Strony

niedziela, 22 stycznia 2012

XX Finał WOŚP w Cork

Jak co roku już od pięciu lat, także w Cork zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Tegoroczny finał orkiestry miał miejsce w Cork po raz szósty, od 2007 roku. Sztab WOŚP tradycyjnie został zorganizowany przez Stowarzyszenie MyCork, a szefem sztabu była, podobnie jak w roku ubiegłym, prezes MyCork Izabela Krygiel-Kozłowska. W tym roku sztab został umieszczony w Cyprus Avenue przy Caroline Street.

Niekwestionowaną rekordzistką wśród tegorocznych kwestujących wolontariuszy była Ewa Piwońska, która uzbierała dokładnie... 1900 euro!!! Ewa kwestowała m.in. wspólnie z HusaRRią, grupą polskich motocyklistów w Irlandii, która zebrała w sumie 2460 euro.

Ja sam w tym roku, podobnie jak w 2008 r., nie kwestowałem, ograniczając swoje wsparcie, przynajmniej na razie, do wrzucenia datku do puszki, chociaż tym razem z nieco innych powodów: chciałem się skupić na fotograficznym udokumentowaniu tego wydarzenia, a trudno łączyć jedno z drugim, o czym się już przekonałem w poprzednich latach. Ale wolontariuszy, z tego co zauważyłem, nie brakowało, ponadto wyrosło już w Cork nowe pokolenie ;-)

Finał WOŚP w Cork rozpoczął się w sobotę, 7 stycznia b.r. o godz. 19.30 od Śpiewogrania, koncertu Davida Crowleya i imprezy tanecznej. /kliknij na zdjęcia, żeby je - nieco - powiększyć/:

/Powyżej: Śpiewogranie/
W trakcie Śpiewogrania każdy chętny za datek wrzucony do wośp-owej puszki mógł zamówić wykonanie wybranej piosenki. Z kolei, gdyby śpiewający zbytnio fałszowali ;-), za kolejny datek można było przerwać wykonywanie danego utworu.

/Powyżej: koncert Davida Crowleya/
David Crowley, artysta mieszkający w Cork, zagrał komponowane przez siebie piosenki.

/Powyżej: wośp-owa impreza taneczna/
Imprezę taneczną, m.in. przy polskiej muzyce, z humorem poprowadzili DJ Sridżej i DJ Lipa.

W niedzielę 8 stycznia b.r. wszyscy chętni mogli wziąć także udział w pokazie motocykli grupy HusaRRia, dzieci - w balu przebierańców a dorośli w wieczornym koncercie.

/Powyżej: HusaRRia przed Cork Opera House/

Niedzielne wielkoorkiestrowe granie rozpoczęła o godz. 10.00 HusaRRia, czyli grupa polskich motocyklistów w Irlandii, którzy prezentowali swoje maszyny przed Cork Opera House.

/Powyżej: wośp-owa kwesta po polskiej mszy w St. Augustine's Church/

Wiele osób złożyło datki do wośp-owych puszek po Mszy Św. w języku polskim w St. Augustine's Church.

/Powyżej: bal przebierańców dla dzieci/

O 11.30 w Cyprus Avenue rozpoczął się Bal Przebierańców dla Dzieci, a o 17.00 wielki Finał WOŚP, w trakcie którego zagrali: Paulina Drozd, Ciernie, Hello Jackie i Emigra, a gwiazdą wieczoru, koncert której sobie odpuściłem, był zespół Closterkeller. W trakcie finału miał miejsce pokaz break dance, Capoeiry, oraz, przede wszystkim, licytacje.

/Powyżej: finałowa impreza WOŚP/

Jak wspomniałem, nie czekałem do koncertu Closterkeller. Raz, że cztery koncerty i to pod samą sceną to było dla mnie aż nadto, dwa, że zaczęło robić się tłoczno bo przyszło naprawdę sporo ludzi, a trzy - różnimy się z liderka tej grupy bardzo mocno w kwestiach światopoglądowych. Z Anją Orthodox minąłem się jedynie w wejściu: ona wychodziła po próbie, a ja wchodziłem na początek imprezy. Z tego co mówili znajomi którzy byli do końca - koncert był świetny. Ja mogę tylko powiedzieć, ze nasi emigracyjni artyści również, jak zwykle, byli rewelacyjni :-)

/Powyżej: finałowy koncert/

Ostatnim wydarzeniem WOŚP w Cork był Bal Karnawałowy, który miał miejsce w hotelu Montenotte, w sobotę, 21 stycznia b.r. W trakcie balu miały miejsce m.in. wośp-owe licytacje. Sam bal był świetnie przygotowany i poprowadzony.

/Powyżej: WOŚP-owy Bal Karnawałowy/

Więcej zdjęć z XX Finału WOŚP w Cork można zobaczyć
TUTAJ. Poniżej - nakręcony przeze mnie krótki filmik z części wydarzeń XX Finału WOŚP w Cork:



Jak wspomniałem, Finał WOŚP został zorganizowany w Cork już po raz szósty. O dotychczasowych finałach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork można przeczytać tutaj: WOŚP 2011, WOŚP 2010, WOŚP 2009, WOŚP 2008 i WOŚP 2007.

Dotychczasowe wyniki zbiórki w Irlandii:
Dublin: 28 000 euro (kwota częściowa);
Cork: 12 715,71 euro (kwota ostateczna);
Limerick: 8 534,46 euro (kwota ostateczna)

3 komentarze:

  1. Mam bardzo ambiwaletny stosunek do WOŚP a to glownie dlatego iz dzialalnosc owego ruchu wkracza w dzialalnosc "dominum" panstwa. To panstwo powinno tak kierowac swoimi dochodami zeby zapewniac nalezyta opieka najmlodszych mieszkancow RP. Pomijajac to iz wszystkie kwoty zostana darowene (czytaj nieodplatnie przekazane) to w przypadku plajty tego typu instytucji (a to sie bedzie dzialac) te fanty wejda w sklad majatku upadlego - co kompletnie burzy sam zamysl darowizn przez WOSP.

    Dlatego uwazam iz takie akcje so bardzo ambiwaletny i tak naprawde ze posluze sie paremia kropla wody slodkiem jest topiona w oceanie slonej.

    Co zrobic? Uszczelnic usprawnic zdrowie - ale jak to zrobic skoro lekarze nie maja ochty na taka kontrole - szafujac zawsze "dobrem pacjentow" - co prawda nie jest jedyna rzecz co lekarzy interesuje to KASA a nie pacjent. Jak sie pacjenta uda wyleczyc to dobrze ale wazniejsza jest KASA.

    Proba poprawy opieki zdrowotnej przez negocjacje jest z regoly przystawieniem pistoletu przez lekarza - i radosnie stwierdzenie ich "negocjujmy". Spluwa to narazanie zycia i zdrowia pacjentow w imie debilncyh postulatow lekarzy - jest ich cala masa. W IRL jest podobnie i tu jest problem z dostepnoscia lekarzy, bo jak cie "capna" jestes juz w dobrych rekach.

    Najgrosze jest to ze idzie do lamusu sluzba ludzia w zamian jest sluzba mamonie.

    I bardzo ciezki brak samooczyszenia - czyli usuwania lekarzy ktorzy na to miano nie zasluguja, niestety tak samo jest z sedziami, prokuratorami, adwokatami czy komornikami.

    Sam siebie nikt nigdy nie uleczy.

    To tyle

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny filmik :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dzień Owsika" stał się nową, świecką tradycją
    w której wyrosło już całe pokolenie Polaków.
    Władze okupacyjne traktują taki "idoli"
    ze szczególną "pieszczotliwością", no bo
    jak tubylcom zabiera się chleb i podstawy
    egzystencji, to przynajmniej trzeba im zrobić
    jakieś igrzyska. A tak między nami, to te
    wszystkie szpitale i tak wkrótce zostaną przejęte
    ( czytaj sprywatyzowane ), a na leczenie w nich
    większości autochtonów po prostu nie będzie stać.

    Pozdrawiam serdecznie

    Tomasz z Lublina

    OdpowiedzUsuń