Polski fiskus coraz dokładniej kontroluje Polaków powracających z zagranicy i inwestujących w Polsce.
Zadłużenie Polski na słynnym "zegarze Balcerowicza" rośnie w zastraszającym tempie a o dziurze budżetowej nikt już nawet nie pisze, w obawie żeby pozostali nie podjęli decyzji o spakowaniu walizek i wykupieniu przyspieszonego kursu języka niemieckiego w związku z otwierającym się dla nas w przyszłym roku niemieckim rynkiem pracy.
W tej sytuacji polskie urzędy skarbowe próbują "ratować sytuację" dokręcając śrubę tym, którzy jeszcze nie wyjechali. Na portalu "Rzeczpospolitej" w artykule: "Fiskus szuka ukrytych dochodów " z 3.09.b.r. czytamy m.in.: "– Sprawdzamy wszystkie osoby, które wydały ostatnio kwoty rzędu kilkuset tysięcy złotych, np. na zakup domu czy mieszkania, a z zestawienia ich dochodów za ostatnie lata nie wynika, by miały na to środki – mówi Dariusz Ćwikowski, dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej w Białymstoku."
Ale to nie wszystko, bowiem wzięto pod lupę także powracających z zagranicy, w tym samym artykule czytamy dalej: "Wzrasta zainteresowanie fiskusa osobami fizycznymi. Sprawdzani są często ci, którzy pracowali za granicą i po powrocie zainwestowali pieniądze – potwierdza Anna Łukaszewicz-Obierska, radca prawny z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr."
Zamiast podziękować za inwestowanie pieniędzy w kraju w którym jest ogromne bezrobocie, udzielić ulgi podatkowej i stworzyć jak najlepsze warunki do tegoż inwestowania, to polski fiskus te osoby "sprawdza".
Jakże to odmienna sytuacja do tej z Irlandii na progu boom-u gospodarczego: kiedy Irlandczycy wracali z emigracji z USA czy UK, irlandzki fiskus nie pytał, skąd mają pieniądze, zdając sobie sprawę że spora część emigrantów pracowała "na czarno" i nie potrafi udokumentować pochodzenia swojego majątku. Ważne było co innego: zachęcić tych powracających do inwestowania w Irlandii, swojej ojczyźnie. Zasady były jasne: fiskus nie pytał, powracający emigranci inwestowali w biznesy które dały ludziom pracę a przy okazji - z których wkrótce szerokim strumieniem popłynęły podatki do budżetu państwa.
W Polsce przyjęto inne rozwiązanie...
Tym wpisem sobie chyba kompensujesz katastrofalne wiadomosci irlandzkie. Bo ogloszono wlasnie nowe drakonskie obcinanie wydatkow a w ogole deficyt PKB Irlandii ma byc w tym roku rekordem wczechczasow na swiecie -32% PKB! Jest duze ryzyko ze Irlandia to nastepna Grecja. W porownaniu do tej katastrofy w Polsce nie ma zadnego problemu. Dziura budzetowa NA OBECNE czasy jest taka sobie i bedzie ja mozna latwo zatkac.
OdpowiedzUsuńCo sprawdzania pochodzenia pieniedzy to jest jak najbardziej sluszne. Mafii, zlodziejstwa i gangsterstwa nie ma po co legalizowac. W czasach gdy Irlandczycy wracali z USA i UK nie bylo tego tak duzo. Obecnie jest ciemnych interesow zatrzesienie i lepiej dmuchac na zimne niz robic z Polski pralnie kasy.
A Ty byłeś w Irlandii i widziałeś na własne oczy? Spróbowałeś życia tu i tam? Założę się, że nie a tylko czytasz farmazony redaktorów Wyborczej albo innego "pulsu biznesu". W Irlandii w czaaie najgłębszej fazie kryzysu nie było takiego syfu jak w latach "dobrobytu" rudej pały i jego POmagierów. Skończ te brednie bo zalatuje Trybuną Ludu. Odejdź do lamusa
UsuńPff, jakbym Stefka Osiołowskiego słuchał. Ty- Trybuna Ludu weź wyjedż gdzieś poza krawaciarską stolicę i wtedy głos zabieraj bo ja widzę po tych twoich farmazonach, że w d"pie byłeś i g"wno widziałeś. Czytasz Koszerną i udajesz znawcę. Coś ci powiem malutki człowieczku- w Irlandii podczas najgłębszej fazy kryzysu nie było 10% tego syfu(och, przepraszam-dobrobytu) który serwuje wam jedyna słuszna partia już drugą kadencję. Wyłącz POlszit i wyjedź, zbierz fakty a potem wróć rozpocznij swój biznes i wtedy opowiadaj te swoje dyrdymały.
UsuńSkoro piszemy o Polsce, to nie zapominajmy, że o ile pamietam, deficyt budżetowy w 2009 roku wyniósł 23,8 mld zł a na ten rok zaplanowano go na poziomie 52,2 mld zł - co jest jak na razie rekordem w historii naszego kraju. Wieści o katastrofie w Irlandii czytam już co najmniej od dwóch lat. Tak, był i jest kryzys, ale coraz więcej z moich znajomych, którzy stracili pracę i jakiś czas byli na bezrobociu - właśnie teraz do pracy wracają. Coraz bardziej widoczny jest trend powtórnej emigracji: ci którzy z Irlandii wrócili do Polski - zaczynają wracać tutaj z powrotem. Oczywiście, nie ma co uogólniać, pisze jedynie to co sam widzę. Co do kryzysu, to jestem przekonany że Grecja na pewno lepiej wyjdzie na kryzysie niż Polska. Pożyjemy - zobaczymy. Jeżeli uważasz, że powracający z zagranicy i inwestujący w Polsce pieniądze to "mafia, gangsterzy i złodzieje", to nie ma o czym dyskutować. W państwach prawa obowiązuje zasada domniemania niewinności, w państwach postkomunistycznych jest z kolei zasada, że na każdego znajdzie się paragraf...
OdpowiedzUsuńDokładnie Panie Piotrze! Nie ma co zniżać dyskusji do poziomu jakiegoś malkontenta znad Wisły. Wielu moich znajomych dostało właśnie pracę w ostatnim okresie, cześć z nich poszła na kursy dokształcające w zawodzie, a duża liczba Polaków, którzy jeszcze chwile temu "uciekali" z Wysp przed recesją- teraz wraca do Irlandii z opuszczoną głową, bo lepszy już nawet zasiłek w Irlandii- niż pensja w Polsce, gdzie w każdym urzędzie szukają tylko dziurki w która dalo by sie jeszcze petenta wyru.. oj przepraszam- zagalopowałem się... W każdym razie wiecie jaką czynność na literę "Pe" mam na myśli. Pozdrawiam z Centrum
OdpowiedzUsuńMichał
Z czystej ciekawości: co ten fiskus niby powracającym z zagranicy robi? Sprawdza czy rozliczyli się z tych dochodów w Polsce? A jeśi nie musieli, to co, palcem grozi?
OdpowiedzUsuńTaa, a dzisiaj wlasnie oglosili nowe obcinanie wydatkow w Irlandii. To jest dopiero poczatek i dlatego nie kto inny tylko dziesiatki tysiecy Irlandczykow wyjezdzaja. Siedzenie na zasilkach tez sie skonczy bo je trzeba bedzie obcinac. To jest iluzja ze dalej bedzie tak jak w czasach tygrysa, teraz trzeba bedzie placic za to.
OdpowiedzUsuńCo do deficytow w Polsce to nie ma co opowiadac nonsensow. To sa normalne deficyty ktore mozna by zmniejszyc w razie potrzeby bo nie ma w Polsce zadnych ekstra deficytow: wystarczy zapytac ile bankow w Polsce zbankrutowalo i trzeba je ratowac?
Opowiadanie o domniemaniu niewinnosci jesli ktos ma fury kasy to jest absurd. Jesli ktos ma legalna kase to nie bedzie mial najmniejszego problemu z wykazanime jej pochodzenia. Natomiast kasa nielegalna w Polsce nie jest potrzebna i bardzo dobrze ze sie to kontroluje. Poza tym kto z tych co wyjechali zrobil legalnie jakas wieksza kase? Na czym mialby ja zrobic?
@yacoob "Z czystej ciekawości: co ten fiskus niby powracającym z zagranicy robi? Sprawdza czy rozliczyli się z tych dochodów w Polsce? A jeśi nie musieli, to co, palcem grozi? "
OdpowiedzUsuń- z tego co rozumiem w przeczytanym tekście - polski fiskus sprawdza czy powracający z zagranicy i inwestujący swoje pieniądze - mogą udokumentować legalność ich pochodzenia. CZyli mają się tłumaczyć gdzie i ile zarobili oraz przedstawić na to dowody.
Powiem tak, racja co do zasady, że każda inwestycja powinna być traktowana jako coś dobrego, nie przesadzajmy jednak - za każde przywiezione euro czy funta nie należy się od razu padnięcie na kolana - to oczywiście przenośnia. Ale Panie Piotrze, wszędzie na świecie organy podatkowe kontrolują ludzi, fakt, że w Polsce, w której na co dzień mieszkam i pracuję za bardzo. Z czego to wynika nie wiem. Śledzę Pana wpisy i oceniam je wysoko, mam jednak odczucie, że tym ciągłym narzekaniem a to na celników, a to na inne rzeczy usprawiedliwia Pan swoją decyzję o emigracji i życiu w Irlandii. Mamy takie możliwości to czemu z nich nie skorzystać, ja mieszkam i pracuję w Polsce. I mimo wielu rzeczy, które mi się nie podobają to jestem dumny z tego co nam się udało i udaje - także dzięki ludziom, którzy mieszkają w innych krajach, ale są moimi rodakami. Reasumując - trochę te niektóre Pańskie opinie są zbyt surowe moim skromnym zdaniem. Te nieszczęsne, minione czasy pod czerwoną flagą nie jest tak łatwo zmienić, jak pokazuje historia nawet 20 lat starań to za mało.
OdpowiedzUsuńSam Pan napisał, że w Polsce urzędy skarbowe kontrolują ludzi "za bardzo". Dlaczego więc sugeruje Pan, że mój wpis ma być rzekomo próbą "usprawiedliwienia decyzję o emigracji i życiu w Irlandii", podobnie jak wg pierwszego komentatora "kompensowania katastrofalnych wiadomosci irlandzkich"?
OdpowiedzUsuńCzy mi, Polakowi nie mieszkającemu w Polsce, ale mającemu tam rodzinę i bardzo czesto Polskę odwiedzającego, nie wolno napisać czegokolwiek negatywnego o polskim fiskusie czy też polskich nieuprzejmych często celnikach, żeby nie być posadzonym o "usprawiedliwianie swoich decyzji"?
To nieprawda poprostu urzednicy dostali polecenie dokladneego sprawdzenia dochodow "emigrantow" z tego powodu ze rzad boi sie zeby ich nie ograbil Irlandzki fiskus bankrutujacej Irlandii. Wiem co mowie czytalem gdzies w jakiejs wyborczej albo moze w TVN-nie jakis ekspert mowil ..nie pamietam Ale prosze nie wprowadzac czytelnikow w blad! To dla ich dobra jest robione przecie...
OdpowiedzUsuńPamietac nalezy ze obecnie jest najbardziej przyjazny i liberalny rzad w polsce. Masowo obniza podatki np. VAT, Podatki gruntowe i posrednie.W sumie za czasow rzadow najlepszego ministra finasow swiata Jacka Vincenta Rostowskiego podobno o 230 mld zl spadlo zadluzenie kraju wiec pieniadze z podatkow nie pojda na splate dlugow.Rzad tez ma same sukcesy w prywatyzacji. Sprywatyzowal stocznie sprzedajac je Katarskiemu inwestorowi. Zbudowal polaczenie rurociagow gazowych Polski i Niemice dzieki czemu nawet kiedy nawet baltycka rura bedzie gotowa i jak zwykle ze wschodu moze na zime "zepsuc sie rura" bedzie mozna ciagnac gaz z zachodu. Zredukowano tez ilosc urzednikow o prawie 72 tys dzieki czemu masowo spadly wydatki na biurokracje. Walczy tez z korupcja ostanio do odsiadywanie wyrokow rozpoczeli dzialecze PIS Zbigniew Chlebowski i Miroslaw Drzewiecki. Zapadl tez wyrok w sprawie senatora (PIS) Misiaka ktory za panstwowe pieniadze organizowawal szkolenia dla 4 tys. zwalnianych stoczniowcow (ze stoczni poza polska) ze "szkolenia psow".Aresztowany zostala tez zona ministra (PIS) pani Grad ktora przetarg na robienie map dla wojska realizowal rekami zolnierzy oplacanych z podatkow.Ogromne sukcesy tez polska ma w polityce zagranicznej.Ostanio podpisano kontrakt gazowy gdzie polska bedzie placila za gaz 1/3 wiecej niz wiekszoasc krajow w europie a za tranzyt dostanie o polowe wiecej niz Czesi. Do tego polska firma ma przejac polowe akcji gazpromu co jej daje praktycznie kontrole nad rurociagami i wydobycie prowadzonym na terenie Rosji.
O fiskusie mozna i trzeba pisac krytycznie. Ale tu chodzilo o konkretna sprawe czyli o poglad ze fiskus nie powinien kontrolowac skad ludzie maja kase, szczegolnie ci co wracaja z zagranicy. Tego rodzaju podejscie to bylaby jawna zacheta dla wszelkiego rodzaju prania kasy. Jest przeciez masa przykladow takich jak np. Polacy co wyjechali zagranice jako kurierzy proszkow z Ameryki Poludniowej, troche ich tam gnije w wiezieniach wiec na pewno tysiace robi w tym biznesie. Mialoby wiec byc tak ze taki gnojek co polknal pare kilo heroiny i przywiozl do Europy przyjezdza do Polski z kilkuset tysiacami euro i jest panisko a nikt w ogole sie nie pyta skad ma kase? Nie mowiac o zlodziejach i bandziorach? Uczciwi nie beda mieli zadnych problemow z dokumentowaniem skad maja kase. A sektor przestepczy nalezy tropic bezwzglednie.
OdpowiedzUsuńCo kontroli urzedow skarbowych to trzeba tez widziec druga strone medalu. Wskutek tego ze w Polsce panstwo jest slabe ludzie masowo usiluja oszukiwac i kombinowac byle nie placic podatkow. Natomiast oczywiscie usiluja jak najwiecej wyssac od panstwa czyli od innych podatnikow. W krajach wysoko rozwinietych jest odwrotnie: ludzie wiedza ze panstwo jest silne i lepiej z nim zadzierac wiec nie mysla o oszustwach tylko grzecznie i uczciwie sie rozliczaja. I do tego nalezy dazyc w Polsce a nie do utrwalania slabego panstwa.
Ja nie twierdzę, że fiskus nie powinien kontrolować ludzi, tylko że przyjeto zasadę że robi to z "automatu". Kontrolowani mają być ci, ktory wracają z zagranicy i inwestują swoje pieniądze. No to coś tutaj chyba jest nie tak? To fiskus powinien udowadniać winę, a nie podatnik - że jest niewinny.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie też sytuacja, gdyby kasę inwestował nie powracający z emigracji Polak, tylko dajmy na to rodowity Anglik, Francuz czy Włoch - czy procedura kontroli bylaby taka sama, czy jest ona zarezerwowana jedynie dla Polaków? Bo coś czuję, że to drugie...
To jest właśnie różnica w podejściu: w Irlandii przyjęto zasadę że ludzie zarobili pieniądze w uczciwy sposób, chociaż może nie zawsze potrafią to udokumentowac (bo np. pracowali "na czarno" wskutek nieuczciwości pracodawcy - a nie swojej), w Polsce - że każdy jest podejrzany więc trzeba go skontrolować.
Obawiam się, że polski fiskus z założenia zakłada, że każdy emigrant-inwestor to oszust. Jeżeli tak, to naprawdę nie jest dobry klimat do inwestycji i tworzenia nowych miejsc pracy w Polsce...
Polecam też artykuł p. Adama Skorupińskiego opublikowany tutaj: http://www.gbritain.net/articles.php?id=154
OdpowiedzUsuńCiekawa jest zwłaszcza jego konkluzja: "Ile polski budżet może zarobić na takich kontrolach, odzyskanych podatkach, ewentualnych odsetkach i karach, pozostaje tajemnicą schowaną głęboko w ministerialnych szafach. Można za to pokusić się o podliczenie, ile traci na uporczywym egzekwowaniu peerelowskiej polityki podatkowej. Według szacunków, gdy pod koniec 2005 roku armia polskich urzędników ruszyła w podobny pościg za imigrantami, wartość transferów pieniężnych z Wielkiej Brytanii do Polski spadła o 40 procent.
Może to oznaczać, że do kraju nie zostało wysłanych lub przywiezionych nawet 10 miliardów złotych prywatnych oszczędności, które zasiliłyby polską gospodarkę. W innych krajach już dawno rządzący zdali sobie sprawę, że pieniądze emigrantów zasługują na większy respekt. W Irlandii od lat 80. panuje zasada, że urzędów skarbowych nie interesuje, jak obywatel powracający z zagranicy wszedł w posiadanie kapitału, który chce zainwestować po powrocie na łono ojczyzny. Szacuje się, że z 800 miliardów dolarów zainwestowanych w latach 80. i 90. w gospodarkę Irlandii aż 240 miliardów pochodziło od emigrantów!
W połowie lat 90. podobne przepisy, nazywane „don’t ask, don’t say”, wprowadziły Indie. I zaraz potem znalazły się na pierwszym miejscu w rankingu krajów, które zanotowały największe wpływy pieniędzy pochodzących od swoich obywateli pracujących za granicą. Nie brak przykładów kolejnych państw, które decydują się na wprowadzenie reguły niepytania o źródło pochodzenia kapitału napływającego z zagranicy; ostatnio zrobiła to między innymi Słowacja. W Polsce skarbówka ciągle chce wiedzieć wszystko. Bez względu na koszty."
Piotrze,
OdpowiedzUsuńSwietny artykul, podpisuje sie dwoma rekami. Natomiast nie zgadzam sie z trzema ostanimi komentarzami napisanymi przez anonimowe osoby (szkoda, ze sie nie podpisaly). Dostaje mdlosci, gdy po raz kolejny czytam o tym, jak w Polsce jest dobrze. Zwolnienie 72 tysiecy urzednikow w Polsce to i tak kropla w morzu wobec calej armii urzedniczej w Polsce. Czy kogokolwiek obchodzi los zwolnionych stoczniowcow, ktorzy przez lata placili podatki w Polsce? Co oni z tego teraz maja? O ile wiem, to czesc zalogi zostala zwolniona bez odpraw. A czy ten katarski inwestor placi podatki w Polsce? Watpie. Fiskus wlepia fikcyjne kary drobnym przedsiebiorcom, a omija firmy sprzedane cudzoziemcom.
Polskie spoleczenstwo nie jest obywatelskie. Predzej zaufalabym Estonczykom, Litwinom czy Lotyszom w kwestii inwestowania w ich kraju niz Polakom. W mentalnosci ludzi zakorzeniona jest sarmacka buta oraz homo sovieticus. Obawiam sie, ze bezinteresowna zawisc wsrod Polakow i chamstwo dlugo beda nie do ruszenia. Co z tego, ze obniza sie VAT w Polsce, kiedy czlowiek ma do czynienia z urzednikami, ktorzy traktuja przedsiebiorcow jako potencjalnych zlodziei. Z policjantami z drogowki nieslusznie wlepiajacymi mandaty. Z lekarzami i pielegniarkami traktujacymi czlowieka jak przedmiot- wystarczy zapytac kobiet rodzacych w polskich szpitalach oraz pacjentow zarazonych wirusowym zapaleniem watroby w trakcie zabiegow. Warto rowniez porozmawiac z pracownikami, zwlaszcza kobietami 40-letnimi, ktore pomimo wysokich kwalifikacji sa zwalniane z pracy i zastepowane 20-letnimi "kompetentnymi" stazystkami. W krajach Europy Zachodniej kobiety sa aktywne zawodowo do 65 roku zycia, zreszta wiek emerytalny jest tam zrownany.
Prowadzenie jakejkolwiek dzialalnosci gospodarczej w Polsce jest kompletnie nieoplacalne. W wiekszosci miast widac golym okiem sklepy, restauracje oraz uslugi znikajace po kilku miesiacach. W miejsce sklepow z markowa odzieza pojawiaja sie sklepy z odzieza na wage. W Wielkiej Brytanii czy Irlandii skladki na ubezpieczenie spoleczne sa uzaleznione od wysokosci dochodow, kiedy przedsiebiorca nie ma przychodu w danym miesiacu, nic nie placi. W Polsce problemem jest zawisc sasiadow i rodziny. Zdarzylo sie, ze tesciowa doniosla na synowa do urzedu skarbowego, gdy tamta dorabiala np. robieniem swetrow na drutach czy swiatecznych ozdob. Trudno sie wiec dziwic tym ludziom, ktorzy z powrotem wracaja do Irlandii czy do innych miejsc w swiecie, gdzie na poczatku moze byc ciezko ze znalezieniem dobrze platnej pracy, ale wysilek i cierpliwosc zostana tam nagrodzone.
Pozdrawiam,
Armagh
Co sie tutaj wypisuje to traci o buractwo. Fiskus kontroluje nie wszystkich powracajacych z zagranicy tylko tych co wydali duzo gotowki - podobnie jest z ludzmi miejscowymi. Jest to jak najbardziej uzasadnione bo inaczej zrobi sie w Polsce pralnia kasy jesli nie bedzie sie nikogo pytalo skad ja ma. Nie mozna tu porownywac do tego co bylo kiedys. Wszedzie przepisy zostaly zaostrzone. Wiecie ze nie wolno przewozic przez granice wiecej niz 10 000 euro w gotowce? Wy byscie powiedzieli a co to kogo obchodzi ile jak kasy wioze? Wladze to bardzo obchodzi odkad wykryto ze zdecydowana wiekszosc takiej kasy pochodzi z przestepstw.
OdpowiedzUsuńInne uwagi sa zupelnie pomylone. Na przyklad los stoczniowcow. Stocznie dostaly kupe kasy panstwowej i zostala ona zmarnowana. Jak kasa szla to nikt nie narzekal tylko ze to byla kasa podatnikow.
Albo ze w Polsce nie oplaca sie prowadzic dzialalnosci gospodarczej. To jest jakis paranoidalny poglad. Oplaca sie dzialalnosc jesli jest produkt i wysoka jakosc bo panuje ogromna konkurencja, byle jacy szybko znikaja z rynku. A wszelkich sklepow i uslug jest zatrzesienie.
Nikt nie twierdzi ze w Polsce jest super. Tylko ludziom sie pomylilo w porownaniach z czasow irlandzkiego raju. To bylo takie jak porownanie jak kogos kto wzial duze kredyty, kupil rezydencje, bryki, i zyl jak panisko i takiego co nie wzial kredytow. Teraz Irlandia jest zbankrutowana i za te kredyty trzeba bedzie zaplacic. Wtedy sie okaze jakie sa te porownania z Polska. Juz to widac po tym jak masowo Irlandczycy wyjezdzaja z bylego raju.
wypowiada sie pan jak pisowiec
OdpowiedzUsuń@Anonimowy: "Fiskus kontroluje nie wszystkich powracajacych z zagranicy tylko tych co wydali duzo gotowki."
OdpowiedzUsuńNiezupełnie. Fiskus kontroluje nie tych, którzy wydali dużo, tylko tych - ktorzy inwestują w Polsce. Dla przykładu: jeżeli emigrant przepuści w nocnych klubach kupę kasy, to fiskus na pewno się nie zapyta, skąd wziął tę kasę. Ale jeżeli taki emigrant będzie chciał wydać sporą gotówkę na założenie firmy i zatrudnienie ludzi - musi się liczyć z kontrolą. Inaczej rzecz ujmując fiskus kontroluje nie tych którzy w Polsce wydają, tylko tych, którzy w niej inwestują w Polsce.
Pralnia pieniędzy? Tak, najlepiej z automatu uznać że każdy powracający emigrant to przestępca który chce prać kasę w Polsce. Czyli to podatnik musi udowadniać, że nie jest wielbładem.
A tak naprawdę, to ci którzy mają kasę do wyprania - mają też do dyspozycji dobrze opłacane kancelarie prawne i firmy księgowe które z pewnością podpowiedzą jak to najlepiej zrobić bez narażania się fiskusowi.
Gorliwość fiskusa uderza w zwykłych ludzi, ktorzy chcą ciężko uciułane pieniądze włożyć w jakiś mniejszy lub większy (z reguły: mniejszy) biznes.
To prawda, fiskus bierze na celownik najczesciej tych, ktorzy wylozyli wlasne, ciezko zarobione pieniadze. Az strach pomyslec, w jakiej sytuacji znajduja sie ci ludzie pozniej, jesli fiskus wlepil im fikcyjne kary. Mam wrazenie, ze urzednicy w Polsce czerpia satysfakcje, kiedy drobny przedsiebiorca jest zmuszony zamykac swoja firme i ustawic sie w kolejce do opieki spolecznej. Dlatego napisalam o tym w kontekscie komentarza anonimowej osoby, ktora uznala moj komentarz za pomylony i twierdzi, ze produkt i wysoka jakosc gwarantuja sukces w polskim biznesie. Ciekawa jestem, czy ta osoba prowadzi wlasna firme w Polsce? Przepraszam, jesli troche obcesowo to zabrzmi, ale bujac w Polsce mozna las, a nie nas. Odkad otworzyly sie rynki europejskie dajace rozne mozliwosci, Polska na tym tle okazala sie byc anachroniczna, z mentalnoscia i przepisami rodem z PRL-u. Jesli ktos nie chce latac na Wyspy, to dlaczego nie zalozy firmy na Slowacji? Odleglosc nie jest az tak duza, a Slowacy wyprzedzaja nas, jesli chodzi o przepisy. Ich nowa pani premier zapowiedziala, ze jej kraj nie bedzie finansowal bankrutujacej Grecji. Wiecej na ten temat mozna poszukac w Internecie.
OdpowiedzUsuńArmagh
Piotr znowu podsyca mit o emigrantach co inwestuja ciezko zarobione pieniadze a fiskus chce im odbierac. Jezeli ktos ciezko i uczciwie zarobil pieniadze to nie bedzie mial najmniejszego problemu z ich rozliczeniem. Przedstawi payslipy i kopie rozliczen podatkowych. Tu jest zupelnie inny problem. Po pierwsze normalnie emigranci nie maja pieniedzy na inwestycje bo to sa zbyt duze sumy zeby je zarobic i oszczedzic. Sa wiec wyjatki ktore dysponuja sumami rzedu kilkuset tysiecy czy miliona euro ktorych z normalnej pracy nie da sie oszczedzic wiec pytanie skad je ludzie maja jest jak najbardziej uzasadnione. Inaczej bedzie pralnia kasy z narkotykow, prostytucji i kradziezy. Tysciace ludzi "pracuje" jako kurierzy narkotykow. Ma sie ich tolerowac nie pytajac skad maja kase tak by jeszcze mogli sie publicznie chwalic jak im sie dobrze zyje?
OdpowiedzUsuńA do kolezanki narzekajacej na prowadzenie interesow w Polsce. Najczesciej to wyglada tak ze sam interes jest cienki. Na przyklad ktos ma sklepik i narzeka ze jest wykanczany bo powstaja hipermarkety i galerie. W ten sposob to mozna tez narzekac ze auta odbieraja chleb furmankom. Firmy co maja dobry zbyt na swoj produkt w Polsce nie narzekaja. Co do latwosci zakladania firm w Polsce to jest faktycznie nie tak proste jak w innych krajach. Ale dlaczego? Ano dlatego ze jak upraszcza sie przepisy to ludzie masowo zakladaja firmy-slupy. Ile bylo takich afer ze slupami: zamowili towar i znikneli. W Polsce jest po prostu slabe panstwo i dlatego ludzie sa nastawieni na oszukiwanie.
W krajach gdzie panstwo jest silne ludzie sa grzeczni i uczciwi bo wiedza ze lepiej nie zadzierac.
Teraz wszedzie zaczeli gonic lewa kase i przekrety. W innych krajach omija sie placenie podatkow przez przenoszenie kasy do rajow podatkowych ale te raje zaczynaja sie konczyc.
Co to tego ze Slowacja nie bedzie finansowala bankrutujacej Grecji. To nie jest eleganckie jesli sie doi korzysci z unii i euro a jak trzeba pomoc to sie dupeczke wypina. Irlandia byc moze tez bedzie musiala skorzystac z tej pomocy i ciekawe co by byl gdyby sie na nia wypieli.
@ Anonimowy: "Piotr znowu podsyca mit o emigrantach co inwestuja ciezko zarobione pieniadze a fiskus chce im odbierac."
OdpowiedzUsuń1. Nie podsycam jakichkolwiek "mitów" tylko podaję informacje publikowane przez poważne źródła w Polsce. Wnioski z tego są wg mnie jednoznaczne.
@ Anonimowy: "Jezeli ktos ciezko i uczciwie zarobil pieniadze to nie bedzie mial najmniejszego problemu z ich rozliczeniem. Przedstawi payslipy i kopie rozliczen podatkowych."
2. W teorii pewnie tak, a w życiu bywa różnie. Każdy, kto kilka lat prowadził własną firme w Polsce doskonale wie, co skarbówka potrafi wyprawiać. Ponawiam pytanie: dlaczego to podatnik ma udowadniać, że jest niewinny, a nie skarbówka jemu udowadniać ewentualną winę? Dlaczego skarbówka wszystkich inwestorów z "automatu" traktuje jak potencjalnych przestępców?
@ Anonimowy: "Po pierwsze normalnie emigranci nie maja pieniedzy na inwestycje bo to sa zbyt duze sumy zeby je zarobic i oszczedzic. Sa wiec wyjatki ktore dysponuja sumami rzedu kilkuset tysiecy czy miliona euro ktorych z normalnej pracy nie da sie oszczedzic wiec pytanie skad je ludzie maja jest jak najbardziej uzasadnione."
3. Wracam do poprzedniego pytania: to dlaczego polska skarbowka nie kontroluje tylko tych najbogatszych inwestorów, którzy obracają kwotami rzędu kilkuset tysięcy czy milion euro, ale bierze pod lupę wszystkich którzy np. kupią sobie mieszkanie? Poza tym pisałem już: tych, którzy dysponują kwotami rzędu kilkuset tysięcy czy miliona euro stać na dobre kancelarie prawne i podatkowe, które pomogą im "zalegalizować" pieniądze w Polsce bez żadnego ryzyka. Oni są poza zasięgiem fiskusa. Jeżeli ktoś potrafił zarobic milion euro, to i potrafi obejść polskiego fiskusa. Fiskus kładzie łapę właśnie na tych "małych żuczkach", których stać jedynie na kupno mieszkania czy otworzenie malutkiej firmy - to ich się kontroluje, a nie grube ryby.
@ Anonimowy: "Co do latwosci zakladania firm w Polsce to jest faktycznie nie tak proste jak w innych krajach. Ale dlaczego? Ano dlatego ze jak upraszcza sie przepisy to ludzie masowo zakladaja firmy-slupy. Ile bylo takich afer ze slupami: zamowili towar i znikneli. W Polsce jest po prostu slabe panstwo i dlatego ludzie sa nastawieni na oszukiwanie. "
4. Czyli: w Polsce jest trudniej założyć firmę niż gdzie indziej, państwo jest słabe a ludzie oszukują, pomimo gąszczu przepisów i armii urzędników? No cóż, pamietaj że to Ty napisałeś...
Czy lekarstwem na to jest kontrolowanie wszystkich inwestujących "jak leci"? Wg mnie - nie, bo to się prędzej czy później obróci przeciwko państwu, ilość inwestycji spadnie, ludzie będą woleli inwestować tam, gdzie traktuje się ich z szacunkiem, bez inwigilacji na dzień dobry. Pieniądze zamiast do Polski - popłyną np. na Słowację. I znowu obudzimy się z ręką w nocniku, za to z szabelką u boku...
@Anonimowy Po pierwsze normalnie emigranci nie maja pieniedzy na inwestycje bo to sa zbyt duze sumy zeby je zarobic i oszczedzic. Sa wiec wyjatki ktore dysponuja sumami rzedu kilkuset tysiecy czy miliona euro ktorych z normalnej pracy nie da sie oszczedzic wiec pytanie skad je ludzie maja jest jak najbardziej uzasadnione.
OdpowiedzUsuńNo chyba wolne zarty, ze emigrant pracujacy w Irlandii w ciagu 5 lat nie uzbiera 100 tysiecy zlotych. Chyba Pan jest oderwany od rzeczywistości. Kilkadziesiąt tysięcy złotych można oszczędzić w rok. To nie jest kwestia tego, czy mają takie pieniądze, tylko czy mają cel (dom, mieszkanie, samochód) do zrealizowania. Sama sytuacja ze fiskus przeswietla nasze konta jest stresująca, nie wazne czy masz legalne czy nielegalne zrodla dochodow. Prawdziwi kretacze nie bawia sie w sumy kilkudzisieciu czy kilkuset tysiecy zlotych. Prawdziwym kretaczom to politycy i fiskus wchodza w tylek, zeby cos dla siebie ugrac. Wiec cala akcja jest uderzeniem w tych najbardziej bezbronnych, szarych obywateli. Bo jak kupia mieszkanie za gotowke zarobiona za granica, nie beda tak sie bali bankow, aczna myslec i nie bedzie mozna nimi manipulowac i zastraszac kolejnymi bzdurnymi pomyslami rzadu.
Dlaczego jeszcze nie ma 5-tego rozbioru Polski?
OdpowiedzUsuńTen kraj nie powinien istnieć!
Jak widac do tego wontala przyklejaja sie jakies palanty, byle rzygnac na ekran.
OdpowiedzUsuńAle tzw. normalni tez popelniaja bledy: mowa byla o kilkuset tysiacach czy milionie euro: jakis emigrant w Irlandii zaoszczedzi tyle w kilka lat? Jesli ktos kupuje za gotowke mieszkanie powiedzmy powyzej 100 000 euro to jak najbardziej urzad podatkowy moze to sprawdzic. Nie jest to zadna akcja wymierzona w szarych obywateli tylko swiadectwo ze kraj normalnieje. W Ukrainie owszem o nic nie pytaja,
mafia, gangsterstwo i drugi maja tam swobode dzialania. Widac ze piszacym tutaj czy moze w ogole emigrantom to by sie bardzo podobalo bo by mogli se samopoczucie podnosic jaki to burdel panuje w Polsce.
A Piotr robi za naiwnego: skarbowka powinna domniemac niewinnosc. Wezwanie do kontroli nie oznacza ze ktos jest winny. Policja na drodze tez moze zatrzymac do kontroli. Uczciwy nie bedzie mial najmniejszych problemow z wykazaniem skad ma kase. Skrabowka kontroluje tez powaznych inwestorow. To ze bogaci moga wynajac adwokatow i sie wykrecac to fakt, bogatym wszedzie jest lzej. W takiej Irlandii czy UK bogaci bardzo sprytnie ukrywaja kase w rajach podatkowych i sie smieja ale rzady za to tez sie biora bo nie maja kasy.
Co do inwestycji w Polsce to jest w porzadku jesli chodzi o powaznych inwestorow czyli firmy, oferuje im sie udogodnienia wiec nie ma problemow.
Swiat sie zmienil i nielegalna kase sie tropi. Nie wolno przewozic wiecej niz 10 000 euro w gotowce przez granice. A jak ktos przesyla bankiem duze kwoty to sa nastawione automaty i przesylaja informacje kto i co.
@Anonimowy: "A Piotr robi za naiwnego: skarbowka powinna domniemac niewinnosc. Wezwanie do kontroli nie oznacza ze ktos jest winny. Policja na drodze tez moze zatrzymac do kontroli. Uczciwy nie bedzie mial najmniejszych problemow z wykazaniem skad ma kase."
OdpowiedzUsuńOczywiscie. Tylko że z podanej informacji wynika, że kontrolowani są ci, którzy powrócili z zagranicy i inwestują swoje pieniądze w Polsce. Skoro tak, to niejeden emigrant popuka się w czoło i zamiast inwestować w kraju, gdzie byle łajza zza biurka może go "zawezwać" i pokazać "kto tu rządzi", wybierze taką Słowację, gdzie klimat do inwestycji jest znacznie lepszy.
Odnośnie mojej rzekomej naiwności: skoro uczciwa osoba nie ma się czego w Polsce obawiać, to zakładam że wkrótce wszyscy Polacy z radoscią ustawią się w kolejce po nowe dowody osobiste z chipem, który umożliwi lokalizację ich posiadacza, a które mają wejść w przyszłym roku. I nic to, że w takiej Irlandii czy UK nikt żadnych o dowodach osobistych nigdy nie słyszał a pieczątki używa się w wyjątkowych okolicznościach, bo jak widać do szczęścia nie są one wcale potrzebne. My bierzmy przykład z Rossiji, gdzie bez bumagi i pieczątki - nieważne. Toteż tak jest: niech kontrolują, wszczepiają chipy i w ogóle - wezmą za mordę. Przecież uczciwy nie ma się czego obawiac...
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńAle tzw. normalni tez popelniaja bledy: mowa byla o kilkuset tysiacach czy milionie euro: jakis emigrant w Irlandii zaoszczedzi tyle w kilka lat? Jesli ktos kupuje za gotowke mieszkanie powiedzmy powyzej 100 000 euro to jak najbardziej urzad podatkowy moze to sprawdzic.
Problem w tym, że to Pan mówił o setkach tysiącach euro - nikt inny. Artykuł w "Rzepie" mówi wyraźnie o tysiącach złotych (PLN). Ja rozumiem, że te tysiące euro i miliony poruszane przez Pana bardziej pasują do Pana koncepcji, bo tylko wtedy te argumenty mają jakiś sens. Trzymajmy się jednak tematu i kwot w nim zawartych. Jak widać Pan jest podobnym palantem, bo rzygnąć nie omieszkał. Obrażanie innych nie zwiększy mocy Pana argumentów ani też nie da wyłączności na prawdę. Osobiste atakowanie autora postu też pokazuje poziom. Takie życie, że każdy ma prawo mieć własne zdanie i tupanie nóżką niewiele zmieni.
PS. Jeżeli zebranie nawet 100 tysięcy euro w ciągu wielu lat pracy w Irlandii to dla Pana taki duży problem, to może warto zamienić zasiłek na normalny etat
Piotr ty masz nieco wypaczony obraz rzeczywistosci. Teraz przyczepiasz sie do dowodow. Dowody sa powszechnie uzywane na kontynencie. Nie dawaj czadu z Rosja juz lepiej powiedz ze to z Niemiec skopiowane bo bedzie blizej prawdy. W krajach anglosaskich nie ma dowodow - ale to im sie moze odbic. A to dlatego ze nowe dowody moga sluzyc jako podpis elektroniczny co bedzie bardzo wygodne. Przy okazji jak bys zapoznal sie nieco z historia panstwowosci to bys sie dowiedzial ze miedzy modelem anglosaskim i kontyntentalnym sa zasadnicze roznice. Polska jest na kontynencie, prawo i organizacja panstwa maja pochodzenie francusko-niemieckie.
OdpowiedzUsuńCo do inwestycji emigrantow na Slowacji to jest malo realne.
Ty w ogole jakby nie chcesz przyjac do wiadomosci ze 99% powracajacych z zagranicy po kilku latach z wieksza kasa to narkotyki, agencje i rozboje. Tak to niestety wyglada.
@ Anonimowy: "Piotr ty masz nieco wypaczony obraz rzeczywistosci. Teraz przyczepiasz sie do dowodow."
OdpowiedzUsuńNie przyczepiam się, tylko idę Twoim tokiem myślenia. Skoro uczciwi nie mają się czego obawiać, to pozwólmy sobie wszczepiać chipy, żeby być pod kontrolą. Tylko ten kto ma coś na sumieniu obawia się kontroli, prawda?
@ Anonimowy: "Przy okazji jak bys zapoznal sie nieco z historia panstwowosci to bys sie dowiedzial ze miedzy modelem anglosaskim i kontyntentalnym sa zasadnicze roznice."
Daruj sobie prosze ten ton, bo to trochę nieładnie, nie sądzisz? Najpierw piszesz że mam wypaczony obraz rzeczywistości, teraz że mam luki w wykształceniu. Albo dyskutujemy o problemie, albo czynimy sobie personalne uwagi.
Otóż może na takiego nie wyglądam, ale do szkoły chodziłem i parę książek w życiu przeczytałem. Oczywiście, że są różnice, i co z tego? My nie stosujemy modelu niemieckiego, tylko byłego Sowieckiego Sojuza. Takie jest moje zdanie, Ty masz prawo mieć inne.
@ Anonimowy: "Ty w ogole jakby nie chcesz przyjac do wiadomosci ze 99% powracajacych z zagranicy po kilku latach z wieksza kasa to narkotyki, agencje i rozboje. Tak to niestety wyglada. "
O, a podasz źródło? Czy po prostu tak uważasz?
Poza tym, pisałem już: problem nie w tym, że fiskus chce kontrolowac tych z poteżną kasą, tylko wszystkich, a z kolei ja podejrzewam, że 99% powracających z zagranicy to jednak na wskroś uczciwi ludzie. Zresztą, co też pisałem, ci z duzą kasą znajdą sto sposobów na obejście fiskusa. Tak naprawdę, cały imptet trafi w tych uczciwych ludzi, ktorzy przywożą po kilkadziesiąt tysięcy euro z zamiarem inwestycji.
Piotrze przestań odpisywać na te bzdury. Ten zakochany w Polsce "patriota" nie chce widzieć tego, co się dzieje w Polsce. Rozmawiaj tylko z kimś na poziomie, a nie "pastewnym" z Polski.
OdpowiedzUsuńNo widac jak dyskusja sie toczy. Temat byl o dowodach osobistych, ty ze to sowiecki zwyczaj.
OdpowiedzUsuńA dowody sa w wiekszosci krajow kontynentalnej Europy. Dowody przyszly glownie do Polski z Niemiec. W Niemczech kazdy ma dowod i musi byc zameldowany. No ale ty bedziesz sie upieral ze to nie model niemiecki. Poza tym jak sie zna historie to sie wie ze dowody wymyslono dawno temu zeby walczyc z wloczegostwem, czyli takimi w rodzaju travellersow. Na wyspach to nie byl taki problem ale na kontynencie byl, zreszta sie odnowil w postaci Romow rumunskich.
Mylisz sie ze fiskus chce kontrolowac wszystkich powracajacych z zagranicy, tylko tych ktorzy wydaja duze kwoty w gotowce.
Uczciwi nie maja czego sie obawiac to jasne.
Miliony ludzi w Polsce placi podatki i nikt sie ich nie czepia. A to ze fiskus ma na celowniku tych co sie zajmuja kurierstwem i dealerka to bardzo sluszne.
Dodajmy ze w Irlandii podatki i kontrola podatkowa byla w czasach tygrysa celtyckiego przez rozowe okulary ale teraz sie to tez zmieni bo kasy nie ma wiec na kazdego centa beda polowac a podatki pojda znacznie w gore.
W dzisiejszym Irish Times jest artykul pesymisty Morgana Kelly, oby jego scenariusz okazal sie zbyt pesymistyczny.
Anonimowy: "Temat byl o dowodach osobistych, ty ze to sowiecki zwyczaj. A dowody sa w wiekszosci krajow kontynentalnej Europy. Dowody przyszly glownie do Polski z Niemiec."
OdpowiedzUsuń1. Nie głownie z Niemiec - tylko dokładnie z Niemiec, a zaraz potem z Rosji. Wprowadził je obowiązkowo okupant niemiecki (przed wojną dowody w Polsce nie były obowiązkowe, można je było od 1928 r. otrzymac tylko na żądanie), a okupant sowiecki je utrzymał. Faktycznie, wzorce godne naśladowania. Jak widać, dowody to element kontrolowania obywateli, szczególnie istotny w państwach totalitarnych. Nie zmienia to jednak faktu, że u nas dominuje model sowiecki.
@Anonimowy: "Poza tym jak sie zna historie to sie wie ze dowody wymyslono dawno temu zeby walczyc z wloczegostwem, czyli takimi w rodzaju travellersow. Na wyspach to nie byl taki problem ale na kontynencie byl, zreszta sie odnowil w postaci Romow rumunskich. "
2. Oczywiście, zwolennicy dowodów osobistych mogą wymyśleć setkę powodów dla których należy je utrzymać. I nic to, że w wielu krajach o ustalonych demokracjach - świetnie radzą sobie bez nich. O ile wiem, dowody są nieobowiązkowe nie tylko w m.in. w Wielkiej Brytanii i Irlandii, ale także w Danii, Australii, Nowej Zelandii, Japonii oraz Stanach Zjednoczonych - i w wielu innych. Można? Można.
@Anonimowy: "Mylisz sie ze fiskus chce kontrolowac wszystkich powracajacych z zagranicy, tylko tych ktorzy wydaja duze kwoty w gotowce. "
3. W gotówce? A jak się zrobi przelew, to już o.k.? Fiskus kontroluje tych emigrantow, ktorzy w Polsce inwestują. Takie są fakty.
@Anonimowy: "A to ze fiskus ma na celowniku tych co sie zajmuja kurierstwem i dealerka to bardzo sluszne."
4. Na jakim celowniku? A skąd fiskus ma mieć takie informacje? A jeżeli ma, to czemu nie kontroluje tylko ich, ale wszystkich, jak leci? Za wyjątkiem oczywiście tych, którzy mają mnostwo kasy, a co za tym idzie - znacznie więcej możliwości żeby pokazać polskiemu fiskusowi, powiedzmy - figę? ;-)
@Anonimowy: "No widac jak dyskusja sie toczy."
5. Dyskusja jest już wg mnie wyczerpana. W koło Macieju to samo: dobry polski fiskus i zły polski emigrant z pieniędzmi, a więc na pewno oszust i złodziej, a pewnie i pijak...
Ciekawy wpis - niedawno o tym pisalem u siebie - http://slomski.us/2010/07/30/jak-sie-loi-frajerow/
OdpowiedzUsuńChcialbym tu odniesc sie do wypowiedzi Anonimowego.
OdpowiedzUsuńW Polsce jest zle bo jak sam raport MinFin ze bez podwyzki VAT deficyt przekroczylby 55% PKB... to dziekuje bardzo za taka sytuacje. Oznaczaloby to sciecie deficytu do zera w ciagu roku (konstytucja).
Byloby to zdrowe , drakonskie ale przerazajace jest ze polscy politycy nie widza problemu a Anonimowy w ogole nie wie o czym pisze.
W Irlandii zakladajac wlasna mala dzialalnosc gospodarcza w ogole nie trzeba wyrabiac zadnych NIPow latac po ZUsie itd no chyba ze mamy tak duze obroty ze wpdamy w Vat ale stac nas wtedy spokojnie na ksiegowego i prawnika.
Po 3 miesiacach mozna zdecydowac ze to nie to co chcielismy robic i nic. sklada sie jeden wniosek ze mialo sie niewielka strate/zysk i tyle zadnych ZUSow piecatek itd.
Poza tym wypraszam sobie wsadzanie mnie do wora razem z jakimis przypadkowo widocznymi osobami zlapanymi na oszustwie. Za ciezko pracuje w Irlandii zeby mi Anonimowy Gdybal ze na pewno 99% to na zla droge schodze.
Jest ustawa o unikaniu podwojnego opodatkowania i jak ktos uczciwie pracowal to sama informacja o zarobkach za granica P60, P45 powinna wystarczyc.
A jak polski fiskus bezpodstawnie sie czepia bo chcialby sie "dowiedziec" czy "upenic" to dyscyplinarke powinien dostac urzednik ze zawraca bezprawnie podatnikowi czas i traci jego pieniadze.
Wszystko w Irlandii mozna zalatwic normalnie np sprzedac samochod i listem powiadomic o tym urzad ds ktransportu i juz...
Tak samo z kupnem auta -nikt nie musi sie stawiac 2 razy osobiscie w urzedzie...
Wiekszosc rzeczy przez internet (np wniosek o ulgi podatkowe) albo przez telefon - o 2 glowne ulgi podatkowe - sam skladalem bedac w ciezkim pozytywnym szoku.
Anonimowy ty nawet nie znasz sprawy a zabierasz glos wiec dyskwalifikacja wg praw logiki
Pozdrawiam Pana Piotra
Adam Komarnicki z County Kerry
Aha Itlandia scina deficyt czego o Polsce powiedziec nie mozna.
OdpowiedzUsuńIt o mi sie w Irlandii podoba.
Mam taka hipoteze ze Irlandia pierwsza z Ue wdepnela w kryzys i pierwsza z niego wyjdzie..
Adam Komarnicki z County Kerry
Tutaj jest ciekawy tekst: http://gotowynawszystko.salon24.pl/315869,polacy-maja-cztery-biliony-zlotych-dlugu Polski dług przeszedł już w galop... To tak odnośnie pierwszego komentującego który twierdził: "W porownaniu do tej katastrofy w Polsce nie ma zadnego problemu. Dziura budzetowa NA OBECNE czasy jest taka sobie i bedzie ja mozna latwo zatkac." - No to skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?
OdpowiedzUsuńFiskusa coraz mocniej zacieśnia kontrolę: http://www.rp.pl/artykul/133689,687345-Urzad-chce-opodatkowac-przelewy-w-rodzinie.html : "Wpłaciłeś pieniądze na konto dziecka lub rodzica? Urząd skontroluje, po co i co się z nimi dzieje, a na koniec może opodatkować całą kwotę. Potwierdził to NSA. Urząd skarbowy i sąd uznały, że przechowywane na rachunku pieniądze, którymi można dysponować, to depozyt nieprawidłowy obciążony 2 -proc. podatkiem. Także w najbliższej rodzinie.
OdpowiedzUsuńTo ostrzeżenie dla wszystkich, którzy beztrosko przelewają sobie środki pieniężne. Nie mogą liczyć na pobłażliwość fiskusa."
Wiecej na ten temat tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://www.podatki.ie/2012/07/polski-fiskus-dosiegnie-polakow-w.html
Bardzo ciekawie napisane. Liczę na więcej.
OdpowiedzUsuńBardzo konkretnie napisane. Super artykuł.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeglądałem oświadczenia majątkowe radnych. Znalazłem to: radny psl/zsl dochòd renta 350pln +dieta - stan posiadania 3 samochody, zwiększył się do trzech mieszkań przez 10 lat. d
OdpowiedzUsuńDrwi sobie ze skarbòwki i ciężko pracujących obywateli.