Dzięki niezawodnemu Dariuszowi Rekoszowi, pisarzowi i animatorowi kultury, otrzymałem pocztą z Polski jeszcze ciepłą, debiutancką powieść historyczną Piotra Owcarza pt.: "Wichman" - wraz z autografem autora. Dziękuję Darku :-)
Przez ponad 500 stron autor brawurowo prowadzi nas przez mroki X wieku. Jak pisze we wstępie: "Działo się to w czasach, kiedy Polaków zwano jeszcze Lechitami, a Niemców Teutonami, kiedy Chrystus nad Wartą zostawał nowym bogiem i kiedy Berlin nie był jeszcze grodem, jeno malutką osadą słowiańską Beroliną, która nic kompletnie w świecie nie znaczyła. W czasach tych rządziła przemoc, a jedyne prawo stanowiły potężne rody. Owe wilcze zbrojne stada, opętane instynktem zachłanności, w imię własnych celów pustoszące wsie i miasta, pozostawiły po sobie zgliszcza, stosy niedopalonych trupów i setki pohańbionych kobiet. Wydawać by się mogło, że nic gorszego przydarzyć się juże ludziom nie może, a jednak się przydarzyło. U Sasów zrodził się człek, który zły nie był, wszak zło wielkie czynił. Cesarzowi rzymskiemu przestał służyć i z diabłem pozostając w zmowie, pomsty straszliwej na narodzie zażywał. Plądrował kościoły, niszczył groby, przewracał krzyże. Tak wiele krwi niewinnej przelał, że imię jego Wichman przeklęte na wieki ostało i po dziś dzień straszy. O nim jest ta historia... O niespełnionej miłości, zdradzie i cierpieniu...".
Ale niech Was nie zwiedzie ostatnie zdanie - ta książka nie ma nic wspólnego z romansidłem. To rzecz jak najbardziej mięsista i krwawa, gdzie trup ściele się gęsto, słychać brzęk rycerskich zbroi i odgłosy toporów walących w tarcze. Gdzie spotkamy Słowian, Wikingów i germańskie hordy. Gdzie nie bierze się jeńców, chyba że tych najbogatszych - dla okupu. Jedyny mankament - pomimo 500 stron książka kończy się za szybko. Mam nadzieję, że wkrótce doczekamy się drugiego tomu i kolejnych przygód tytułowego Wichmana.
Autor powieści, Piotr Owcarz, to człowiek ze wszech miar interesujący. M.in. w 2009 r. zasłynął na całą Polskę otwierając pierwsze w naszym kraju (i prawdopodobnie ostatnie) pop muzeum, tj. Muzeum Hansa Klossa w Katowicach. Była to prywatna placówka kulturalna, przedstawiająca ekspozycje związane z serialem "Stawka większa niż życie". Muzeum zostało otwarte 1 marca 2009 r., było stylizowane na wnętrze schronu. Znalazło się w nim m.in. wiele fotografii z filmu, figury woskowe głównych bohaterów serialu, a także egzemplarze broni z czasów II wojny światowej. W muzeum mieściła się także Cafe Ingrid, kawiarenka w której można było zamówić takie drinki jak np. "J23" czy "Żelazny Krzyż". W maju 2009 muzeum rozpoczęło organizowanie "Biesiad Literackich", czyli spotkań z ludźmi kultury i sztuki.
Niestety, jedyne w Polsce pop-kulturowe muzeum zakończyło działalność 30.12.2009 r., po niespełna roku istnienia. Jak napisał na swoim blogu Dariusz Rekosz: "Niestety okazało się, że oddolna inicjatywa, jaką było uruchomienie jedynego w Polsce pop-kulturowego muzeum, napotkała na wiele przeciwności." O powodach zamknięcia muzeum oraz o tym, ile się tam wydarzyło w ciągu niespełna roku działalności muzeum możecie przeczytać na blogu Darka: http://www.blog.rekosz.pl/?p=947 Miałem to szczęście, że dzięki zaproszeniu Darka udało mi się zwiedzić Muzeum Hansa Klossa w sierpniu 2009 r., podczas mojej wizyty w Polsce.
Mam nadzieję, że kolejne inicjatywy Piotra Owcarza trafią na znacznie lepszy grunt. Przynajmniej w części tak dobry, jak jego debiutancki "Wichman".
Czy jest to ksiazka powszechnie dostepna w Rzeplitej?
OdpowiedzUsuńKrzysztof
Z tego co widzę w googlach - tak.
OdpowiedzUsuńPan czytał tę książkę? :D Czy jest to tylko reklama?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czytałem. Piszę tylko o tych książkach, które przeczytałem, jak i o filmach - które obejrzałem.
OdpowiedzUsuń