Kiedy zobaczyłem, że w kinach grają kolejną wariację na temat "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną", i to w dodatku w 3D, wiedziałem - że muszę to zobaczyć ;-)
Swego czasu obejrzałem oryginalną "Teksańską masakrę..." z 1974 r., jak i chyba wszystkie jej późniejsze klony. To jedna z niewielu serii horrorów, którą oglądam bez ziewania. Tym bardziej więc nastawiłem się na sporą dawkę emocji, bo nie dość, że piła mechaniczna w rękach wariata, to jeszcze w dodatku w 3D ;-)
Film zaczyna się przypomnieniem poprzednich wydarzeń, a jednocześnie toczy opowieść o dalszych losach rodziny kanibali, w tym oczywiście Leatherface'a, maniaka z piłą motorową. Główna bohaterka wraz z przyjaciółmi jedzie do małego miasteczka w Teksasie, żeby przejąc odziedziczony po babci, której do tej pory nie znała, spory dom. A w piwnicy tego domu, za pancernymi drzwiami, mieszka jej upiorny kuzyn...
Niestety, więcej sobie obiecywałem, niż dostałem. Nie było najgorzej, ale - szału nie ma. Obyło się bez ziewania, ale bardziej było do śmiechu, niż do strachu. Tylko dla miłośników gatunku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz