czwartek, 31 maja 2012

Glendalough

Jak głosi legenda, św. Kewinowi objawił się anioł, który nakazał mu wybudować kościół. Przyszły święty oczywiście wypełnił nakaz i tak w VI w. powstało Glendalough, wczesnochrześcijański kompleks klasztorny, w obecnym hrabstwie Wicklow.

/Powyżej: stoję przed okrągłą wieżą w Glendalough/

Wokół grobu świętego powstał klasztor, zniszczony przez angielskie wojska w 1398 r. Poprzez wieki było to miejsce pobytu mnichów, chcących "odciąć" się od współczesnego im świata, a zarazem był to cel licznych pielgrzymek. Pielgrzymowano tam przez tysiąc lat, od IX w. aż do 1862 r. Dzisiaj w tym miejscu znajdują się w większości malownicze ruiny, ale nawet sam rozmiar tej dawnej monastycznej osady, ciągle robi wrażenie. Jeżeli dodamy do tego malowniczą okolicę, to zwiedzanie pochłonie nam cały dzień, a i tak pewnie nie zobaczymy wszystkiego. Dodatkowo w centrum turystycznym znajduje się niewielkie muzeum, a dla zorganizowanych grup wyświetla się film - m.in. o Glendalough jak i innych podobnych miejscach w Irlandii.

Z ciekawostek: ponieważ w średniowieczu większość katolickich mieszkańców Irlandii nie mogła sobie pozwolić na pielgrzymkę do Rzymu, przywieziono do Glendalough ziemię stamtąd, i od tej pory każde siedem pielgrzymek do tego miejsca równało się jednej pielgrzymce do Stolicy Piotrowej ;-)

Miałem to szczęście, że w Glendalough byłem na wycieczce w ramach III Dni Kultury Chrześcijańskiej w Cork, gdzie na moją prośbę naszym przewodnikiem był o. Bartłomiej Parys, który, jak pisałem, w fantastyczny sposób przybliżył historię i znaczenie tego miejsca.

poniedziałek, 28 maja 2012

Labbacallee Wedge Tomb

Irlandia słynie z megalitycznych grobowców sprzed tysięcy lat. Największy z nich, Labbacallee Wedge Tomb, znajduje się w hrabstwie Cork.

Liczący sobie ok. 4 tysięcy lat grobowiec, przykryty jest trzema kamiennymi płytami, z których największa ma niemal 8 metrów długości i waży 10 ton. W 1934 roku archeolodzy odkryli w grobowcu szczątki kobiety, ale jej głowa - była zakopana za grobowcem. Wg irlandzkich legend, w tym miejscu pochowana została Cailleach, celtycka bogini zimy.

Labbacallee Wedge Tomb znajduje się ok. 8 km od Fermoy, i ok. 2 km na południowy wschód od Glanworth. Grobowiec leży tuż przy szosie, ale, pomimo jego rozmiarów, łatwo go przeoczyć, dlatego trzeba jechać powoli i bacznie się rozglądać.

Poniżej - kilka moich zdjęć z Labbacallee Wedge Tomb:





niedziela, 27 maja 2012

Kto rządzi w Polsce?

Powtarzając za K.I. Gałczyńskim, "Pytanie to, w tytule, postawione tak śmiało, choćby z największym bólem rozwiązać by należało." A rozwiązanie - wcale prostym nie jest...

Od razu na wstępie odrzućmy truizmy, że w Polsce rządzi jakiś prezydent czy rząd, że o (p)osłach nie wspomnę. Prezydent RP Bronisław Maria Komorowski, w niektórych kręgach zwany też "Hrabią", nie ma żadnej mocy decyzyjnej. Gdyby chociaż był ładną blondynką mógłby "robić za paprotkę", a tak pozostaje mu jedynie równie pasjonujące zajęcie, jakim jest "stanie pod żyrandolem". Rząd na czele z Donaldem Franciszkiem Tuskiem, w niektórych kręgach zwanym też "Słońcem Peru", po 10 kwietnia 2010 roku oddając w ręce Rosjan całkowicie i bez cienia wahania śledztwo w sprawie Katastrofy Smoleńskiej  - utracił dla sporej części Polaków jakikolwiek autorytet i pozbawił ich złudzeń, że o czymkolwiek decyduje. Jak to się stało, że po tym wszystkim POpuliści ponownie wygrali wybory, także wśród Polonii w Irlandii (chociaż już nie w USA) - nie potrafię pojąć. Jest to jedna z rzeczy, o których się filozofom nie śniło. Fizjologom zresztą też. No cóż, pokolenie JP (nie mylić z JPII), wybierające Barabasza...

Kiedy przyglądam się co niektórym wydarzeniom jakie miały i mają miejsce w Polsce, dochodzę do wniosku że Polską od dawna rządzi mafia, która w dodatku ulokowała się na wszystkich szczeblach, od samorządowych po te pozornie rządowe. Pozornie, bo to, że ktoś dysponuje zewnętrznymi znamionami władzy (gabinet, sekretarki, służbowe auto i chłopcy na posyłki) nie znaczy jeszcze, że jakąkolwiek realną władzę posiada.

Czym jest mafia? Najprościej i wg definicji rzecz ujmując - jest to "zorganizowana grupa przestępcza". Pierwsze skojarzenie większość z nas ma oczywiście a napakowanymi sterydami jegomościami, o zachowaniu i inteligencji troglodyty. Skojarzenie tyleż stereotypowe, co błędne. Współczesna mafia to nie tylko ponure typki, to coraz częściej tzw. "białe kołnierzyki" które np. zamiast demolować komuś restaurację za odmowę płacenia "za ochronę", wolą wykończyć konkurencję przy pomocy państwowych instytucji, nasyłając np. kontrolę z urzędu skarbowego. A urzędy skarbowe w Polsce, to jak wiadomo, wierni uczniowie Feliksa Dzierżyńskiego ściśle realizujący jego maksymę: "Dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf!".

Jako grupa przestępcza z oczywistych powodów działa poza prawem, chociaż niejednokrotnie sprawia wrażenie, że jej działania są jak najbardziej zgodne z obowiązującym porządkiem prawnym. Dlatego mafia od zawsze zabiegała o wpływy wśród polityków. Tak się dzieje na całym świecie, więc i Polska nie jest żadnym wyjątkiem. Skoro na świecie, nawet w bogatych demokratycznych krajach mafijni przestępcy korumpują polityków, a nawet opłacając kampanie wyborcze lokują u władzy "swoich" ludzi, co znacznie ułatwia im prowadzenie mafijnych operacji, to co musi dziać się w Polsce, kRAJu ciągle biednym, z którego ludzie na potęgę emigrują i w którym demokracja jest coraz bardziej fikcyjna?

Na porządku dziennym są wyborcze fałszerstwa czy wręcz kupowanie głosów. Oczywiście na jaw wychodzi tylko wierzchołek góry przekrętów robionych przez mafijnych polityków, tak jak to się stało np. w kwietniu ub.r. kiedy to sąd uznał że wybory w Wałbrzychu należy powtórzyć właśnie dlatego, ponieważ członkowie PO płacili tam za głosy wyborców. Sprawa ta wyszła na jaw dzięki zdecydowanej postawie jednego z kandydatów, i to dopiero w kolejnej rozprawie nakazanej przez sąd apelacyjny, bo wcześniej protest wyborczy został oczywiście przez sąd oddalony.

To i tak nic w porównaniu z ujawnionymi procedurami kupowania całych ustaw przez zainteresowane firmy, które za pomocą swoich "lobbystów" skutecznie zmiękczają posłów zachęcając ich do głosowania zgodnego z interesem zleceniodawcy. Można się oczywiście domyśleć, że posłowie, chociaż zdecydowana większość z nich miała do szkoły pod górkę, gdy idzie o tego typu sprawy nie są w ciemię bici i nie robią tego za zwykłe "Bóg zapłać". Kiedy w 2002 roku Rywin przyszedł do Michnika żeby w imieniu "grupy trzymającej władzę" zaproponować mu wprowadzenie ustawy medialnej w formie dogodnej dla Agory, padła kwota 17,5 miliona dolarów. Tyle wiemy, pytanie - ile nie wiemy?

Afera goni aferę, a sprawa "Zbycha, Rycha i Mira" z niesławnej "afery hazardowej", kiedy to urzędnicy państwowi próbowali wpływać na kształt nowej ustawy o grach losowych w taki sposób, żeby była korzystna dla ich kolegów - biznesmenów z branży hazardowej, wyraźnie pokazuje że przez całą ostatnią dekadę, od czasu "afery Rywina" z 2002 roku, praktycznie nic się w Polsce nie zmieniło. I na żadne zmiany się nie zanosi...

Mafia potrzebuje środków na swoją działalność. Nie może zabrać wszystkich wpływów z podatków, bo wtedy przestaną już zupełnie funkcjonować ledwie dyszące szkoły czy szpitale, co może w końcu doprowadzić do rozruchów społecznych i próby odsunięcia od koryta mafijnych popleczników obecnie dzierżących ciepłe posadki w parlamencie, ministerstwach, radach nadzorczych, itp. Toteż oprócz sprzedawania ustaw, polscy mafiozi w białych kołnierzykach łupią polskich przedsiębiorców. To proceder w miarę bezpieczny, bo Polacy wychowani na "Janosiku" nie widzą nic złego w zabieraniu bogatym. Tyle, że zrabowane środki wcale nie trafiają później do biednych. Tutaj symbolem jest sprawa Romana Kluski, byłego prezesa spółki Optimus SA, którego w 2002 r. aresztowano pod wyssanymi z palca zarzutami. Oprócz zajęcia mu posiadłości, próbowano także w majestacie prawa ukraść m.in. także jego samochody (przypomnę: zrobiła to Wojskowa Komenda Uzupełnień powołując się na "świadczenia na rzecz obronności państwa"). Trafiło na bogatego, więc Kluska po wpłaceniu 8 mln złotych kaucji wydostał się na wolność i wykorzystując swoje wpływy - zdołał się oczyścić z bzdurnych zarzutów. Ba, w 2003 roku został nawet laureatem Nagrody Kisiela za "walkę z bezprawiem aparatu państwowego". Jemu się udało, ale ilu innych poległo, woląc zapłacić haracz za tzw. "święty spokój"?

Kolejna sprawa: nagle wydana wojna sklepom z "dopalaczami", które wcześniej przez długi czas spokojnie sobie sprzedawały "produkty kolekcjonerskie". Oczywiście - narkotyki w każdej postaci zwalczać trzeba (nie zapominając jednak, że alkohol jest również bardzo silnym narkotykiem, którego zażywanie ma opłakane skutki społeczne), ale jak wieść gminna niesie, walkę z dopalaczami podjęto wtedy, gdy narkotykowi bossowie zaobserwowali rażący spadek swojej klienteli, która przeniosła się do - wówczas jeszcze legalnie działających - sklepów. Może to kolejna teoria spiskowa, a może coś jednak jest na rzeczy, jeżeli weźmie się pod uwagę że po skończeniu całej akcji z dopalaczami - rząd jakoś wcale nie ma ochoty pójść za ciosem i dobrać się do skóry tym, którzy sprzedają podobnie działające substancje "w drugim obiegu".

Pół biedy, gdyby chodziło tylko o sprawy gospodarcze. Problem w tym, że polska mafia mająca poparcie na zbyt wysokich szczeblach władzy nie waha się dokonać zbrodni najcięższej: zabójstwa. Cały świat oburzył się kiedy w Rosji w 2006 r. zamordowano dziennikarkę Annę Politkowską. Ale czy ktokolwiek, oprócz dziennikarzy, kiwnął chociaż palcem, gdy w Polsce, w III RP, w 1992 r. porwano i zamordowano równie dociekliwego dziennikarza śledczego, Jarosława Ziętarę? Czy ktokolwiek z prokuratorów czy policjantów nieudolnie prowadzących śledztwo w tej sprawie dostał chociaż naganę? I dlaczego nie?

Dodajmy do tego sprawy-symbole: porwanie Krzysztofa Olewnika, syna płockiego przedsiębiorcy, w którą najprawdopodobniej były zamieszane osoby powiązane z prokuraturą i policją, zabójstwo Komendanta Głównego Policji Marka Papały, "samobójstwo" Andrzeja Leppera, itd., itd.

Przypomniane przeze mnie wydarzenia - symbole mafijnej działalności III RP to, podkreślę raz jeszcze, tylko wierzchołek góry lodowej. To są sprawy które wyszły na jaw, bo coś poszło nie tak, albo ich ujawnienie leżało w mafijnym interesie jednej ze stron, żeby wykończyć konkurencję czy też odsunąć niewygodne osoby. Pytanie: o ilu rzeczach dziejących się np. na szczeblach samorządów w Polsce nie mamy zielonego pojęcia? I kto wie, może dobrze że nie wiemy? Przecież ignorancja podobno jest błogosławieństwem...

Dlaczego jest jak jest? Wg mnie, wszystko się wzięło z grzechu pierworodnego III RP, która doprowadziła do uwłaszczenia nomenklatury i zaniechała lustracji. Tym samym, grupa trzymająca władzę w późnym PRL - a przypomnę, że nie byli to wcale ideowi komuniści, bo ci w naturalny sposób odeszli w latach 60-tych ub.w., ustępując miejsca zwykłym bandziorom - zachowała tę władzę i w III RP, przekazując sukcesje swoim następcom. Chociaż - może się mylę, może przyczyny tkwią w nas samych? W końcu Józef Piłsudski, Naczelnik Państwa, niemal wiek temu mówił o sytuacji politycznej w kRAJu: "Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posłowie to k...!" Trzy pokolenia później możemy znowu, niestety, zgodzić się z Marszałkiem...

poniedziałek, 21 maja 2012

Gap of Dunloe

Gap of Dunloe, leżąca nieopodal Killarney przełęcz pomiędzy Purple Mountain a Macgillicuddy's Reeks, to fascynujące miejsce, które pomimo wielu turystów ciągle urzeka "dziką" przyrodą. 11 kilometrową przełęcz z 5 jeziorami można przebyć dorożką, rowerem, pieszo, lub samochodem.

Kilka zdjęć z Gap of Dunloe, więcej znajduje się w galerii na moim fb: LINK.






niedziela, 20 maja 2012

Powerscourt Gardens

Ogrody Powerscourt, leżące nieopodal Enniskerry w County Wicklow, zajmują 19 hektarów - i są świetnym miejscem na dłuższy spacer.

/Powyżej: stoję przed posiadłością Powerscourt/

W ogrodach znajduje się również dom. Pierwotnie był XIII- wiecznym zamkiem który 500 lat później, w latach 1731 - 1741 został gruntownie przebudowany. W 1974 miał w nim miejsce pożar, który strawił wnętrza. Budynek został odnowiony w 1996 r.

Mervyn Wingfield, siódmy wicehrabia Powerscourt, w latach 60-tych XIX w. rozpoczął gruntowny remont domu i stworzył nowy ogród. Trwało to 20 lat, a inspirację do zaprojektowania ogrodów ich właściciel czerpał z zagranicznych podróży, w czasie których odwiedzał m.in. znane rezydencje.

Dom i ogród, a także wodospad - Powerscourt Waterfall, który znajduje się ok. 7 km od posiadłości, znajdują w rekach prywatnych. Na terenie posiadłości nakręcono sceny do wielu filmów.

Kilka moich zdjęć z Powerscourt Gardens i Powerscourt Waterfall znajduje się tutaj: KLIK.

sobota, 19 maja 2012

Powerscourt Waterfall

Uchodzący za najwyższy wodospad w Irlandii, Powerscourt Waterfall, znajduje się u podnóża Gór Wicklow i mierzy 121 metrów. Imponujący widok (zwłaszcza po deszczu, gdy wody są wezbrane) i piękna okolica na spacery. Można zatrzymać się tam również na mały piknik. Ok. 7 km od wodospadu, znajduje się Powerscourt Gardens - warte obejrzenia ogrody. Btw, w rzeczywistości najwyższym wodospadem w Irlandii jest Devil’s Chimney, który ma aż 150 metrów, tyle tylko że ten pierwszy istnieje przez cały czas, a ten drugi tylko przez 200 dni w roku, więc - jest jak jest.

/Powyżej: Powerscourt Waterfall/

środa, 16 maja 2012

Wystawa „Prawda i Pamięć. Smoleńsk 2010” w Waterford

Dzisiaj w Bibliotece Głównej w Waterford odbyło się oficjalne otwarcie wystawy „Prawda i Pamięć. Smoleńsk 2010”. Wystawa była już w Dublinie, gdzie, podobnie jak w Brukseli, została ocenzurowana, chociaż zupełnie nie rozumiem, dlaczego?

/Powyżej: otwarcie wystawy „Prawda i Pamięć. Smoleńsk 2010” w Waterford, od lewej: ks. Emil Adler i Dariusz Wawak/

Pojechałem do Waterford specjalnie na otwarcie tej wystawy. Warto było. Tym bardziej, że można było tam spotkać fantastycznych ludzi, jak m.in. Iwa i Krzysztof Wiśniewscy, którzy, powtarzając za Norwidem: "(...) mają tak za tak - a nie za nie - Bez światło-cienia..." Do takich ludzi naprawdę "Tęskno mi, Panie...".

Wystawę otworzył Dariusz Wawak, współzałożyciel Klubu GP w Waterford, po nim głos zabrał ks. Emil Adler z Polskiego Duszpasterstwa w Waterford.

Wystawa „Prawda i Pamięć. Smoleńsk 2010” będzie gościła w Bibliotece Głównej przy Lady Lane w Waterford do końca maja b.r. , zorganizował ją Klub Gazety Polskiej w Waterford. Wystawę powinien, moim zdaniem, zobaczyć każdy...

Poniżej - filmik z otwarcia wystawy:

poniedziałek, 14 maja 2012

Zakończenie DKCh 2012

Właśnie zakończyły się, pełne wydarzeń, III Dni Kultury Chrześcijańskiej w Cork, organizowane przez Stowarzyszenie MyCork. Jak już pisałem, koordynatorami tegorocznych "Dni..." była Agnieszka Chwaja i - moja /nie/skromna osoba.

 /Powyżej: jestem wraz z Agnieszką w St. Augustine's Church przy banerze DKCh/ 

 Tak jak wspomniałem, podjęliśmy się koordynowania tegorocznych DKCh na prośbę Prezesa MyCork, Izabeli Krygiel - Kozłowskiej. Prezesowi MyCork się nie odmawia ;-) - to raz, a dwa - jakoś podskórnie chciałem spróbować swoich sił w realizacji tak dużego projektu. Nawet nie tyle takiego, co właśnie tego: Dni Kultury Chrześcijańskiej. I myślę, że wyszło nam nienajgorzej, a mniej skromnie: uważam że DKCh były świetne :-)

Oczywiście wiem, że pewne rzeczy można by zrobić inaczej, lepiej, ciekawiej, etc., ale to jest właśnie kwestia doświadczenia, które się nabywa. Niemniej, osobiście jestem zadowolony: daliśmy radę, chociaż miałem spore obawy, że o stresie nie wspomnę. Z drugiej strony, to było sporo pracy, całe tygodnie przygotowań, wiele telefonów, mejli, spotkań, które zaowocowały. To, co zazwyczaj w finale ogląda widz, jest tylko samym czubkiem góry lodowej wolontaryjnej pracy, której zdecydowana większość tkwi za kurtyną.

Tegoroczne DKCh to 14 różnych wydarzeń: modlitwa w duchu Taizé, pokaz filmu "Dekalog IX", "Rozmowy nieKontrolowane" z o. Bartłomiejem Parysem, wykład "Ikona-Idol" Grzegorza Rękasa, Konkurs Biblijny, wykład "Chrześcijaństwo i Nauka" o. Cezarego Binkiewicza, Konkurs Fotograficzny "Chrześcijaństwo", przedstawienie "Święty Patryk" przygotowane przez uczniów Polskiej Szkoły w Cork, koncert Izabeli Czekały: "Jestem Ci wdzięczna Panie", przedstawienie teatralne "Jezus Żyje" wystawione przez Polonijny Teatr Młodzieżowy „Deska” z Waterford, koncert Iwy Wiśniewskiej: "Bogoojczyźniane patriotyzmy", zabawa dla dzieci "W Arce", wycieczka do Powerscourt Gardens, Powerscourt Waterfall i Glendalough oraz wystawa "Ikona-Idol" Grażyny Klinkowskiej i Grzegorza Rękasa. W dodatku te 14 wydarzeń miało miejsce praktycznie w dwa weekendy. Mieliśmy więc co robić, a jednocześnie - myślę że każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Tegoroczne "Dni..." przechodzą już do historii. Dla mnie, oprócz ogromnej satysfakcji z realizacji tego projektu - było to też bezcenne doświadczenie. Bardzo dziękuję wszystkim osobom, które pomogły nam w realizacji tych "Dni...".

Poniżej - mój amatorski film z tych wydarzeń:

wtorek, 8 maja 2012

DKCh 2012: wystawa "Ikona-Idol"

We wtorek 8 maja b.r. w Cork Vision Centre miał miejsce wernisaż wystawy Grażyny Klinkowskiej i Grzegorza Rękasa "Ikona-Idol". Wystawa była jednym z wydarzeń III Dni Kultury Chrześcijańskiej, organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork.

/Powyżej: prace Grażyny Klinkowskiej i Grzegorza Rękasa na wystawie "Ikona-Idol" w Cork Vision Centre /

Grażyna Klinkowska - urodziła się i część swojego życia spędziła na Podkarpaciu. To pogranicze południowo - wschodniej Polski gdzie spotykają się i współistnieją od wieków dwa obrządki liturgiczne: katolicki i prawosławny. Przez swoje wczesne lata życia miała możliwość oglądania w kościołach i cerkwiach malowideł bizantyjsko - ruskich. Fascynacja ikoną, jej piękno i majestat powodowały, że każdorazowo kiedy opuszczała miejsce ich ekspozycji, czuła niedosyt jej obecności. Postanowiła, że ikona nie stanie się w jej życiu przedmiotem krótkiej fascynacji, ani czymś co pojawi się na chwilę. Będzie po prostu zawsze przy niej. I tak jest.

Grzegorz Rękas - urodzony w Polsce 1978 r. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Po ukończeniu studiów przeniósł się do Irlandii. Uczestnik wielu międzynarodowych wystaw (New York, Florencja, Istambuł, Cork). Współcześnie mieszka i tworzy w zachodniej części hrabstwa Cork.

Wystawa potrwa do 12 maja b.r. Warto ją odwiedzić, tym bardziej że jest to pierwsza od 7 lat wystawa prac polskich artystów w tym prestiżowym miejscu.

Poniżej - filmik z wernisażu:

poniedziałek, 7 maja 2012

DKCh 2012: wycieczka z MyCork

W poniedziałek 7 maja b.r. miała miejsce Wycieczka z MyCork, tym razem aż do trzech miejsc: Powerscourt Gardens, Powerscourt Waterfall i Glendalough. Wycieczka była jednym z wydarzeń III Dni Kultury Chrześcijańskiej, organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork.

Bilety na wycieczkę sprzedały się bardzo szybko, chętnych było zdecydowanie więcej niż miejsc. Wyjechaliśmy z Cork o 7.30 rano. Najpierw udaliśmy się do Powerscourt Gardens, pięknych ogrodów. Następnie - do Powerscourt Waterfall, najwyższego wodospadu w Irlandii.

/Powyżej: uczestnicy wycieczki, w tle - Powerscourt Waterfall/

Później pojechaliśmy do Glendalough, wczesnochrześcijańskiego kompleksu klasztornego. W centrum turystycznym obejrzeliśmy film m.in. o Glendalough i zwiedziliśmy niewielkie muzeum. Następnie rolę przewodnika objął o. Bartłomiej Parys, który w fantastyczny sposób przybliżył nam historię i znaczenie tego miejsca. Pogoda, chociaż w kratkę, jak zwykle nam dopisała. W drodze powrotnej urządziliśmy małą loterię w której można było nabyć los za 1 euro - i w dodatku każdy coś wygrał :-)

Poniżej - filmik z wycieczki:

niedziela, 6 maja 2012

DKCh 2012: zabawa dla dzieci "W Arce"

W niedzielę 6 maja b.r. w "sali na górze" w kościele St. Augustine's Church, miała miejsce zabawa dla dzieci "W Arce". Zabawa dla dzieci była jednym z wydarzeń III Dni Kultury Chrześcijańskiej, organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork, poprowadziła ją Agnieszka Chwaja.

/Powyżej: część uczestników zabawy "W Arce" wraz z Noe/

Dzieci spotkały się z Noe, który opowiedział przypowieść biblijną, a następnie pomogły mu wprowadzić zwierzęta do Arki. Każde dziecko otrzymało niespodziankę ufundowaną przez MyCork: książeczkę, balonik - zwierzątko, oraz mały poczęstunek. Ale przede wszystkim - mogło uczestniczyć w świetnej zabawie :-)

Poniżej - filmik z zabawy "W Arce":

sobota, 5 maja 2012

DKCh 2012: koncert Iwy Wiśniewskiej: "Bogoojczyźniane patriotyzmy"

W Triskel Arts Centre w Cork w sobotę 5 maja b.r, w pięknych wnętrzach Christchurch, miał miejsce koncert Iwy Wiśniewskiej: "Bogoojczyźniane patriotyzmy". Koncert był jednym z wydarzeń III Dni Kultury Chrześcijańskiej, organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork.

/Powyżej: Iwa Wiśniewska w Christchurch/

Iwa Wiśniewska wspaniale zaśpiewała patriotyczne pieśni, m.in.: "Skrzydła" Ernesta Brylla, "Ojczyzna" Marka Grechuty, "Stańczyk" Jacka Kaczmarskiego, "Pieśń konfederatów barskich" Juliusza Słowackiego, "Żeby Polska była Polską" Jana Pietrzaka, "Europo nie możesz żyć bez Boga" Krzysztofa Krawczyka.

Poniżej - fragment koncertu Iwy Wiśniewskiej:

DKCh 2012: przedstawienie teatralne "Jezus Żyje"

W sobotę 5 maja b.r. w Triskel Arts Centre w Cork miało miejsce premierowe przedstawienie teatralne "Jezus Żyje" w reżyserii Dominiki Sikory, wystawione przez Polonijny Teatr Młodzieżowy „Deska” z Waterford. Sztuka powstała specjalnie na tegoroczne Dni Kultury Chrześcijańskiej w Cork. Pantomima przedstawiona przez młodych utalentowanych aktorów wzbudziła ogromne wrażenie na widowni.

/Powyżej: "Deska" w Christchurch/

Polonijny Teatr Młodzieżowy „Deska” powstał na początku 2011 roku z inicjatywy Dominiki Sikory, nauczycielki języka polskiego w Polskiej Szkole w Waterford oraz instruktorki teatralnej, która prowadzi warsztaty teatralne dla dzieci i młodzieży od 2007 roku przy wsparciu Polskiego Stowarzyszenia „Waterpol”. Młodzież z „Deski” często również pomaga swoim młodszym kolegom z Dziecięcej Grupy Teatralnej „Mini Mini” w przygotowaniu krótkich inscenizacji np. „Jaki świat jest piękny”, czy w Jasełkach.

Poniżej - "Jezus Żyje" w Christchurch:

DKCh 2012: Konkurs Fotograficzny "Chrześcijaństwo"

Jednym z wydarzeń tegorocznych III Dni Kultury Chrześcijańskiej w Cork był Konkurs Fotograficzny "Chrześcijaństwo".

Od 11 do 25 kwietnia b.r. wszyscy chętni mogli zgłaszać swoje prace poprzez e-mail. W konkursie wzięło udział 26 osób. Wszystkie nadesłane prace zostały przedłożone do oceny jury w składzie: Mariusz Kalinowski, Grzegorz Rękas, Vito Werner, które wybrało trzy najlepsze fotografie.

/Powyżej: nadesłane prace/

I miejsce przyznano Marcie Wieczorek, II miejsce Adrianowi Czajkowskiemu i III miejsce Leszkowi Wysockiemu.

Poniżej - nagrodzone prace:

I miejsce: Marta Wieczorek

II miejsce: Adrian Czajkowski

III miejsce: Leszek Wysocki

Wręczenie nagród odbyło się 5 maja b.r. o godz. 18.00 w Triskel Arts Centre przy Tobin Street w Cork:


Nagrody w Konkursie Fotograficznym "Chrześcijaństwo":

I miejsce: voucher o wartości 100 euro do sklepu fotograficznego*,  1-dniowy pobyt dla dwóch osób w 4-gwiazdkowym hotelu w Dublinie**, zestaw książek***; upominek-niespodzianka z dziedziny rękodzieła;

II miejsce: voucher o wartości 50 euro do sklepu fotograficznego*, rodzinny bilet wstępu do Fota Wildlife Park****, zestaw książek***, upominek-niespodzianka z dziedziny rękodzieła;

III miejsce: voucher o wartości 25 euro do sklepu fotograficznego*, zestaw książek***, upominek-niespodzianka z dziedziny rękodzieła


* Denis MacSweeny Photoshop przy Oliver Plunkett Street w Cork
** The Plaza Hotel przy Belgard Road w Dublinie
*** Marcin Lisak OP: "Dwie fale. Przewodnik duchowy emigranta", Petra Morsbach: "Sługa boży", Marta Mollendo Pilszczek: "Podwórka", Marta Mollendo Pilszczek: "Być ze sobą pod nieboskłonem"
**** Bilet wstępu obejmuje dwoje dorosłych i dwójkę dzieci

Fundatorami nagród w konkursie fotograficznym są: Sklep "Pewex" przy Leitrim Street w Cork, The Plaza Hotel przy Belgard Road w Dublinie, Wydawnictwo Homini Krzysztof Bielawski, ul. Piwna w Krakowie, Fota Wildlife Park w Carrigtwohill, Denis MacSweeny Photoshop przy Oliver Plunkett Street w Cork, osoby hobbistycznie zajmujące się rękodziełem.

DKCh 2012: koncert Izabeli Czekały "Jestem Ci wdzięczna Panie"

W Triskel Arts Centre w Cork w sobotę 5 maja b.r, w pięknych wnętrzach Christchurch, miał miejsce koncert Izabeli Czekały: "Jestem Ci wdzięczna Panie". Koncert był jednym z wydarzeń III Dni Kultury Chrześcijańskiej, organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork. W trakcie wspaniałego autorskiego koncertu p. Izabela dzieliła się ze słuchaczami swoim świadectwem wiary.

 /Powyżej: Izabela Czekała w Christchurch/ 

 Poniżej - fragment koncertu Izabeli Czekały:

 

DKCh 2012: przedstawienie "Święty Patryk" w Polskiej Szkole

W Polskiej Szkole w Cork, w sobotę 5 maja b.r., miała miejsce inscenizacja teatralna "Święty Patryk", wg scenariusza Agnieszki Imiołek, przygotowana przez uczniów klasy VI Polskiej Szkoły w Cork. Przedstawienie było jednym z wydarzeń III Dni Kultury Chrześcijańskiej, organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork. Warto dodać, że scenariusz jak i przedstawienie powstało specjalnie dla tegorocznych DKCh w Cork.

/Powyżej: uczniowie Polskiej Szkoły w trakcie przedstawienia/

Poniżej - "Święty Patryk" w Polskiej Szkole w Cork: