Strony

czwartek, 15 grudnia 2011

Spisek żarówkowy

"Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności" - to dokument pokazujący nam, konsumentom, jak producenci różnych dóbr podejmują celowe działania, by niektóre urządzenia przestały funkcjonować zaraz po upływie określonego czasu, po to - by zmusić nas do kupna kolejnych produktów.

Niejako symbolem filmu jest historia słynnej amerykańskiej żarówki, znajdującej się w jednym z budynków straży pożarnej w Teksasie, świecącej bez przerwy od 1901 roku, czyli od 110 lat. Tyle że wtedy nikt nie słyszał o planowym projektowaniu żywotności danego produktu. Ale to właśnie od żarówek zaczęły się niecne praktyki producentów, ograniczających okres działania danych urządzeń.

Jedną z takich praktyk przedstawionych w filmie, jest montowanie specjalnych chipów w układach scalonych drukarek atramentowych, które mają za zadanie tylko i wyłącznie unieruchomienie drukarki i zasygnalizowanie że jest "zepsuta" po wykonaniu określonej przez producenta ilości wydruków. Oczywiście nikt nie oddaje drukarek do naprawy, bo koszt naprawy kilkakrotnie przewyższa wartość nowej drukarki. Trzeba kupić kolejną. Ale okazuje się, że po zainstalowaniu odpowiedniego oprogramowania, "zepsuta" drukarka nagle żwawo rusza do dalszej pracy. Takich przykładów jest w filmie znacznie więcej.

Film porusza również kwestię odpowiedzialności człowieka za środowisko naturalne (odpady elektroniczne są przez bogate kraje zachodnie wywożone do krajów afrykańskich), a także podpowiada inne rozwiązania.

4 komentarze:

  1. Ze zjawiskiem "planned obsolescence" czyli "planowanego starzenia" produktow, spotkalem sie po raz pierwszy ponad 20 lat temu. W moim magnetowidzie pekla krzywka wysuwajaca kasete. W serwisie dowiedzialem sie, ze dawniejsze metalowe prowadnice i krzywki sa fabrycznie zmieniane na plastikowe. Plastik po kilku latach nagrzewania robi sie kruchy, peka, i urzadzenie nadaje sie do wymiany.
    Pozniej to samo obserwowalem w serwisie kserokopiarek w firmie, gdzie pracowalem. Tam aluminiowe zebatki rowniez byly zastepowane plastikowymi. W znajomej drukarni posiadali wciaz sprawna ponad stuletnia maszyne drukarska, 30 letnia kopiarke nie do zdarcia, a najnowsza 7 letnia wciaz sie psula...
    Dodalbym jeszcze baterie. W 1980 roku moj kolega dostal, za zdana mature, kalkulator naukowy w prezencie. Oryginalny, japonski, jeden z pierwszych cieklokrystalicznych (wczesniej byly diodowe wyswietlacze). Byl niespotykanie cienki, ale pod wyswietlaczem bylo zgrubienie, gdzie znajdowaly sie dwie baterie paluszki. Ten kalkulator przez wiele lat uzywal na studiach moj brat, uzywalem ja i potem nawet nasze dzieci. Baterie bylem zmuszony wymienic w 1996 roku, po 16 latach niezawodnego dzialania. To nie pomylka, byla na nich data produkcji. I nie bylo wtedy reklam z energicznymi kriloczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety to prawda. mam w domu gofrownicę pamiętającą czasy PRl-u i działa bez zarzutu. Słuchałam audycję radiową temu poświęconą; podawali na jaką żywotność są dziś konstruowane różne sprzęty - np. dzbanki elektryczne - raptem na 2 lata... Straszne ile przez to produkuje się śmieci...

    OdpowiedzUsuń
  3. Samochody po 2000 roku również zaczęto konstruować aby wytrzymały 100 do 200 tys przebiegu a wcześniej nawet 0,5-1 mln wytrzymywały ....

    OdpowiedzUsuń
  4. ...Piotrze, czy w tym dokumencie było coś o...rozwoju, postępie technicznym a wreszcie modzie;-))) Wieczna drukarka,żarówka, gofrownica, bateria,czajnik, buty...mąż!...toż to...marazm, brak pracy dla ogromu ludzi,brzydota... Gofrownicę pamiętającą PRL pieściłabym wzrokiem z łezką w oku a gofry wkładam do nowoczesnej i zielonej...wesołej;-) pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń