Jedną z niewielu filmowych adaptacji dzieł Stanisława Lema, o której sam pisarz wypowiadał się pozytywnie, jest krótki telewizyjny "Przekładaniec" z 1968 r. w reżyserii Andrzeja Wajdy.
35 minutowy film został oparty na opowiadaniu Stanisława Lema: "Czy pan istnieje, Mr Jones?" Poruszona problematyka, chociaż przedstawiona w lekkiej formie, stawia jednak jak zwykle u Lema ważne pytania dotyczące być może już nie tak odległej przyszłości.
Fabuła: Richard Fox, kierowca rajdowy, odniósł kilka groźnych wypadków, jednak wraca do formy dzięki serii przeszczepów od różnych dawców. Jak można się domyśleć, nie chodzi tylko o przeszczep kończyn, organów wewnętrznych, itp., ale także o "sztukowanie" fragmentów mózgu w wyniku czego zmienia się także osobowość głównego bohatera. Rodzi się pytanie, także natury prawnej i moralnej, na ile jest on jeszcze tą samą osobą a na ile - kimś zupełnie innym?
Sam Lem po obejrzeniu filmu napisał do Wajdy: "Drogi Panie, przedwczoraj oglądałem w telewizji film Przekładaniec. Zarówno robota Pana, jak dzieło aktorów oraz wystrój scenograficzny wydały mi się bardzo dobre. Zwłaszcza już dobry był w swojej roli adwokat, sympatyczny bardzo chirurg, no a Kobiela nie wymaga pochwał specjalnych. Jedyne zastrzeżenia moje merytoryczne dotyczyły niepewności, czy wskutek bardzo szybkiego tempa całości rzecz nie jest aby dla przeciętnego widza trudno zrozumiała? Ale nie jestem w stanie osądzać tego, ponieważ ja znałem przecież scenariusz. "Przyszłość" bliska a nieokreślona została zrobiono bardzo pomysłowo, biorąc pod uwagę to zwłaszcza, jak szczupłymi środkami Pan tego dokonał. (...)"
Oczywiście - polecam :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz