/Powyżej: moja dzisiejsza zupa z dyni/
No cóż, człowiek całe życie się uczy. Na razie spróbowałem pieczenia, gotowania na parze - i jako główny składnik zupy. I to ostatnie wyszło mi chyba najlepiej ;-) Zrobiłem najprościej jak się dało: obrałem i pokroiłem dynię /w sumie - obieranie najtrudniejsze z tego wszystkiego ;-)/, do tego cebulę i papryczki chili /bo lubię ostry smak/, ugotowałem, zmiksowałem - i voila ;-) Oczywiście nie każdemu musi coś takiego smakować, dlatego lepiej najpierw poszukać na necie jakiegoś profesjonalnego przepisu.
Wysztkie opcje są super, acz .. pieczona jest naj :)
OdpowiedzUsuńPestki to lubię. Reszcie mówie zdecydowane nie!
OdpowiedzUsuńZupa z dyni mi pasuje ale odkryliśmy że z tutejszego butternut squasha (dynia piżmowa) jest też świetna (dodaję imbir).
OdpowiedzUsuńBo dynia-dynia to taki ziemniaczany ma smak, a buttersqash wyrazistrzy (pieczemy z rozmarynem, lub prowansalskie)
OdpowiedzUsuńNo tak, a te dynie helloweenowe to one są spożywcze czy raczej właśnie helloweenowe?
OdpowiedzUsuńJak kto lubi ;-) generalnie - są do spożycia jak najbardziej...
UsuńHelloweeen mniej cenie sobie niż warzywa i owoce. Zawsze się obawiałem, że z tymi dyniami w okolicach helloween jest cos nie tak - w sensie spożywczym ;)
OdpowiedzUsuńNie, no wiadomo pogaństwo, etc. Ja miałem z tym trochę "problem", bo urodziny mam 1 listopada. W Polsce wszyscy ze zniczami na cmentarz, a ja bym chciał świeczki z tortu zdmuchnąć ;-), stąd halloweenowa atmosfera trochę bardziej mi pasowała. No ale, lata przemijają, ludzie się zmieniają, człowiek zaczyna doceniać to, że urodził się w dzień - Wszystkich Swiętych ;-)
UsuńAle dynie spożywcze są jak najbardziej, nawet jakieś placki z nich wtedy jadłem ;-)