poniedziałek, 15 sierpnia 2011

XXI wizyta w Polsce (7): Lubycza Królewska

Krótka wizyta w Lubyczy Królewskiej - mieszkałem tutaj przez 20 lat, zanim wyjechałem do Krakowa, a później - do Cork, to tutaj chodziłem do podstawówki i do technikum.

Lubycza Królewska została niemal całkowicie zniszczona podczas II wojny światowej, ludność "wymieniona" (w czasie wojny wymordowano mieszkających tutaj Żydów - i sporą część Polaków, a po wojnie wysiedlono Ukraińców) stąd została przerwana pewna ciągłość historyczna, datująca się od XV w. Z tych samych powodów w samej miejscowości nie ma zbyt wiele do zobaczenia, jeżeli chodzi o zabytki. Jednym ze starszych budynków jest pochodzący z 1904 r. (później rozbudowany) kościół parafialny. Dopiero kiedy wyjechałem do Irlandii uświadomiłem sobie, że zdobi go krzyż... celtycki ;-)


/Powyżej: kościół parafialny MB Różańcowej i Aniołów Stróżów w Lubyczy z 1904 roku. Kościół jest neogotycki, z obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem, z XVI wieku, pochodzącym z Rawy Ruskiej/ 

Niemniej warto tutaj przyjechać dla pięknej okolicy, dla Roztocza, a miłośnicy historii najnowszej - dla obejrzenia bunkrów linii Mołotowa, jaka biegła nieopodal Lubyczy Królewskiej. W pobliżu znajdują się także m.in. rezerwaty: Skamieniałych Drzew i Źródlisko. Szczególnie warty polecenia jest ten pierwszy, który jest wyjątkiem w całej Europie: znajdują się w nim fragmenty skamieniałych drzew powstałych w wyniku procesów trwających miliony lat. Ponadto - w okolicy jest spora ilość zabytkowych cerkwi.

Do Lubyczy Królewskiej trafił jest bardzo łatwo: leży przy trasie Warszawa - Lublin - Lwów, nieopodal, w Hrebennem, znajduje się przejście graniczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz