Historia Irlandczyka, który niewinne skazany spędził osiem lat w więzieniu w Tajlandii.
Autor książki, Irlandczyk mieszkający w Holandii, przyjechał do Bangkoku w interesach. Padł ofiarą szajki oszustów, przez których stracił kilkaset tysięcy dolarów. Stracił firmę, dom i oszczędności. Sytuacja zmusiła go do pozostania w Tajlandii. Wkrótce odeszła od niego żona która wraz z dziećmi wróciła z Holandii do Irlandii. Martin ożenił się ponownie z Tajką, ma z nią syna. Powoli zaczyna wrastać w tamtejsze środowisko.
Nie zaprzestaje jednak poszukiwania osób które go oszukały i po pewnym czasie odnajduje je. Niestety, jest to początek jego kłopotów, w wyniku których z oskarżyciela staje się oskarżonym. Torturowany przez policję podpisuje zeznanie, w którym przyznaje się do czynu którego nie popełnił. Jego rozprawa sądowa - to farsa. Trafia do więzienia na osiem długich lat. W koszmarnych warunkach, w których wielu więźniów popełnia samobójstwa lub ginie z rąk strażników, Martinowi udaje się wytrwać głównie dzięki Irlandczykom, którzy poruszeni jego losem opisanym w jednej z irlandzkich gazet solidarnie gromadzą pieniądze, za pomocą których w przeżartym korupcją systemie można przeżyć. Colin Martin wyrwał się z tajlandzkiego więziennego piekła w 2005 roku.
Poruszająca książka, opisująca jak działa system prawny w Tajlandii, w jakich warunkach przetrzymywani są tam więźniowie, o sadystycznych torturach strażników i jak korupcja gości na absolutnie każdym szczeblu.
Wciąga, przeczytałem ją w jeden wieczór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz