Włoski obraz z 1976 r. Jego twórca, Ettore Scola, zabiera nas do rzymskich slumsów z lat 60. i 70. ub. wieku, gdzie możemy przyjrzeć się licznej włoskiej wielopokoleniowej ale niestety kompletnie patologicznej rodzinie.
Takiego Rzymu nie znałem ;-) i początkowo myślałem, że to wręcz niemożliwe. Slumsy w Wiecznym Mieście z odrażającymi, brudnymi i złymi Rzymianami w roli głównej? A jednak. Jak wyczytałem na necie, w drugie połowie ub.w. Rzym przeżywał ekspansję slumsów, w których, cytuję "zamieszkiwali imigranci z prowincji, głównie z biednego południa Włoch. Tzw. borgaty z czasem zamieniały się w zwykłe osiedla, do których doprowadzano prąd i kanalizację. Tania siła robocza zamieszkująca te dzielnice współtworzyła obecny dobrobyt stolicy." Obecnie Rzym również ma swoje slumsy, ale tym razem oprócz tych Włochów, którym w życiu nie wyszło, mieszkają tam głównie imigranci z innych państw.
Wracając do bohaterów filmu: wielopokoleniowa i wielodzietna co najmniej kilkunastoosobowa rodzina gnieździ się w czymś, co z wyglądu przypomina niewielką szopę, w której grasują szczury. Takich szop jest sporo, razem tworzą zwarte osiedle. Głową rodziny jest jednooki despotyczny alkoholik, Giacinto Mazzatelli. Oko wypalone wapnem stracił zapewne przy pracy, dlatego otrzymał milion lirów odszkodowania. Od tej pory skupia się wyłącznie na tym, żeby ukryć te pieniądze przed swoją bliższą i dalszą rodziną. Pieniądze trzyma przy sobie, a nie w banku i chowa je w wymyślnych miejscach w domu, a to za kafelkiem w kuchni, a to w wózku inwalidzkim swojej matki, a to w stojącej na zewnątrz toalecie. Reszta rodziny zarabia na życie w różny sposób, poprzez prostytucję, kradzieże ale również pracę na wysypisku śmieci. Nie chcę się wgłębiać w szczegóły, ot - wstrząsający (a film ma już swoje lata) a jednocześnie przedstawiony z przewrotnym humorem obraz ludzkiej patologii.
A jednocześnie, przy całym swoim "brudzie" - jest to naprawdę świetny film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz