Strony

sobota, 9 kwietnia 2011

Solidarni 2010 i Krzyż

Jutro będzie pierwsza rocznica Katastrofy Smoleńskiej. W tym szczególnym dniu polecam dwa filmy: "Solidarni 2010" i jego kontynuację: "Krzyż". Obydwa filmy to głośne dokumenty Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego.

W "Solidarni 2010" zarejestrowano wypowiedzi wielu ludzi którzy przyszli pod Pałac Prezydencki w Warszawie, żeby uczcić pamięć osób które zginęły w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.

"Krzyż", będący kontynuacją poprzedniego filmu, wywarł na mnie znacznie większe wrażenie - przedstawia wydarzenia pod znanym Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, ustawionym przez harcerzy ku czci ofiar Katastrofy Smoleńskiej. To niezwykły, momentami wstrząsający dokument, pokazujący starcie dwóch światów. Są tam sceny których próżno by szukać w "oficjalnych" relacjach które przekazywały nam główne polskojęzyczne media z Polski, jak choćby atakowanie w nocy przez pijaną tłuszczę - przy kompletnej bierności policji - starszych ludzi spokojnie modlących się pod Krzyżem , sceny profanacji symboli i wydarzeń ważnych dla chrześcijan, itp. Jeżeli ci młodzi ludzie urządzający "radosne happeningi" pod Krzyżem to są właśnie ci "młodzi, wykształceni, z dużych miast" którzy wkrótce mają stanowić elitę RP, to jest to dla mnie szokujące...

Niektóre polskojęzyczne media oceniły te dokumenty jako "propagandowe". Ale ja polecam te filmy (a zwłaszcza "Krzyż") przede wszystkim dlatego, że znajdują się tam sceny których nie pokazały najpopularniejsze stacje telewizyjne w Polsce, nie pisały o nich największe portale, jak również najbardziej znane dzienniki prasowe. To przemilczenie niektórych faktów w mojej opinii jednoznacznie świadczy o dziennikarskiej rzetelności tych mediów.

Kilka słów refleksji: nigdy nie byłem zwolennikiem śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jak i jego macierzystego PiS. Rzekłbym wręcz - wprost przeciwnie. Co oczywiście nie znaczy, że kiedykolwiek opowiedziałem się za PO. Prawdę pisząc, po 1989 r. nie było jeszcze żadnego Prezydenta RP z którym mógłbym się identyfikować, o którym mógłbym powiedzieć: "to jest mój Prezydent".

Niemniej dla mnie 10.04.2010 jest datą szczególną. Zginęło wtedy wiele osób które na trwałe zapisały się w historii RP. Jedne pozytywnie, inne - wprost przeciwnie. Ale dla mnie osobiście ten dzień z całą mocą uświadomił mi, jak ogromne pokłady manipulacji tkwią w polskojęzycznych mediach w Polsce. Wtedy zrozumiałem, chociaż przeczuwałem to od dawna, że polskojęzyczne media w Polsce nie mają za zadanie tego, do czego media są powołane - czyli rzetelnego przekazywania informacji społeczeństwu, ale wprost przeciwnie - są to PR-owe firmy realizują zadania wyznaczone im przez polityczną wierchuszkę. Polskojęzyczne media w Polsce - to w rzeczywistości propagandowe tuby tej czy innej partii politycznej. Do tego oczywiście dochodzą interesy ich właścicieli, czyli wydawców których główne siedziby znajdują się poza granicami RP.

W tym kontekście pisanie jakiś bzdur o "wolnych, niezależnych i obiektywnych mediach w Polsce" - zakrawa na ponury żart...

6 komentarzy:

  1. generalnie się zgadzam, jednak jeden element "diagnozy" uważam za nietrafiony.
    główne media w Polsce nie są tubami żadnych partii, gdyż to właśnie te media kształtują tak naprawdę scenę polityczną raz promując jedną partię by zaraz potem strącić ją w - nomen omen -medialny niebyt i tym samym skazać na zapomnienie przez wyborczą tłuszczę.
    ja co do rzetelności mediów złudzeń nie miałem chyba nigdy. po tym jak nawet niewielki biuletyn informacyjny, w którym pracowałem w latach 90-tych, selekcjonował i naginał wiadomości tak aby przypadkiem nie zahaczyć negatywnie sponsorów czy prenumeratorów.
    tak naprawdę niezależny możesz być Ty albo ja na swoim prywatnym blogu, a media finansowane z tej lub tamtej strony zawsze będą mniej lub bardziej stronnicze.
    i tylko udawanie tej niezależności i obiektywności to robienie ludziom wody z mózgu.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Fudark - "główne media w Polsce nie są tubami żadnych partii" prosze Cie....

    „ W pewnej redakcji po wyborach jesienią 2007 roku odbyło się zebranie załogi. Naczelny przedstawił taką tezę: Kochani, przed ostatnie dwa lata krytykowaliśmy rząd. Teraz dla odmiany będziemy krytykować opozycję"

    Chyba nie muszę pisać że słowa krytyki nie można powiedzieć na czerwono-różowy Salon...

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwko droga, proszę, nie wyrywaj z kontekstu fragmentu zdania.
    mylisz przyczynę z skutkiem.
    może napiszę to prościej. moim skromnym zdaniem to nie jest tak, że media podporządkowują się politykom, tylko raczej politycy łaszą się do mediów. w obecnej sytuacji, nie tylko w Polsce zresztą, to media mają decydujący wpływ na to co "myślą" wyborcy. i to od nich zależy jaki będzie obraz tej czy innej partii.

    OdpowiedzUsuń
  4. obejzalem polecany Krzyz - coz dokument ten tez jest conajmniej lekko zmanipulowany - obroncy krzyza przedstawieni jako inteligentni rozmodleni patrioci - a przeciwnicy jako banda pijakow, dowcipnisiow i krzykaczy -> czyli odwrotnie niz w oficjalnych mediach ale nadal daleko daleko od obiektywnosci .....

    OdpowiedzUsuń
  5. Być może, ale to właśnie "oficjalne media" powinny przekazywać obiektywny obraz sytuacji. Po to właśnie są media. Tymczasem ten film, nawet jezeli jego autorzy przeciągneli wajchę w drugą stronę, pokazuje, że mediom w Polsce baaardzo daleko do obiektywności.

    OdpowiedzUsuń
  6. W filmie pojawia się moja siostra - potwierdzam : jest inteligentną, rozmodloną patriotką.
    Znam jakby dwa nurty tej sprawy : media POprawne politycznie, media narodowe (GazetaPolska,niezalezna.pl, rebelya.pl,Trwam), plus mam relacje bezpośrednią "spod" Krzyża wiec jakby "ze środka".
    Film Stankiewicz to wersja "light" dlatego mój 11 letni syn mógł też to obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń