Trochę w nawiązaniu do sobotnich wydarzeń, wczoraj obejrzałem "Inside Job" (w Polsce znany jako "Szwindel: anatomia kryzysu"), nagrodzony Oscarem dokument z 2010 r. o przyczynach kryzysu finansowego.
Przyznam, że po obejrzeniu tego filmu zdałem sobie sprawę że moje myślenie o bankowości pochodzi z XIX wieku. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że jak dotąd sprawdzało się to w moim życiu i ustrzegło mnie od większych problemów.
Jeżeli chodzi o bankowość, to ogólnie mam z tym tyle wspólnego, że posiadam jakieś konto w banku, ale dokonanie przelewu przez internet jest już dla mnie szczytem wyrafinowania. Miałem i mam nadal wbite do głowy, że pożycza się cudze, ale oddawać trzeba własne i to z reguły dwa razy więcej niż się pożyczyło. Nie rozumiałem i nadal nie rozumiem, dlaczego ktoś mówi że kupił dom, gdy faktycznie zaciągnął na to kredyt, który będzie musiał spłacać przez najbliższych kilkadziesiąt lat, a jeżeli spłacać przestanie to zostanie z tego "swojego" domu bezwzględnie wyrzucony. Ale, jak zaznaczyłem na wstępie, moje myślenie o bankowości pochodzi sprzed wieku. Oczywiście, zdaję sobie sprawę że świat poszedł naprzód, ale ja jednak wolę swoim tempem dreptać z boku.
To trochę tak jak z fizyką: wiem że istnieje mnogość różnych teorii, chylę czoła przed Maxwellem, Einsteinem, i kolejnymi pokoleniami wybitnych naukowców, ale jak dla mnie aż nadto wystarcza fizyka newtonowska, która objaśnia mi wszystko na tyle, że mogę egzystować i uchronić się przed kłopotami związanymi np. z brakiem znajomości prawa powszechnego ciążenia.
Ale, wracając do filmu: ten dokument pokazuje w jaki sposób doszło do kryzysu finansowego na tak ogromną skalę, który dotknął szereg państw. Pokazuje nieuczciwość i chciwość "bankierów" i brak rządowych kontroli nad segmentem usług bankowych, co w efekcie wpędziło w tarapaty wiele krajów. Pokazuje tragedie zwykłych ludzi oraz obywateli tych państw, którzy dodatkowo zostali zmuszeni własnymi podatkami wspierać tych, którzy ich w te tarapaty wpędzili, a sami, poza nielicznymi jednostkami, nie ponieśli za to większych konsekwencji, a nawet wprost przeciwnie: otrzymali naprawdę pokaźne premie i odprawy. Pokazuje w końcu misterną sieć powiązań pomiędzy bankami, agencjami ratingowymi, doradcami rządowymi a w końcu nawet uniwersytetami, których kadra naukowa za sute honoraria wspierała swoimi autorytetami instytucje finansowe, które wkrótce okryły się niesławą.
Film pokazuje anatomię szwindlu na globalną skalę, czego skutki wszyscy możemy teraz doświadczać. Niektórzy mniej, niektórzy bardziej dotkliwie...
Godne polecenia są również dokumenty:
OdpowiedzUsuńGasland 2010 - o osławionym gazie łupkowym jak jego wydobycie demoluje środowisko naturalne w USA
The.Cove.2009 - o "miłości" Japończyków do delfinów ;)
The Great Global Warming Swindle (2007) - najbardziej kontrowersyjny z tej trójcy - ale bardzo ciekawe spojrzenie na tak zawane Globalne Ocieplenie
Polecam