Rozważałem kilka opcji, w końcu wypadło na autobus: Kraków - Giżycko. Wyjazd o 18:30, przyjazd o 7:00 rano. W porównaniu z moją pierwszą, trwającą 3 dni podróżą do Irlandii, to skromna wycieczka :-) Odległość wydrukowana na bilecie - 665 km. Do imienia bestii - jednego zabrakło :-)
Bilet kupiłem dzień wcześniej, mając w pamięci kolejki do autobusów do Zakopanego. Tym razem - nic z tych rzeczy, autobus praktycznie był pusty. Szybko zleciało, chociaż w autobusie ani wi-fi /tak, szybko się przywyka do pewnych rzeczy ;-)/, ani nawet, z braku działających lampek nad siedzeniami, możliwości przejrzenia pliku gazet, które zapobiegawczo kupiłem. Trzeba było spać, czyli nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło ;-)
Z internetem na szczęście nie problem, jeszcze w Cork ściągnąłem simlocka z telefonu i kupiłem w Heyah odpowiedni pakiet. Ale - o ile strony da się przeglądać bez problemu, o tyle już korzystanie z Vibera i Skype do rozmów głosowych jest uciążliwe.
No nic, zobaczymy jak to będzie gdy będę miał /o ile będę miał/ dostęp do wi-fi.
Bilet kupiłem dzień wcześniej, mając w pamięci kolejki do autobusów do Zakopanego. Tym razem - nic z tych rzeczy, autobus praktycznie był pusty. Szybko zleciało, chociaż w autobusie ani wi-fi /tak, szybko się przywyka do pewnych rzeczy ;-)/, ani nawet, z braku działających lampek nad siedzeniami, możliwości przejrzenia pliku gazet, które zapobiegawczo kupiłem. Trzeba było spać, czyli nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło ;-)
Z internetem na szczęście nie problem, jeszcze w Cork ściągnąłem simlocka z telefonu i kupiłem w Heyah odpowiedni pakiet. Ale - o ile strony da się przeglądać bez problemu, o tyle już korzystanie z Vibera i Skype do rozmów głosowych jest uciążliwe.
No nic, zobaczymy jak to będzie gdy będę miał /o ile będę miał/ dostęp do wi-fi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz