wtorek, 4 października 2011

Przylot do Londynu

Z Cork do Londynu poleciałem Ryanairem. I, muszę to napisać, odprawa wygląda zupełnie inaczej niż gdy leci się tą samą linią do Polski, czy też przede wszystkim - z Polski. W pierwszym przypadku, tj. lotu Cork - Londyn nikt nie sprawdzał czy aby na pewno ma się tylko i wyłącznie jedną sztukę bagażu podręcznego, nie mówiąc już o jego mierzeniu czy ważeniu. Tymczasem kiedy się leci do Polski, a już szczególnie gdy się z Polski wraca, różnica jest diametralna. Dlaczego jest jak jest - nie wiem. Od razu zaznaczam, że o żadnych uprzedzeniach narodowościowych mowy by nie może, w końcu na lotnisku w takich Pyrzowicach czy innych Balicach pracują Polacy i to oni niemal z linijką w garści mierzą i ważą każdy bagaż - innym Polakom.

Odprawa paszportowa to również formalność, polegająca w zasadzie na trzymaniu paszportu na otwartej stronie ze zdjęciem, nikt nie porównuje wnikliwie mojej aktualnej fizjonomii ze zdjęciem w paszporcie, nie klepie czegoś w klawiaturze i nie wpatruje się długo w monitor, jak ma to miejsce za każdym razem w Polsce, obojętnie czy przylatuję czy wylatuję.

Niespełna godzina lotu, ląduję w Gatwick, później pociąg, metro i taksówka /oryginalna, czarna ;-)/. Zamieszkałem w jednym z domów w Stratford, w północno - wschodniej części Londynu. Pokój jak pokój, łóżko, tv. W sumie i tak więcej mi nie potrzeba, bo w końcu przyjechałem pozwiedzać.

/Powyżej: stoję przed domem, w którym przez tydzień mieszkałem w Londynie/

Londyn to duże miasto, największe w UE, w którym mieszka dwa razy więcej ludzi niż na całej Zielonej Wyspie, ale gęsta sieć metra pozwala w miarę krótkim czasie dotrzeć niemal wszędzie. Od razu kupiłem tygodniowy bilet na trzy strefy, co umożliwia mi swobodne podróżowanie każdym środkiem transportu w każde interesujące mnie miejsce.

Podczas pobytu w Rzymie kupiłem Roma Pass, rodzaj karty umożliwiającej zarówno poruszanie się metrem jak i wejście do wybranych muzeów - co było bardzo dobrym rozwiązaniem, wahałem się więc czy nie kupić tutaj jej odpowiednika, czyli London Pass, jednak największe galerie i muzea które planowałem zobaczyć są w Londynie bezpłatne, a w ciągu ledwie tygodniowego pobytu i tak nie zobaczyłbym więcej, więc z tego zrezygnowałem, co też okazało się dobrym rozwiązaniem ;-)

4 komentarze:

  1. Kontrole paszportów są różne na trasach Irlandia-Polska i Irlandia-Wielka Brytania z uwagi na to, iż GB i IE jest brak kontroli paszportowej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak brak, skoro jednak paszport kazali pokazywać? Było to co prawda tylko formalnością, ale - było. Ponadto - zupełnie inaczej wygląda również kontrola na trasie Irlandia - Polska, a Polska - Irlandia. Tylko w Polsce jestem szczegółowo kontrolowany, w Irlandii - przechodzę przez bramkę trzymając jedynie paszport na otwartej stronie ze zdjęciem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... mnie ostatnio bardziej szczegolowa kontrola spotkala na lotnisku Liverpool, gdzie dokladnie mierzono i wazono kazdy bagaz podreczny... A przy wylocie z Polski niezbyt zwracano uwage... A zatem roznie to bywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę że to jest tak, że kontroluje się szczegółowo bagaż lecących do Polski, natomiast nie kontroluje się go tak dokładnie, gdy leci się np. na trasie IRL-UK, itp., chociaż dotyczy to tej samej linii. Być może wynika to z tego, że część naszych Rodaków notorycznie przekraczała wyznaczone limity? W Polsce oczywiście też różnie bywa, np. w Balicach kontrola rozmiaru i wagi bagażu podręcznego jest wg mnie znacznie mniejsza - niż w Pyrzowicach...

    OdpowiedzUsuń