Strony

niedziela, 12 lutego 2012

Mirosław Hermaszewski: "Ciężar nieważkości. Opowieść pilota-kosmonauty"

Mirosława Hermaszewskiego nikomu przedstawiać nie trzeba - to pierwszy i jak na razie jedyny Polak, który w 1978 r. odbył lot w kosmos. O tym locie, oraz o całym życiu Polaka - kosmonauty, można przeczytać w jego niedawno wydanej książce.

We wstępie Mirosław Hermaszewski pisze m.in.: "Napisałem tę książkę z wielu powodów, a przede wszystkim po to, aby przypomnieć wydarzenia z czerwca 1978 roku, o których mówiła cała Polska i które zauważył cały świat. Co prawda wielu uczyniło to przede mną. Prześcigano się w gloryfikowaniu tego niezwykłego wydarzenia. Jednak autorzy publikacji nie zajrzeli głębiej do mojego życiorysu, nie usiłowali dotrzeć do mych przeżyć i uczuć. Zresztą było to zbędne. Kiedy zmagałem się z nieważkością, wówczas w iście kosmicznym tempie drukowano broszury i książki. Zawczasu wykreowano sylwetkę kosmonauty. Miał być człowiekiem bez skazy, bez słabości - supermanem, który szedł przez życie prosto, bez przeszkód, do obranego celu. Ewentualne trudności miażdżyło opiekuńcze Państwo. Coś w tym jednak było, bo gdyby Państwo nie stworzyło możliwości rozwijania talentów, czyli finansowania, to pewnie pozostałbym w małym miasteczku, pracując jako referent, może maszynista, bo parowozy zawsze mi imponowały."

250 stron, sporo zdjęć. Styl w którym napisana jest książka wydaje mi się nieco sztywny, ale wynagradza to treść. Mirosław Hermaszewski opisuje całe swoje życie, od ocalenia z rzezi na Wołyniu dokonanej przez UPA, poprzez śmierć ojca, repatriację, pierwsze zainteresowania modelami samolotów, w końcu loty - od szybowca do odrzutowca. Dalej bardzo ciekawy opis najpierw selekcji a następnie półtorarocznego treningu w Gwiezdnym Miasteczku do odbycia 8-dniowej misji w kosmosie i szczegółowy opis samej misji. A następnie wszystko to, co wydarzyło się po - a więc, cytując za "Rejsem", autografy, wywiady, wizyty w zakładach pracy, ale także o, jak to nazywa Hermaszewski, "ciemnej stronie orbity", pisząc m.in.: "W 2008 roku na scenie politycznej pojawili się mało wyraziści politycy z pomysłami ukarania mnie, ale za co? - odebrania stopnia wojskowego, pozbawienia emerytury za lata służby. Przywołam w tym miejscu Stanisława Lema, który powiedział: "Gdyby Hermaszewskiego na orbitę wyniosła rakieta francuska czy amerykańska, to na pewno mielibyście do niego więcej sympatii". No cóż, "pech" Hermaszewskiego polega na tym, że wyniosła go rakieta radziecka.

Z drugiej strony, Hermaszewskiemu trzeba oddać honor, że w książce, która napisał już jako emeryt, nie próbuje udawać kogoś innego, jego polityczne sympatie są raczej oczywiste. Można się z nim nie zgadzać, ale jest w tym przynajmniej uczciwy, w przeciwieństwie do całej masy innych, pośpiesznie przefarbowanych, nazwijmy to "uczestników życia polityczno - kulturalnego" w Polsce po 1989 r.

Tak czy owak: pierwszy i jedyny Polak-kosmonauta poleciał w kosmos w 1978 roku, czyli 34 lata temu. Kiedy poleci następny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz