Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej tak się ubawił czytając czyjaś autobiografię. Janusz Głowacki, m.in. scenarzysta "Rejsu", pisze o sobie i innych z niezwykłym humorem i olbrzymim dystansem.
Nie jest to może klasyczna autobiografia, chronologia wydarzeń jest miejscami znacznie zaburzona, niemniej przez karty książki, oprócz osobistych wspomnień jej autora, przewija się całym tłum postaci znanych ze świata polskiej sztuki, zarówno żyjących jak i tych, którzy już odeszli. Janusz Głowacki, którego wprowadzenie stanu wojennego w PRL zastało za granicą, już tam pozostał. W "Z głowy" z humorem opisuje m.in. swoje losy emigranta.
Gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz