscowości w Polsce została zamknięta. Wspomniano również, a jakże, o odwiecznym podziale na Ślązaków i Goroli (czyli: nie-Ślązaków) i konfliktach z tym związanych. Zdjęcia były kręcone na dole w KWK Chwałowice, w Rybniku, w Dębieńsku, w Warszawie i w Czechach.
Film głównie dla miłośników Śląska - i kina niezależnego ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz