Strony

czwartek, 7 listopada 2013

Marzena Domaros: "Pamiętnik Anastazji P."

Skoro już przeczytałem, dość przypadkiem zresztą, "Życie erotyczne wielkich dyktatorów", to siłą rozpędu sięgnąłem po "Pamiętnik Anastazji P." Pozycja już dość wiekowa, sprzed 20 lat, ale raz, że nie czytałem tego wcześniej, a dwa - większość jej bohaterów nadal jest aktywna politycznie...

O tej książce oczywiście słyszałem już dawno temu /a kto zresztą nie słyszał/, ale przeczytać jakoś nie było okazji. Z drugiej strony, skoro sprzedała się w 400 tysiącach egzemplarzy /z czego w pierwszym tygodniu kupiło ją 100 tysięcy osób/, to uznałem że trzeba nadrobić zaległości.

Autorka zasłynęła ze skandalu obyczajowego na początku lat 90-tych ub.w., kiedy będąc dziennikarką z akredytacją od Le Figaro, pod fałszywą tożsamością zabawiała się z (p)osłami ze wszystkich chyba ugrupowań w polskim parlamencie. Następnie podyktowała opowieść o tym Jerzemu Skoczylasowi.

Opisy tych zabaw pominę, można się domyśleć i bez czytania, ale najzabawniejsze jest to, że większość tych facetów nadal siedzi w polityce. Tak czy siak, autorytet praktycznie każdego z nich /no może poza komplementowanym Leszkiem Millerem/ mocno ucierpiał. Chociaż z drugiej strony, może nie tak do końca, bo np. taki Kwaśniewski niewiele później został prezydentem.

Jak jest w Sejmie teraz? Na pewno nie inaczej, chociaż podjęto pewne środki bezpieczeństwa, i np. dziennikarzom nie wolno już szwendać się po hotelu poselskim. Ponieważ od tamtych wydarzeń upłynęły już dwie dekady, to z pewnością niejednemu opisanemu w książce, z męskich rzeczy pozostało już tylko golenie, jak to mawiał ex-prezydent. Z kolei o drugim ex-prezydencie już w 1992 roku "Anastazja" pisała, że tenże cierpi na "chorobę filipińską", chociaż wtedy to się inaczej nazywało...

Kilka lat temu pojawiły się informacje, że Domaros w rzeczywistości zbierała dane o życiu intymnym polityków na zlecenie Urzędu Ochrony Państwa, z tymże - o kontaktach z UOP sama zdradza w tejże książce.

Anastazja P. czyli Marzena Domaros była gwiazdką jednego sezonu. Próbowała jeszcze później zaistnieć, ale bez rezultatu. Niemniej, jej opis sejmowych sex-balang wybrańców narodu powinien dać wyborcom do myślenia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz