Właśnie skończyłem czytać "Komorę" Johna Grishama. "Komora" to, nazwijmy to - thriller prawniczy.
Fabuła: jednym z głównych bohaterów jest skazany na karę śmierci 70-letni były członek Ku Klux Klanu. Akcja powieści toczy się na początku lat 90-tych ub.w., zbrodnia - podłożenie bomby w wyniku której m.in. zginęło dwoje dzieci - została popełniona 20 parę lat wcześniej, w latach 60-tych. Jednak główny skazany nie chciał wówczas nikogo zabić, bombę podłożył jego wspólnik, miała wybuchnąć kiedy w biurze nikogo nie było. Niemniej skazany nie jest bynajmniej świętoszkiem, zdążył sobie splamić ręce krwią znacznie wcześniej, za co jednak wtedy uniknął kary. Od śmierci w komorze gazowej próbuje go uratować jego wnuk, adwokat, który przez długie lata nie wiedział nawet, że ma dziadka. W dodatku - takiego dziadka...
Książka trzyma w napięciu, pozwala nam poznać nieco system prawny obowiązujący w USA - jakże różny od tego w Polsce - oraz pomaga zastanowić się nad celowością stosowania lub zaniechania kary śmierci.
No coz, ksiazki nie czytalem, ale dwa lub trzy razy ogladalem film z Genem Hackmanem i Chrisem O'Donnellem pod tym samym tytulem. Mnie sie podobal, choc wiem ze poniosl finansowa klape. No coz, nie ma tam efektow specjalnych, poscigow ani zadnych lubu-du dla amatorow.
OdpowiedzUsuńPolecam książkę Obrońca Ulicy Grishama
OdpowiedzUsuń