Strony

sobota, 22 października 2011

Pociągi pod specjalnym nadzorem

Wczoraj przeczytałem opowiadanie Bohumila Hrabala "Pociągi pod specjalnym nadzorem", a dzisiaj obejrzałem jego oscarową ekranizację w reżyserii Jirzego Menzla.

Obydwie rzeczy niemal sprzed pół wieku, ale jakoś wcześniej albo nie było okazji, albo nie pamiętam. I opowiadanie i film rewelacyjne, chociaż nie ukrywam że do obejrzenia filmu skłoniła mnie również ciekawość sceny na stacji Kostomlaty z telegrafistką Zdenką Świętą i pieczątkami ;-) Film w niektórych niuansach różni się od opowiadania, ale są to praktycznie szczegóły, chociaż w samo zakończenie reżyser zaingerował chyba za bardzo...

Zastanawiam się, czy "Pociągi..." za jakiś czas nie trafią na indeks filmów nie tyle może zakazanych, co po prostu okrytych "zmową milczenia". Za co? Ot choćby za padające i w książce i w filmie słowa: "Niemcy to świnie. Nawet bydło to czuje", gdy tymczasem zgodnie z polityczną poprawnością wbija nam się ostatnio do głów, że wojny nie wywołali Niemcy, tylko bliżej nieokreśleni "naziści", "faszyści" czy "hitlerowcy". Że Żydów gazowali i palili ci "naziści" w "polskich obozach koncentracyjnych", itd., itp. Dlatego dla higieny psychicznej warto czasami sięgnąć po książkę i czarno - biały film sprzed pół wieku, gdzie nomen omen, czarne jest czarne a białe jest białe.

Gdybym jednak miał wybierać pomiędzy opowiadaniem a filmem, to wskazałbym na opowiadanie. Choćby dla kilkunastu opisów, które do filmu nie trafiły, jak np. ten: "Skądinąd miał pan zawiadowca zupełnie zrozumiałe zamiłowanie do hodowli gołębi. Przed wojną hodował z upodobaniem bagdety norymberskie, gołębie o agresywnych czarnych i białych strzałkach na skrzydłach, którym sam codziennie czyścił gołębniki, zmieniał wodę i sypał poślad. Kiedy jednak Niemcy tak brutalnie napadli na Polaków, a potem ich pobili, pan zawiadowca pewnego dnia nie otworzył kratki w okienku i przed wyjazdem do Gródka kazał dworcowemu posługaczowi wszystkie te bagdety norymberskie co do jednego podusić. W tydzień później przywiózł rysie polskie, gołębie o pięknym niebieskim wolu i prześlicznych skrzydłach, ozdobionych szarymi i białymi trójkątami, które tak są do siebie dopasowane jak kafelki w łazienkach".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz