Z tej okazji w ubiegłą sobotę Agnieszka przygotowała dla mnie przyjęcie - niespodziankę w pubie Bishopstown Bar. Przygotowywała to w tajemnicy, a ja oczywiście jako naiwny i generalnie ufający ludziom człowiek dałem się "wkręcić", będąc przekonanym że idę do pubu na pożegnalną imprezę koleżanki, zmieniającej Irlandię na Niemcy...
Był m.in. tort w kształcie "40-stki", pokaz niepublikowanych ;-) zdjęć z tych moich czterech dekad życia, od wczesnego dzieciństwa po czasy "irlandzkie" do muzyki z "Czterdziestolatka", ale przede wszystkim - byli Goście, z których każdy jest mi drogi i zajmuje ważne miejsce w moim życiu.
Jeszcze raz - bardzo Wam wszystkim dziękuję :-)
/Powyżej: Goście/
/Powyżej: urodzinowy tort/
/Powyżej: piękniejsza część Gości i solenizant w koszulce z podnoszącym na duchu napisem: "Branie zaczyna się po 40" ;-)/
Urodziny w Święto Zmarłych? To ja teraz rozumiem dlaczego wyjechałeś do Krainy Halloween ;)
OdpowiedzUsuńSto lat!
sto lat!
OdpowiedzUsuńPieter - o przepraszam w tym wieku to już tylko panie PIOTRZE - ja ciągle Cię pamiętam w tej pierwszej wersji. I w tym tonie będę kontynuował - 100 lat chłopie, rozwijaj nową ojczyznę ale dla dobra starej, bałamuć sikory i żyj, żyj pełnią życia bo już jesteśmy chyba po tej jego lepszej połowie!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM Jacek Brodowski
Mam nadzieję, że życie Ci się nie zacina po czterdziestce ;) A po blogu widać ,że z Tobą jak z rocznikiem dobrego wina, im starszy tym lepszy. 200 lat :D
OdpowiedzUsuńPiękna niespodzianka i bardzo miły gest ze strony przyjaciół.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, Piotrze!