Od 1954 r., każdego 16 czerwca, cała Irlandia /i co raz więcej innych krajów, w tym i Polska/ obchodzi "Bloomsday", święto dla uczczenia twórczości Jamesa Joyce'a, jednego z najwybitniejszych irlandzkich pisarzy XX wieku.
Wybór daty nie jest przypadkowy: to właśnie 16 czerwca 1904 r. toczy się akcja jego najbardziej znanej powieści "Ulisses". Swoją nazwę z kolei Bloomsday bierze od nazwiska głównego bohatera powieści, Leopolda Blooma. W tym dniu w całej Irlandii odbywają się mniej lub bardziej uroczyste spotkania, w trakcie których m.in. czyta się fragmenty prozy Joyce'a, kosztuje tradycyjnych irlandzkich dań, etc. Uczestnicy tych spotkań często przebierają się w stroje stylizowane na początek XX w., w którym toczy się akcja "Ulisses"-a.
Ja uczciłem ten dzień na swój sposób, oglądając ekranizację "Ulisses"-a z 1967 r., w reżyserii Josepha Strick'a. Film do dzisiaj uchodzi za najwierniejszą adaptację dzieła Jamesa Joyce'a, był m.in. nominowany do Oscara właśnie za najlepszy scenariusz adaptowany. Chociaż należy dodać, że reżyser umiejscowił czas akcji raczej w latach 60-tych ub.w., a nie w roku 1904. Wspaniały, czarno-biały obraz, nakręcony oczywiście w Dublinie.
Podobnie jak oryginalne dzieło literackie, także film napotkał trudności w rozpowszechnianiu, dość wspomnieć, że aż do 27 sierpnia 2000 r. jego wyświetlanie w Irlandii było - zabronione!
...do filmu proponuję książkę Ernest i Małgorzaty Bryll "Irlandia Celtycki Splot" Autorka, w ten dzień, w którym wszyscy są podobno "inni", wyrusza w...miasto! z opasłym egz. książki i przewodnikiem... Od ósmej rano, kiedy budzi się Dublin do 18stej,minuta po minucie będzie chodzić/jeżdzić śladami "wulgaryzmu opisującego dubliński dzień"
OdpowiedzUsuńpolecam, R.