Dzisiaj, tak jak chyba miliony Rodaków, obejrzałem transmisję Mszy Beatyfikacyjnej Jana Pawła II. Sam naszego Papieża "na żywo" widziałem niestety tylko raz, za to bardzo blisko, w czerwcu 1991 r.
W 1991 r. miałem 20 lat, w czerwcu tego roku Papież przybył do Polski. Mój kolega zaproponował żebyśmy zgłosili się do kościelnej służby porządkowej, która brała udział w pomocy w czasie Mszy Św. w Lubaczowie, do którego Papież przybył wieczorem 2 czerwca, aby następnego dnia odprawić mszę. Przed wyjazdem zostaliśmy krótko przeszkoleni odnośnie zasad bezpieczeństwa , m.in. mieliśmy pilnować by nikt z pielgrzymów nie rzucił kwiatów przed Papa Mobile (jak nam tłumaczono, w bukiecie kwiatów może być ukryty ładunek wybuchowy) oraz otrzymaliśmy furażerki i opaski w papieskich barwach (przechowuję je do dzisiaj).
W Lubaczowie spędziliśmy dwa dni, w tym oczywiście wzięliśmy udział w Mszy Św. celebrowanej przez Papieża Jana Pawła II. Niezapomniane przeżycie...
Śmierć Papieża zastała mnie już w Irlandii. Będąc na Zielonej Wyspie udało mi się być w tych miejscach w których był Papież, jak Knock czy Phoenix Park. Podczas kolejnych moich wizyt w Polsce odwiedziłem oczywiście Wadowice, słynne Okno Papieskie przy Franciszkańskiej 3, krakowskie Błonia na których Jan Paweł II odprawiał Msze Św. Także w sierpniu ub.r. byłem m.in. w Kościele i Grocie św. Pawła na Malcie w którym modlił się Papież, a w lutym b.r. udało mi się odwiedzić Jego grób w Watykanie...
Piotrze, już niedługo opiszę pewne irlandzkie miejsce, w którym też był papież. Może kiedyś tam dotrzesz, choć to spory kawałek od Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)